[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Kiedy kaszlę, bardzo mnie boli.- To tylko zaziębienie.- To nie jest zwykłe zaziębienie.- Naprawdę krzyknęła na mnie.- Oczywiście, że zaziębienie.I przestań udawać.Znam twoje sztuczki.- Nie udaję.- Och, skądże! Nigdy w życiu nie udawałaś.Oczywiście, że nie.- O Boże, ty jesteś nieludzki.Gdybyś przynajmniej był mężczyzną.- Powtórz to jeszcze raz - powiedziałem.Do kolacji wypiłem trochę szampana(znalazłem w Lewes sklep, w którym sprzedawano go w małych butelkach), więc nie byłemusposobiony do znoszenia jej głupot.- Powiedziałam, że nie jesteś mężczyzną.- Dobra.Wyłaz z łóżka.No, dalej, wstawaj.Od tej chwili ja wydaję rozkazy.Miałem dosyć, większość mężczyzn już dawno doszłaby do tego wniosku.Podszedłem, ściągnąłem kołdrę, złapałem ją za rękę, zaczęła się wyrywać i drapać mnie potwarzy.- Dobrze.Teraz dam ci nauczkę.Sznury miałem w kieszeni, więc po krótkich zmaganiach udało mi się ją związać izakneblować, sama była sobie winna, jeśli dociągnąłem sznury zbyt ciasno.Krótkimpostronkiem przywiązałem ją do łóżka, poszedłem na górę po aparat i flesz.Oczywiście,walczyła, kręciła głową, jej oczy rzucały gromy, jak to mówią, próbowała nawet miękkości,ale nie popuściłem.Zdjąłem z niej ubranie, na początku nie chciała wykonywać moichpoleceń, ale w końcu kładła się i ustawiała tak, jak sobie życzyłem (odmawiałem wykonaniazdjęcia, jeśli nie chciała ze mną współpracować).A więc miałem swoje fotografie.Fotografowałem ją tak długo, aż skończyły się żarówki.To nie była moja wina.Skąd mogłem wiedzieć, że była bardziej chora, niż sięwydawało? Wyglądało na to, że jest po prostu zaziębiona.Tej nocy wywołałem zdjęcia i zrobiłem odbitki.Najlepiej wyszły te, na których niebyło twarzy.Oczywiście z kneblem i tak nie wyglądała nadzwyczajnie.Wyjątkowo dobre byłyte ujęcia, które pokazywały ją z tyłu w butach na wysokich obcasach.Ręce przywiązane dołóżka stanowiły to, co nazywają interesującym motywem.Mogę powiedzieć, że byłemzadowolony z własnych dokonań.Kiedy poszedłem do niej następnego ranka, była już w podomce, jakby na mnieczekała.Postąpiła w sposób niezwykle zaskakujący: zrobiła krok do przodu i uklękła u moichstóp.Jakby była pijana.Widziałem, że twarz miała bardzo rozpaloną, spojrzała na mnie,rozpłakała się, naprawdę doprowadziła mnie do strasznego stanu.- Jestem bardzo chora.Mam zapalenie płuc.Albo zapalenie opłucnej.Musiszsprowadzić lekarza.- Wstań i wracaj do łóżka.- I poszedłem przynieść jej kawę.Po powrociepowiedziałem: - Dobrze wiesz, że nie jesteś chora, gdybyś miała zapalenie płuc, nie mogłabyśnawet ustać na nogach.- W nocy nie mogę oddychać.Tutaj mnie strasznie boli, muszę leżeć na lewym boku.Proszę, zmierz mi gorączkę.Zobacz sam.Zrobiłem tak, termometr pokazy wał powyżej czterdziestu stopni, wiedziałem jednak,że istnieją sposoby na sztuczne podniesienie gorączki.- Tutaj jest tak duszno.- Jest wystarczająco dużo powietrza - powiedziałem.To wszystko była jej wina, bo jużwcześniej posłużyła się tą sztuczką.W każdym razie aptekarz w Lewes dał mi lekarstwo,które, jego zdaniem, doskonale robiło na drogi oddechowe, jakieś pigułki przeciw grypie iinhalator.Kiedy jej to dałem, przyjęła bez słowa sprzeciwu.Próbowała coś zjeść na kolację,ale nie mogło jej przejść przez gardło i zwymiotowała; naprawdę wyglądała marnie.Mogępowiedzieć, że po raz pierwszy miałem podstawy przypuszczać, że coś jej dolega.Miałarozpaloną twarz, włosy zlepione potem, ale mogła to zrobić naumyślnie.Posprzątałem wymioty, dałem jej lekarstwa i szykowałem się do wyjścia, kiedypoprosiła, żebym usiadł na łóżku, bo nie może zbyt głośno mówić.- Czy myślisz, że odezwałabym się do ciebie, gdybym nie była bardzo chora? Po tym,co zrobiłeś?- Sama to sprowokowałaś.- Chyba widzisz, że jestem naprawdę chora?- To grypa.W Lewes jest bardzo dużo przypadków.- To nie grypa.Mam zapalenie płuc.Coś bardzo poważnego.Nie mogę oddychać.- Nic ci nie będzie.Te żółte pigułki ci pomogą.Aptekarz powiedział, że są najlepsze.- To, że nie wołasz lekarza, oznacza morderstwo.Zabijesz mnie.- Powiedziałem ci, że nic ci nie jest.To tylko gorączka.- Kiedy wspomniała o lekarzu,nabrałem podejrzeń.- Czy mógłbyś mi wytrzeć twarz ręcznikiem?Dziwne, ale posłuchałem jej prośby, i po raz pierwszy od wielu dni zrobiło mi się jejtroszkę żal.Tak naprawdę było to zajęcie dla kobiety [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.- Kiedy kaszlę, bardzo mnie boli.- To tylko zaziębienie.- To nie jest zwykłe zaziębienie.- Naprawdę krzyknęła na mnie.- Oczywiście, że zaziębienie.I przestań udawać.Znam twoje sztuczki.- Nie udaję.- Och, skądże! Nigdy w życiu nie udawałaś.Oczywiście, że nie.- O Boże, ty jesteś nieludzki.Gdybyś przynajmniej był mężczyzną.- Powtórz to jeszcze raz - powiedziałem.Do kolacji wypiłem trochę szampana(znalazłem w Lewes sklep, w którym sprzedawano go w małych butelkach), więc nie byłemusposobiony do znoszenia jej głupot.- Powiedziałam, że nie jesteś mężczyzną.- Dobra.Wyłaz z łóżka.No, dalej, wstawaj.Od tej chwili ja wydaję rozkazy.Miałem dosyć, większość mężczyzn już dawno doszłaby do tego wniosku.Podszedłem, ściągnąłem kołdrę, złapałem ją za rękę, zaczęła się wyrywać i drapać mnie potwarzy.- Dobrze.Teraz dam ci nauczkę.Sznury miałem w kieszeni, więc po krótkich zmaganiach udało mi się ją związać izakneblować, sama była sobie winna, jeśli dociągnąłem sznury zbyt ciasno.Krótkimpostronkiem przywiązałem ją do łóżka, poszedłem na górę po aparat i flesz.Oczywiście,walczyła, kręciła głową, jej oczy rzucały gromy, jak to mówią, próbowała nawet miękkości,ale nie popuściłem.Zdjąłem z niej ubranie, na początku nie chciała wykonywać moichpoleceń, ale w końcu kładła się i ustawiała tak, jak sobie życzyłem (odmawiałem wykonaniazdjęcia, jeśli nie chciała ze mną współpracować).A więc miałem swoje fotografie.Fotografowałem ją tak długo, aż skończyły się żarówki.To nie była moja wina.Skąd mogłem wiedzieć, że była bardziej chora, niż sięwydawało? Wyglądało na to, że jest po prostu zaziębiona.Tej nocy wywołałem zdjęcia i zrobiłem odbitki.Najlepiej wyszły te, na których niebyło twarzy.Oczywiście z kneblem i tak nie wyglądała nadzwyczajnie.Wyjątkowo dobre byłyte ujęcia, które pokazywały ją z tyłu w butach na wysokich obcasach.Ręce przywiązane dołóżka stanowiły to, co nazywają interesującym motywem.Mogę powiedzieć, że byłemzadowolony z własnych dokonań.Kiedy poszedłem do niej następnego ranka, była już w podomce, jakby na mnieczekała.Postąpiła w sposób niezwykle zaskakujący: zrobiła krok do przodu i uklękła u moichstóp.Jakby była pijana.Widziałem, że twarz miała bardzo rozpaloną, spojrzała na mnie,rozpłakała się, naprawdę doprowadziła mnie do strasznego stanu.- Jestem bardzo chora.Mam zapalenie płuc.Albo zapalenie opłucnej.Musiszsprowadzić lekarza.- Wstań i wracaj do łóżka.- I poszedłem przynieść jej kawę.Po powrociepowiedziałem: - Dobrze wiesz, że nie jesteś chora, gdybyś miała zapalenie płuc, nie mogłabyśnawet ustać na nogach.- W nocy nie mogę oddychać.Tutaj mnie strasznie boli, muszę leżeć na lewym boku.Proszę, zmierz mi gorączkę.Zobacz sam.Zrobiłem tak, termometr pokazy wał powyżej czterdziestu stopni, wiedziałem jednak,że istnieją sposoby na sztuczne podniesienie gorączki.- Tutaj jest tak duszno.- Jest wystarczająco dużo powietrza - powiedziałem.To wszystko była jej wina, bo jużwcześniej posłużyła się tą sztuczką.W każdym razie aptekarz w Lewes dał mi lekarstwo,które, jego zdaniem, doskonale robiło na drogi oddechowe, jakieś pigułki przeciw grypie iinhalator.Kiedy jej to dałem, przyjęła bez słowa sprzeciwu.Próbowała coś zjeść na kolację,ale nie mogło jej przejść przez gardło i zwymiotowała; naprawdę wyglądała marnie.Mogępowiedzieć, że po raz pierwszy miałem podstawy przypuszczać, że coś jej dolega.Miałarozpaloną twarz, włosy zlepione potem, ale mogła to zrobić naumyślnie.Posprzątałem wymioty, dałem jej lekarstwa i szykowałem się do wyjścia, kiedypoprosiła, żebym usiadł na łóżku, bo nie może zbyt głośno mówić.- Czy myślisz, że odezwałabym się do ciebie, gdybym nie była bardzo chora? Po tym,co zrobiłeś?- Sama to sprowokowałaś.- Chyba widzisz, że jestem naprawdę chora?- To grypa.W Lewes jest bardzo dużo przypadków.- To nie grypa.Mam zapalenie płuc.Coś bardzo poważnego.Nie mogę oddychać.- Nic ci nie będzie.Te żółte pigułki ci pomogą.Aptekarz powiedział, że są najlepsze.- To, że nie wołasz lekarza, oznacza morderstwo.Zabijesz mnie.- Powiedziałem ci, że nic ci nie jest.To tylko gorączka.- Kiedy wspomniała o lekarzu,nabrałem podejrzeń.- Czy mógłbyś mi wytrzeć twarz ręcznikiem?Dziwne, ale posłuchałem jej prośby, i po raz pierwszy od wielu dni zrobiło mi się jejtroszkę żal.Tak naprawdę było to zajęcie dla kobiety [ Pobierz całość w formacie PDF ]