[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Revelin ślinił palce, które smakowały czymś obrzydliwym.nim samym.Przewracałkartki, przebywał kolejne dziesięciolecia, dotarł do roku 1673.Nietrudno było znalezć właściwą kolumnę.Oboje jęknęli, kiedy zobaczyli wyraznepismo Mogensa.Z miłością i wielką starannością opisał zawarcie związku małżeńskiego,poświęcając na to całą stronę.Słowa zostały ładnie rozmieszczone i tworzyły swoistą kompozycję na żółtymarkuszu.Oboje pomyśleli to samo.Mogens ułatwił im działanie, zarezerwował mianowicie całą kartę świętej księgi dlasiebie osobiście i dla swojej sprawy.Oboje wstrzymywali dech, kiedy Revelin zaglądał nadrugą stronę.Tam także ani śladu atramentu.Natomiast na kolejnej stronie znowu imiona i daty czerniły się gęsto jak naupstrzonym przez muchy suficie, jakby prywatna, wspaniała notatka pastora pomiędzy nimi wogóle nie istniała.Jeśli wyrwą tę kartkę, nikt nie pozna, że informacja o małżeństwie Mogensa zostałausunięta.Kolumny, nieskończone szeregi dni i ludzkich losów, te będą się nieprzerwanieciągnąć przez całą księgę.Może je oglądać każdy, kto tylko zechce.Nikt nie odnajdzie wiadomości o trzecim małżeństwie Mogensa.Ludzie uwierzą, że pastor w końcu Marię oszukał.A Cecilia otrzyma swój spadek w całości, ani trochę nie uszczuplony.Pan Revelin natomiast będzie oczywiście wiedział, że należy jej pomóc w zarządzaniumajątkiem.Kobiety nigdy nie powinny się brać do takich rzeczy, sprawy pieniężne imajątkowe Bóg powierzył mężczyznom.Popatrzyli na siebie nawzajem i w milczeniu skinęli głowami.Pastor przyniósł nożykdo ostrzenia piór i w świetle trzech lamp bardzo ostrożnie wyciął arkusz.Nikt niczego nie zauważy.Przycisnęli księgę ciężkim, starannie owiniętymkamieniem.Teraz trzeba tylko zaczekać na właściwy moment, by zgłosić podejrzenia.I ważne jest, żeby nie widywano ich razem. To mogłoby wzbudzić plotki i gadanie, na czym nikt nie zyska.Maria jest kochana iszanowana, nie należy o tym zapominać.Nawet jednak najbliżsi przyjaciele odsuną się zpewnością od niej, kiedy wyjdzie na jaw, że wcale nie jest żadną bogatą wdową po pastorze.Jest jedynie kobietą lekkich obyczajów pozbawioną praw, obarczoną bękartem jakojedynym świadectwem tego, że żyła z pastorem Mogensem.Cecilia nie mogła się wprost doczekać widoku twarzy Marii, kiedy zostanie jejprzedstawiony ten niewątpliwie szokujący fakt.Może wtedy przestanie się uśmiechać, jakby chciała powiedzieć  moje ty biedactwo.Teraz zobaczy, kto tu rządzi! Jaka to będzie radość przepędzić ją i odebrać jej wszystko,każdą ukochaną książkę.Nie zabierze nawet najmniejszej gałązki suszonego jałowca ze swoich imponującychzbiorów ziół! Ani jednej koszuli, ani filiżanki! Piękna pastorowa będzie musiała opuścić dombiedna niczym mysz kościelna i będzie musiała zrozumieć, że władza nadal pozostaje w tychsamych ścianach.Mając samego proboszcza za sobą, Cecilia zniszczy nareszcie swoją największąrywalkę.Ona odebrała jej ojca.Ona sprawiła, że biegał z głupkowatym uśmiechem na ustach,ślinił się z pożądania, jakiego jego córka nigdy nie widziała.Zhańbił pamięć matki.Pozwolił Marii usunąć wszystkie piękne przedmioty z salonu.Pozwolił, by wypełniła dom matki nowymi, brzydkimi rzeczami i obcymi zapachami.Kiedy umarła jego prawdziwa żona, w ogóle jej nie żałował!A Cecilia widziała, jak ojciec unika jej wzroku, słyszała, jak przemawia do niejsztucznym, nieszczerym, udającym serdeczność tonem.Widziała, kiedy nie kontrolowałwyrazu swojej twarzy, jak patrzy na nią z zimnym wyrzutem.Nie była córką jego marzeń, nie dorastała do nich.Maria natomiast dawała mu więcej, niż mógłby oczekiwać od żony.Aaził za nią niczym szczeniak! Cecilia dziękowała swemu dalekiemu Bogu, że okresupokorzeń minął.Nareszcie jej cierpienie zostanie nagrodzone!Od dnia, w którym pozbędzie się Marii, nie zabraknie jej niczego.Będzie miała męża, dostanie samego proboszcza.Będzie miała piękny dom, większy i lepiej wyposażony, niż można się spodziewaćtutaj na wsi.I nie ma znaczenia fakt, że to dzięki gustowi Marii te pokoje są takie przytulne.Pozycja, szacunek i podziw.Nikt nie ośmieli się wadzić z pastorową. Cecilia czuła w sobie dziwną łagodność.Gorycz, którą nosiła przez całe życie,zaczynała ustępować.Oddychała swobodniej, czuła, że mięśnie się poruszają.Jak przyjemniejest odłożyć nareszcie broń, wiedzieć, że ktoś inny będzie walczył w mojej sprawie, myślała.Bo Revelin wyglądał złowieszczo, siedząc w wielkim skupieniu, mamrocząc sam dosiebie i zapisując coś na kawałku papieru.Złożył starannie niepotrzebny już małżeńskikontrakt i rzucił go na podłogę.Potem wylał na dokument olej z jednej lampki i podpalił.Oboje patrzyli, jak papier zwija się w cieple płomieni, jak się zmienia nabrunatnoszarą, rozpadającą się masę.Teraz więc nadszedł czas, by porozmawiać zarówno z wójtem, jak i z pisarzem.Stary człowiek po prostu nie wiedział, co zrobić z tą smutną sprawą.Był tutaj w Sogn pisarzem w ciągu życia całego pokolenia, rzadko jednak jakaśsprawa budziła w nim tyle wątpliwości, co ta.Znal Marię i bardzo ją lubił.Mogens był jego przyjacielem, niezależnie od tego, że ich drogi nieczęsto siękrzyżowały.A teraz ukochana żona Mogensa miała być wypędzona z domu, ogołocona zewszystkiego i zhańbiona przez pozbawionego uczuć, głupiego nowego proboszcza [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl