[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nawet farbowaną.No więc, o co chodzi?Wygładził pościel i położył się na kołdrze z rękami pod głową.Fakt, była bystra,rzeczowa i szczera, a to zawsze podobało mu się w kobietach.Była też zaciekle niezależna, cobudziło w nim mieszane, ale pozytywne odczucia.No i oczywiście wszystko to, co sprawiło, żeprzezwał ją  panną Jeż , i co z początku go bawiło, a teraz budziło w nim instynkty opiekuńcze.Wiedział bowiem, że kolczasta zbroja jest tak naprawdę przebraniem, bo w sytuacji, w jakiej sięznalazła, czuje się wystawiona na krytykę ze strony otoczenia i bezbronna.Traktuje swoją rolęopiekunki Carrie i Joela niezwykle poważnie  być może niekiedy zbyt poważnie.W rezultaciezdarza się, że dokonuje błędnej oceny.Tym niemniej, nie sposób jej nie podziwiać.Dziewczynaz prawdziwą ikrą.A więc to tak? Ten oto zestaw składników komponuje się w całość, która budzi jegopożądanie?Jest tylko jeden sposób, żeby się przekonać.Musi poznać ją lepiej.Czy zbyt ryzykownebędzie, jeśli rzuci mimochodem, że ma wolny bilet na koncert Joolsa Hollanda w przyszłymtygodniu? Zawsze można udawać, że zaproponował jej to tylko tak, po sąsiedzku.Czemu nie? Zresztą, przecież ta różnica wieku między nimi nie jest aż tak straszniewielka. Rozdział trzydziesty czwartyTej nocy Harriet śniła, że znalazła się w sosnowym lesie.Zgubiła drogę, nie bała sięjednak, tylko niepokoiło ją, że nie pamięta, gdzie są dzieci.Jeszcze przed chwilą były razemz nią, a teraz gdzieś znikły.Weszła głębiej w las i usłyszała, że ktoś woła ją po imieniu.Najpierwgłos był nikły, ale im bardziej zagłębiała się w gąszcz, tym staje donioślejszy i wyrazniejszy.Wyszła na skraj polany, gdzie słoneczny blask przeświecał przez szczyty sosen, a ziemia byłamiękka, wyścielona dywanem z igliwia.Pośrodku polany, na drewnianym stole siedziała Felicity,machając nogami. No, jesteś  odezwała się. Czekaliśmy na ciebie. My?  zdziwiła się Harriet.Co za my? Natomiast widok siostry w ogóle jej niezaskoczył.Felicity roześmiała się. Nie myślałaś chyba, że inni zapomnieli?Harriet odetchnęła z ulgą, sądząc, że siostra mówi o dzieciach.A więc Carrie i Joel sąbezpieczni.Nagle Felicity zeskoczyła ze stołu, ukazując wielki, urodzinowy tort.Za stołem staliDominik i Miles.Harriet zmieszała się, bo przecież chyba to nie są jej urodziny? Dominikpodszedł do niej. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin  powiedział, a potem pocałował ją mocnow usta, głęboko wsuwając język, a jego oczy lśniły, jakby drocząc się z nią, jakby mówiły: Przecież to tylko żart, nie powiesz mi, że to traktujesz na poważnie?.Tyle że jej to naprawdęsprawiało przyjemność i odwzajemniała jego pocałunek  bez tchu, namiętnie.Obejmowała gomocno, dopóki on, bez ostrzeżenia, nie odepchnął jej od siebie ze śmiechem. Wybacz, Harriet.Chyba mylisz mnie z moim bratem.Zawstydzona, podeszła do Milesa. Przepraszam  wyszeptała.Pochylił głowę i pocałował ją lekko w policzek. Nie powiedziała. Pocałuj mnie naprawdę, tak jak Dominik.Spełnił jej żądanie, z zamkniętymi oczyma, obejmując ją mocno ramionami. Nie wiem, co mam robić  powiedziała, gdy odsunęła się od niego, by popatrzeć natwarz mężczyzny i przekonać się, co myśli. Powiedz mi, co mam robić. Wszystko będzie dobrze  rzekł cicho, a potem powoli odwrócił się i odszedłw kierunku stołu, by stanąć obok Felicity i Dominika.Budzik wyrwał Harriet ze snu swoim natrętnym pikaniem; leżała przez chwilęw ciemnościach.Nasłuchując bulgotu w rurach centralnego ogrzewania, zaczęła zastanawiać sięnad przesłaniem tego snu.Należał on do tych wizji, które zdają się mieć jakiś głęboki sens lubistotne znaczenie.Odrzuciła oczywiste skojarzenie  takie, że oto znów porównuje ze sobąMilesa oraz Dominika i zamyśliła się głęboko.Może było to nieracjonalne, a nawet absurdalne,ale była pewna, że ten sen zawiera w sobie jakąś ważną dla niej wiadomość.Przede wszystkim tesłowa   nie wiem, co mam robić  to brzmiało jak dzwięk odległego dzwonu, odbijający sięechem.Co mam zrobić& ale z czym?Kiedy stała już pod prysznicem i rozmyślała o czekającym ją dniu  czyli o wyprawie doIrlandii  zdolność logicznego myślenia powróciła.No jasne! Niepokój w tym śnie odnosił się doCarrie i jej szkolnych problemów.Harriet wciąż nie powiedziała rodzicom o znalezionym liście,ani też w jaki sposób zamierza załatwić tę sprawę.Nie chciała ich martwić.Zwłaszcza matki,która niepokoiła Harriet niemal tak samo, jak ostatnie kłopoty Carrie.Była przekonana, że Eileencoś przed nią ukrywa.Może czuje się gorzej i nie chce, żeby Harriet albo ojciec się o tymdowiedzieli? To do niej podobne: wytrwać na posterunku w stoickim milczeniu.Harriet pomyślała, że może warto porozmawiać z Dorą, Eileen mogła zwierzyć się przyjaciółce.Jednakta sprawa musi zaczekać.Dziś należy skupić się na tym, co czeka ją w Dublinie.Jeszcze tylkoszybka kawa, a potem jazda na lotnisko, gdzie miała spotkać się z Howardem.Kiedy zeszła na dół, dzieci już nie spały [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl