[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. W takim razie może do niego jednak zadzwonię  powiedziałem. Mam go w Newport Beach iBrenlwood. Przeczytałem adresy. Ma firmę Rynek i Motywacje.Czym się zajmuje? Reklamą? Badaniem rynku. Znów się zaśmiała. Powiedziałem coś zabawnego, pani profesor? Jak każdy dziennikarz, szuka pan czegoś związanego z seksem.Jeśli o to chodzi, nie ma pan uDuggera czego szukać. Dlaczego, pani profesor? To.wszystko, co mogę powiedzieć.Do widzenia panu. Jakieś zahamowania?  powiedział Milo. Jest raczej pruderyjny. Jest coś jeszcze  powiedziałem. Czy dała do zrozumienia, że to coś brzydkiego? Nie  przyznałem. Potraktowała to raczej jako dowcip. Więc może facet jest jakimś księdzem? %7łyciorys nic o tym nie mówił. Odchrząknął w słuchawkę.Było prawie południe.Odezwał się dwie godziny po moim telefonie.Andrew Salander potwierdził, że Lauren miała laptop Toshiby.Potem Milo siedział w kostnicy,nadzorował sekcję zwłok Lauren.Koroner nie znalazł żadnych śladów gwałtu ani niedawnegostosunku.%7ładnych chorób, blizn, śladów operacji czy brania narkotyków.Pierwsza kula  9 mm wystrzelona w rdzeń mózgowy Lauren, niemal natychmiast zatrzymała jej funkcje życiowe.Do tegomomentu była zdrową dziewczyną. Więc zapewne nie cierpiała  powiedział. Zadzwoniłem do jej matki i powiedziałem, że napewno nie cierpiała.Ta kobieta mówiła tak, jakby ktoś ją wyprał i odwirował.A więc de Maartensjest nieprzyjemnym bucem, a Dugger nie lubi rozmawiać o seksie. Dugger może też mieć pieniądze. Uzasadniłem swój wniosek. Jeśli miałbym wybierać, postawiłbym na Holendra, bo był wrogo nastawiony.Chcesz goodwiedzić? Jeśli pojawisz się przed jego drzwiami, zatrzaśnie ci je przed nosem.Uprzedziłem go, że policjamoże się nim zainteresować. Obiecanki cacanki.Spróbuję się z nim kiedyś spotkać.Na razie nie mamy potwierdzenia, żeLauren wsiadła do jakiejś taksówki czy limuzyny.Jej broker w Seattle zna ją tylko jako głos wtelefonie.Zadzwoniła do niego kilka lat temu, miała pieniądze do zainwestowania.To nietypowe, bozwykle dzwonią ci, którzy chcą sprzedawać, więc natychmiast się zgodził.Powiedział, że Laurenodrobiła swoją pracę domową o giełdzie, wiedziała, czego chce, ale słuchała także jego rad.Ogólnewrażenie: bystra.Zdziwił się, że miała tylko dwadzieścia pięć lat, myślał, że ma co najmniej dziesięćlat więcej. Jak chciała inwestować swoje pieniądze? W akcje pewniaków i była na tyle cierpliwa, żeby je przetrzymywać.Zgadywał, że była wziętąprawniczką albo jakimś dyrektorem.Oddelegowałem dwóch mundurowych, żeby popytali o niąsąsiadów.Kilku pamięta, jak uprawiała jogging, jezdziła kabrioletem, ale nikt nie widział, jakwsiadała do czyjegoś samochodu.Nigdy, ani w dzień, kiedy zniknęła, ani wcześniej.Zciągnąłem listęjej telefonów z ostatnich sześciu miesięcy.Co parę tygodni rozmawiała z matką, ostatnio dwa dniprzed zniknięciem.%7ładnych telefonów do Lyle a.Jedyna rzecz, która wyglądała na interesującą, topięć telefonów przez ostatnie dwa miesiące pod ten sam numer w Malibu.Okazało się, że to automatw Point Durne. Lauren mówiła kiedyś Salanderowi, że pojechała do Malibu, żeby odpocząć.Czy to telefonblisko jakiegoś motelu? Nie.Koło domu handlowego na Kanan-Dume Road. Czy miała telefon komórkowy albo korzystała z jakiejś firmy telefoniczno-sekretarskiej? Na razie nic o tym nie wiem.  Nie sądzisz, że to dziwne, zakładając, że umawiała się na spotkania?Pauza. Trochę. Chyba że  powiedziałem  nie potrzebowała żadnej usługi telefonicznej, bo nie zarzucałaswojej sieci.Miała jednego klienta, który płacił za wszystko.Może kogoś w Malibu, kto nie chciał,żeby żona o wszystkim wiedziała, i korzystał z budki telefonicznej. Ponad pięćdziesiąt tysiaków od jednego gacha? Niezłe przyzwyczajenie. Dużo pasji  powiedziałem. Kiedy takie związki się psują to psują się bardzo brzydko. Pojadę tam dzisiaj, zobaczę, jakie sklepy tam mają.Może coś zauważę.W drodze powrotnejwpadnę do de Maartensa.Gdzie mieszka? Nie wiem, ale jego numer zaczyna się na 310. Dowiem się.Dzięki za pomoc, Alex. Bezużyteczną. Hej  powiedział  nigdy nie wiadomo, co z tego wyjdzie.Kłamał jak z nut.Od czego sąprzyjaciele?Zaraz po pierwszej po południu wsiadłem w samochód i pojechałem do biura Rynku i Motywacjiw Brentwood.Budynek był jednym z grupy wieżowców, które wyrosły na Wilshire podczas jednego zpoprzednich boomów.Czteropiętrowy parking, osiem pięter biur, ściany w żebrowate pasy z białegoaluminium i czarnego szkła.Przeszedłem obok pustego biurka w recepcji w kierunku listy mieszczących się tu firm:konsultantów komputerowych, agentów ubezpieczeniowych, prawników, kilku psychoterapeutów.Rynek i Motywacje mieściły się pod numerem 717, za trzecimi drzwiami w głębi korytarza z szarymiścianami i śliwkową wykładziną na podłodze.Czarne drzwi z małymi chromowanymi napisami.Biuro Duggera sąsiadowało z ELEKTROMDROZCI oraz KANCELARI PRAWNICZ NORMANA I REBRIGUE A.%7ładnej poczty pod drzwiami, a kiedy zajrzałem przez dziurkę, zobaczyłem nieoświetlonąpoczekalnię, i znowu żadnych listów na biurku.Albo ktoś często odbierał pocztę, albo wędrowałapod inny adres.Nie zapukałem  brakowało mi tylko ugrzęznięcia w mętnych wytłumaczeniach.Wróciłem do windy, czekałem, aż wjedzie z powrotem z parteru na górę, kiedy drzwi numer 717otworzyły się i na korytarz wyszedł mężczyzna niosący brązową skórzaną teczkę.Zatrzasnął drzwi,zaczął iść w moim kierunku, wywijając kluczami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl