[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mogą zginąć tysiące, a potem dziesiątkitysięcy, aż wreszcie cały kraj stanie w obliczu totalnej zagłady.Dagan milczał.Wiedziałem, że jest oficerem zaprawionym w prawdziwych wojnach izastanawiałem się, czy nie przesadziłem. Okropnie nie lubię takich wizji  mówiłem dalej  i gdybyśmy mieli więcej czasu, powiedziałbymto samo w łagodniejszej formie.Próbuję jednak dostać się do premiera od wielu miesięcy i chcę, bypan zrozumiał i przekazał mu, że chodzi o przetrwanie waszego narodu. Obiecałem panu, że będę z Szaronem rozmawiał, i zrobię to  powtórzył Dagan. Nie jestemczłowiekiem religijnym, wierzę jednak w istnienie sił nadprzyrodzonych wywierających wpływ naziemskie wydarzenia.Byłem zaszokowany.Widziałem od pierwszych chwil spotkania, że Dagan ma do kodu Bibliistosunek otwarty.Teraz zacząłem rozumieć dlaczego. Czy wynika to z pana osobistych doświadczeń?  spytałem. Tak  odpowiedział bez dalszych wyjaśnień.Postanowiłem dalej tego nie drążyć.Zastanawiałemsię jednak, cóż takiego mógł przeżyć ten twardy generał, co skłoniło go do wiary w siłynadprzyrodzone oraz do akceptacji realności przepowiadającego przyszłość kodu Biblii. Wierzę, że coś takiego może być prawdą, realną rzeczywistością  dodał.To w zupełności mi wystarczyło.Moim celem było teraz zasiąść twarzą w twarz z Arielem Szaronem  tak jak siedziałem z JaseremArafatem.Powiedziałem Daganowi, że być może spotkam się z Arafatem ponownie. Niech pan nie jedzie w najbliższych dniach  powiedział. Nie boję się  odparłem. Niech pan nie jedzie teraz  powtórzył generał Dagan.Kilka dni pózniej, po kolejnym zamachuterrorystycznym, izraelski helikopter ostrzelał kwaterę Arafata w Ramallah na Zachodnim Brzegu, aczołgi ją otoczyły.Przez następne miesiące przywódca palestyński traktowany był jak więzień wswoim własnym biurze.A Meir Dagan został rzeczywiście przez swego starego przyjaciela premiera Ariela Szaronamianowany szefem Mosadu we wrześniu 2002 roku.Zdjęcie wiszące na ścianie kojarzyło się z inną epoką.Na trawniku przed Białym Domem JaserArafat ściska dłoń Icchaka Rabina, Bili Clinton jak gdyby unosi się nad nimi, a Szimon Pe-res stoi uboku swojego szefa.Taki widok ukazał się moim oczom po wejściu do gabinetu Peresa w Ministerstwie SprawZagranicznych w Tel Awiwie.Lecz pokój, do którego osiągnięcia minister Peres walnie się kiedyśprzyczynił, wydawał się teraz bardzo odległym i smutnym wspomnieniem.Zostałem natychmiast poproszony, by usiąść.Peres był moją ostatnią nadzieją, wyglądał jednak na przygnębionego, zmęczonego i pochylonegopod ciężarem lat.Utratę pokoju odczuwał bardziej niż ktokolwiek inny, wniósł bowiem największywkład w kreację sceny uwiecznionej na fotografii.Ostatni raz widziałem go z bliska jeszcze w rolipremiera, pod koniec stycznia 1996 roku, kilka miesięcy przed zamachem na Icchaka Rabina.Terazbył lewicową przeciwwagą w rządowej koalicji, której przewodził Szaron.Pokazałem mu te same tablice kodowe, które oglądali niedawno Omri Szaron i generał Dagan "kres dni", "wojna światowa", "atomowa zagłada" i rok 2006 w tym samym obszarze tekstowym. Kiedy zobaczyłem pana po raz pierwszy  powiedział na wstępie  od tragedii dzieliło nasdziesięć lat.Teraz to już tylko pięć lat i wydaje się ona coraz bardziej prawdopodobna.Po fiasku rozmów w Camp David i siedmiu miesiącach nowej Intifady, a zwłaszcza po awansieSzarona, rzeczy, które bałem się niegdyś omawiać z premierem  brzmiały bowiem zbytapokaliptycznie  stały się zwykłą oczywistością.Powiedziałem jednak Peresowi, że dostrzegampewną nadzieję. Rozmawiałem niedawno z Arafatem.Sądzę, że akceptuje on bez zastrzeżeń kod Biblii kontynuowałem.Peres domagał się szczegółów. Co mu pan powiedział i jak Arafat na to zareagował?  Powiedziałem, że zgodnie z kodem nie jest to wybór pomiędzy pokojem i rozruchami ulicznymi, anawet wojną, lecz między pokojem i totalną zagładą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl