[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Krzysiak na próżno twierdził, że zawszedostawał teczki starannie przygotowane przez młodszych prokuratorów, że zbierał oklaski zapracę wykonaną przez innych. Zobaczymy, jak będzie wyglądał, gdy przyjdzie mu rozgryzćprawdziwie twardy orzech  ostrzegał.Emil Buter był takim twardym orzechem i Krzysiakobawiał się, że prokurator nie stanie na wysokości zadania, gdy pojawią się pierwsiświadkowie z okresu okupacji.Mimo iż nie cierpiał Czerniakowskiego i całej skupionejwokół niego bandy nieuków, wiedział, że musi wesprzeć oskarżenie.W zanadrzu trzymałnazwisko, które przygwozdzi Nowaka do ławy oskarżonych, nawet jeśli prokurator okaże sięniemową.Aleksander Krzysiak skrupulatnie przygotowywał następny krok.Gdy pomachał starąniemiecką gazetą przed oczyma szefa Urzędu Bezpieczeństwa, był przekonany, że także bezdodatkowych wyjaśnień agenci dotrą do najistotniejszego zródła informacji.Widocznieprzecenił ich zdolności.Nazwisko kobiety, która mogła była złożyć decydujące zeznania, nieznalazło się na liście wezwanych świadków.Długo zastanawiał się, jak przekazać je dowiadomości szefa UB.Miał uzasadnione powody, aby zapobiec zbyt dogłębnemu szperaniu wszczegółach.Gdyby istniała jakakolwiek pewna droga przekazania posiadanej wiedzy bezkonieczności zdemaskowania informatora, uczyniłby to natychmiast.Niestety, sprawa była zbyt poważna, by polegać na anonimowym liście lub rozmowie telefonicznej przezchusteczkę z publicznej rozmównicy.Krzysiak wiedział, że władze bezpieczeństwa zawalonesą anonimowymi donosami, w ogromnej większości kłamliwymi.Pisanie ich stało się niestetynagminną chorobą skłóconych sąsiadów i rozsierdzonych małżonków.Nie miał rady, musiałosobiście połączyć się z szefem.Ryzyko było ogromne.Jeśli podstęp się uda i rybka połknie przynętę, będzie mógłzacierać ręce z zadowolenia.Ale jeśli szef UB zechce wracać po nitce do kłębka, zorientujesię natychmiast, że Krzysiak od pierwszej chwili wiedział, iż Rudolf Nowak kolaborant iRudolf Nowak, dyrektor Czerwonego Sztandaru, to dwie całkiem różne osoby.Nie przyszłomu na myśl, że szef zna już tę prawdę z tak kompetentnego zródła, jak generał Broza.ObawyKrzysiaka, iż nagłe wykrycie dualizmu spowoduje przerwanie procesu, były więcbezpodstawne.Bezpodstawna była także obawa, że szef zechce zamknąć mu usta na zawsze.Nic łatwiejszego od zainscenizowania śmiertelnego wypadku samochodowego.Szef byłbyzdolny do tego bez zmrużenia oka i bez wyrzutów sumienia.Krzysiak był przekonany, iżfunkcjonariusze UB w ogóle nie wiedzą, co to takiego sumienie.Wszystkie zastrzeżenia i obawy znikały jak pod dotknięciem czarodziejskiej różdżki, gdymyślał o słodyczy zemsty.Wyciągnął się wygodnie w fotelu, nogi oparł o szklany blat stolika,jak przystało na człowieka, który osiągnął swoje.%7łałował tylko, że Chajes, Czerniakowski iich przyjaciele nie mogą go w tej pozycji zobaczyć.Chęć zemsty dyktowała teraz każdepociągnięcie.Wszystko, co należało uczynić, ograniczało się do skierowania ubeckichchartów na właściwy trop  i spokojnego czekania na wyniki.Zakładał, że teraz, póznympopołudniem, szef UB będzie podsumowywał w swojej norze wyniki dnia.Numerbezpośredniego telefonu miał zapisany w podręcznym notesie.Otworzył go pod literą  F iwykręcił, po czym cierpliwie wsłuchiwał się w dzwięk brzęczyka na drugim końcu linii.Minęło co najmniej pół minuty, aż rozległ się w słuchawce suchy głos  strasznego karła : Słucham. Zapewne zdziwi was mój telefon. Krzysiak mówił szybko, niemal wciskając słowa dosłuchawki. Ale radzę wam się nie rozłączać, dopóki nie skończę tego, co mam dopowiedzenia.Tylko ja mogę wyciągnąć was wszystkich z tego błotka.Wezcie coś do pisania,warto wam zanotować kilka danych. Mów do rzeczy.Jestem bardzo zajęty [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl