[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednak brat, który wydawał się w świetnym humorze, nie przejąłsię specjalnie jego kwaśną miną, poklepał go po plecach i zaproponowałdrinka dla ostatecznego dobicia interesu.Bez większych problemów dogadali się co do ceny i Adrian odkupiłudziały Alexa, stając się jedynym właścicielem prosperującegoprzedsiębiorstwa.Znacznie dłużej trwało załatwianie formalnościprawnych i finansowych, ale gdy w końcu wszystkie pieniądze znalazłysię na koncie największego banku w San Francisco, Alex był już wolnyod wszelkich obowiązków, w pełni gotów, by wyruszyć w drogępowrotną do domu.i przede wszystkim do Katherine.Zamierzał do niej dotrzeć, nawet na kolanach, jeśliby okazało się tokonieczne.%7łegnając się z bratem i z wspólnym przedsiębiorstwem,pomyślał, że być może to wszystko ostatecznie obróciło się na dobre.Gdyby Katherine nie znalazła listu, pewnie by nie wyjechała, a wtedy on być może  już przez całą resztę życia zajmowałby się wycinaniemdrzew, a nie nieporównanie bardziej mu odpowiadającą uprawą żyznej34 teksaskiej roli.A teraz wreszcie stał naprzeciwko Katherine i próbował znalezćwłaściwe słowa.Takie najbardziej przekonywające, które nie tylepozwoliłyby na naprawienie poczynionych dotąd szkód  bo to, co sięstało, było już nie do odwrócenia  ile raczej dałyby początek nowym,trwalszym i bardziej serdecznym więziom, których nawiązanie wciążwydawało się możliwe.Najważniejsze, powtarzał sobie Alex, to nie daćsię wciągnąć w niepotrzebne rozpamiętywanie przeszłości.Skoncentrować się na tym, co może się zacząć tu i teraz. Katherine. powiedział, uśmiechając się ciepło i jednocześnietrochę przepraszająco.Niepewnie zrobił krok w jej kierunku.Ona jednak nie odpowiedziała mu uśmiechem i prawie się odwróciła.Prawie, bo jednak tego nie zrobiła, choć sama nie wiedziała dlaczego.Nie umiała się zmusić do wypowiedzenia tych słów, które chciałbyusłyszeć, słów przebaczenia leczących wszelkie rany, ale nie potrafiła teżodepchnąć go i kazać odejść.W końcu przyjechał tu do niej, a toznaczyło bardzo wiele.Ale myśl o tym, że może mu jednak naprawdę naniej zależy, wciąż jeszcze była dla niej zbyt nowa, zbyt nieoczekiwana.Nie zdążyła się jeszcze z nią oswoić, więc popatrzyła na niego ipotrząsnęła głową. Może lepiej przerwijmy na razie tę rozmowę. Nadal patrzyła naniego bez uśmiechu. Powiedzieliśmy sobie nawzajem zbyt wielerzeczy, mówiliśmy słowa, które kaleczyły i pozostawiały blizny.Niepowracajmy już do tego.Na razie wiem tyle, że tu przyjechałeś.żewróciłeś.Teraz muszę się jakoś oswoić z tą myślą, jakoś się do niejustosunkować, a to nie może nastąpić tak od razu.Alex milczał tak długo, że Katherine mimo woli zaczęła się35 zastanawiać, czy tak intensywnie przeżywane emocje nie odebrały munagle głosu. Myślę, że masz rację  przyznał w końcu i znów spróbował sięuśmiechnąć. Mówiąc zupełnie szczerze, sam nie jestem pewien, czyteraz znalazłbym w sobie dość sił, żeby kontynuować tak zasadnicząrozmowę.Jestem chyba słabszy, niż przypuszczałem.Odwrócił się i przez chwilę w zamyśleniu patrzył gdzieś wprzestrzeń.Potem znów spojrzał na żonę.Powinna była natychmiast odwrócić się i odejść, a tymczasem stałajak wmurowana, podczas gdy on z wielką ostrożnością podniósł dłoń ibardzo delikatnie dotknął jej policzka. To jest to miejsce, prawda?Przez moment w ogóle nie wiedziała, o czym on mówi.Dopiero pochwili uświadomiła sobie, że to wspomnienie z bardzo wczesnegodzieciństwa.To jej matka, głaszcząc pieszczotliwie twarz ukochanejcóreczki, dotykała tych miejsc, w których wydatne kości policzkowenadawały jej dziewczęcej twarzy wyraz stanowczości, i uśmiechając się,mówiła:  To jest to miejsce, w którym najwyrazniej przebija charakterek.Będziesz go miała, kochanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl