[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To Basia wyjaśniła mi, że dziecko z domu dziecka, oddzielone od mat-ki, potrzebuje mnóstwa czułości (nie czułostkowości!) oraz czasu ze strony dorosłychludzi, ale żebym, jako pedagog, nigdy nie ważył się oczekiwać od nich czegoś w za-mian.Nigdy nie powinienem robić czegoś dla tych dzieci tak, by nawet podświadomiespodziewać się wdzięczności.Oczekiwanie na wdzięczność zubaża to, co się robi dlainnych ludzi, czyni człowieka małostkowym.Nigdy nie powinienem sądzić, że skorodziecko wdrapało mi się na kolana, to dlatego, że jestem dla niego takim wspaniałymczłowiekiem.Owo dziecko na moich kolanach oznacza tylko to, że dziecko ma potrzebęposiedzenia na czyichś kolanach.I jest to ważne.Po tych wywodach dobrze zrozumia-łem postępowanie pani Jadwigi, mojej wychowawczyni klasowej, jej uczciwe staraniabycia naszą matką.Ktoś mnie kiedyś nauczył swoistego myślenia, którego ja pózniej również naucza-łem.Pomyślcie, jak przeciętnemu człowiekowi łatwo przychodzi zabić muchę albo ko-mara.Już znacznie trudniej zabić wróbla albo mysz, a jednak wiele osób to wykona.Jeszcze trudniej jest pozbawić życia kota lub psa.Im większe zwierzę, im bardziejskomplikowane, tym większy psychiczny opór, by je pozbawić życia.Ludzie poszukująw sobie jakiegoś istotnego motywu, który by ich do tego skłonił.Logiczna natura ludzkaw przeważającej części potrzebuje nadającego się do przyjęcia warunku, powodu, celu.Im wyżej rozwinięta istota, im większe rozmiarami zwierzę, tym mocniejszy musi byćmotyw zabójstwa.Jakże łatwo jednocześnie przychodzi niektórym ludziom zabijanieistot swego gatunku.68Gwoli wyjaśnienia: jeden z przekazów mówi, że mający dobrotliwą naturę Franciszekrozmawiał ze zwierzętami i prawił kazania do nich właśnie skierowane; inna wieść głosi,że kazanie do zwierząt wzięło się z tego, że Franciszek, oburzony na nie rozumiejących gobogaczy, odwrócił się ku bydlątkom twierdząc, że bardziej opłaca się głosić do nich.Jak by nie było, św.Franciszek uważany jest za tego, który ukochał zwierzęta.217 Survival po polskuI jakże małe bywają motywy.Wyobrazcie sobie sytuację (która nie zdarza się znów tak rzadko): idzie tatuś z syn-kiem przez las, po ścieżce pełznie pomrów albo ślimak wielki (granatowy, duży, bezskorupy) i ojciec go trask!  nogą.Synek, w pierwszym odruchu obrony  jak zwykledzieci lubią wszystko, co żywe  protestuje, ale ojciec mówi:  To straszny szkodnik,synku.Synek uspokaja się.Nie ma zresztą powodów, by miał nie wierzyć ojcu, ten zaśniekoniecznie kłamie.Najważniejsze, że jest motyw.To straszny szkodnik.Aatwo wierzymy w rzeczy, które stają się dla nas motywem, rzadko sprawdzamyprawdziwość twierdzeń. Szkodnik.To nam  ludziom  wystarcza, by umotywować nasze postępo-wanie.Aatwo też godzimy się na zło, jeśli nie dotyczy nas osobiście, choćby wtedy, gdyzdarza się daleko.Czy rzeczywiście czujecie aż tak wielki dreszcz, kiedy w telewizyj-nych wiadomościach jest mowa o ludzkich nieszczęściach? Są ludzie, którzy z wypie-kami na twarzy czekają co dnia na nowe wiadomości o trzęsieniach ziemi, o katastro-fach, o ofiarach&W Kazachstanie 200 ofiar trzęsienia ziemi; w Kalifornii powódz i huragan; w Izraelukolejny zamach bombowy; w Meksyku sekta pozbawiła życia dziesiątki ludzi; wszystkodaleko, za wieloma górami, za wieloma rzekami.Prawda to, że nieszczęścia zza najbliższej granicy odbierane są już mocniej?No, a w drugim końcu Polski? A w twoim województwie? A kilometr od twojegodomu? A zupełnie blisko& ?Jakże to jest ważne! Im bliżej ciebie, tym bardziej bolesne.Nawet, gdy  jedynieteoretycznie  chciałoby się powiedzieć:  A w twoim domu rodzinnym? , natychmiastw sukurs przychodzi niedomówienie, delikatność, by nie urazić, nawet samymmyśleniem.Kierując się właśnie takimi przesłankami, jak wyżej opisane, człowiek samdla siebie, z prymitywnych i egoistycznych pobudek stwarza sobie  podlejsze natury ,bo sam je  oddala od siebie.Przypomnijcie sobie z dzieciństwa Jasia, albo Grzesia, albo jakiegoś innego, z czer-wonymi, dużymi, odstającymi uszami, który ciągle dostawał po karku, bo był muchą dopacnięcia.A ten rudy? Wszak  inny równa się   szkodnik.No i jest motywacja.Dogrubej Kasi z wystającymi ząbkami  pamiętacie te żarciki z niej?  nikt, nigdy, niechodził do domu, nikt też nie zaproponował jej wspólnej zabawy  takie sztucznetworzenie oddalenia.Podobnie jest z  obcymi.Oni nie są wszak  nasi.Bo  naszym wolno, ale już  ob-cym  nie! Do absurdu dochodzi, gdy dzieje się tak, jak kiedyś zdarzyło się na Cyprze(przypominam wam o starym konflikcie grecko-tureckim), gdy grecki student wpadłsamochodem na dziecko.Nieszczęśliwie dziecko zmarło.Dziecko było tureckie.Studenta zlinczowano:  Nie będzie Grek rozjeżdżał tureckich dzieci!.W podtekście zawar-ta jest informacja, że Turkom wolno.Mniejsi Bracia.Dla wielu  gorsi.Te koty kopane i podpalane& Te psy gonione kamieniami& Te zestrzeliwane śru-tem wróble& Te gniecione patykiem mrówki& Może przez twoich kolegów, możeprzez ciebie&Dla kontrastu, dla poruszenia czyjegoś grzesznego serca, powinienem teraz, byćmoże, przedstawić kilka słodkich scen ze zwierzątkami w roli głównej.A może nie-potrzebne są żadne specjalne,  duszu-szczipatielnyje sceny z życia zwierzątek, lecz wy-starczy uruchomić wyobraznię?Rozmawiam ze swoim psem.Staram się rozumieć swojego psa.Wiem, że on teżczyni, co może.Patrzy w moje oczy, szuka potwierdzenia dla swoich myśli.Wielu ludzi potrafi rozmawiać ze swoim psem.Wielu ludzi śmieje się, że ktoś rozmawia ze swoim psem.218 Survivalowe myślenieWielu ludzi nie potrafi już znalezć serca dla psa obcego, a szczególnie dla bez-pańskiego.Pies bezpański ich zdaniem nie zasługuje&Nie, to nie jest tak: jego nie ma kto bronić.Widzę, jak samochody zwalniają przejeż-dżając koło mojego psa, bo& ja idę w pobliżu.Widuję, jak straszone, jak poniewieranesą psy samotne.Czasem nawet czynią to ludzie, których uważam za dobrych ludzi.Mój pies patrzy na świat oczami istoty myślącej.Myślącej nieco inaczej niż ja.Jednakodkryliśmy w sobie te sygnały, które rozumiemy.Nigdy nie tresowałem mojego psa!Nigdy on nie tresował mnie.Pewne sygnały powtarzały się w tych samych okolicz-nościach tak samo, a to osobom inteligentnym wystarcza.Mój pies po wielokrotnym przechodzeniu przez jezdnię zwalniał, bo ja zwalniałem.Mówiłem wówczas:  powoli!.Teraz, gdy mówię:  powoli! , mój pies wie, że chodzi mio zwolnienie kroku.Ten mechanizm obserwacji, kojarzenia faktów i zapamiętywania, dotyczył wielusytuacji.Dotyczył mojego psa i mnie.Trudno mi niewielu słowami udowodnić wam, żekomunikacja ze zwierzęciem może być tak bogata.Kiedy oglądam w telewizji filmyo szympansach, które kontaktują się ze swoimi opiekunami, myślę o tym, że robi towrażenie tylko na ludziach ciasnogłowych, bo każdy, obok siebie, może mieć zwierzękomunikujące się olbrzymią wręcz ilością sygnałów, czy to psa, czy to kota&My, właśnie my, musimy nauczyć się odróżniać te sygnały.Musimy też nauczyć sięnadawać takie sygnały, które dla zwierzęcia będą czytelne i jednoznaczne [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl