[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zdarzało sięjednak, że wielkie mokre psiska, szczególnie labradory i golden retrieveryotrząsały się z wody i piasku tuż obok maluchów w pieluszkach, albo że tesame kochane olbrzymy podkradały komuś kanapki.Czasami potrafiły też urozmaicić grę we frisbee, skacząc między grającymi, przechwytując frisbee iuciekając z nim po plaży na złamanie karku!No dobrze, pomyślała Beth, może nie bez powodu wprowadzono to psieprawo.Oczywiście Lola nie była duża, nie interesowały jej też cudze kanapkiani frisbee, ale gdyby przyłapano ją na plaży o nieodpowiedniej porze, Bethmiałaby kłopoty z wytłumaczeniem psim policjantom, że jej podopieczna jestinna niż wszystkie pozostałe zwierzęta.Na całej planecie.I w całych jejdziejach.Kiedy wróciła ze spaceru, dom był już pusty, spędziła więc resztę dnia wspokoju i ciszy, odpowiadając na maile mamy i nadrabiając zaległości naFacebooku.Wieczorem poszła do pracy, ale tym razem nie odwiedził jej Mikez resztą towarzystwa.Kiedy wróciła do domu, nadal ich nie było.Czyżbywyjechali do Atlanty? Beth zajrzała do sypialni babci i zobaczyła, że rzeczyPhoebe i Mike'a nadal tam leżą, porozrzucane po całym pokoju.Potem wyszłaz książką na werandę, by trochę poczytać.Zastanawiała się nad tym, co mówiłaPhoebe o tajemniczych szeptach i oddechu, który czuła w uchu.Może babciabyła po stronie Beth, może mówiła Phoebe, by zabierała swój świński tyłek ztego domu.Ta myśl wydała jej się pocieszająca.Około północy usłyszała, jakprzed dom zajeżdża ich samochód, z którego dobiegała głośna, dudniącamuzyka.Zwietnie, pomyślała, sąsiedzi pewnie już dzwonią do ciotki Maggie, a ta zachwilę zadzwoni do niej.Na pewno powie, że tego się właśnie spodziewała, izapyta retorycznie, dlaczego właśnie jej powierzyła rodzinną reputację? Czycoś zostało zniszczone? Czy wezwano policję?Cóż, jeśli rzeczywiście tak się stanie, rozmyślała Beth, powiem jej, żepowinna porozmawiać ze swoim stukniętym synem i jego dziewuchą.Ja niezrobiłam nic niewłaściwego.Choć pewnie wcale bym się przed tym nie broniła,gdybym miała szansę, dodała w myślach.Zaczynała się już irytować, gdy muzyka nagle ucichła.Usłyszała trzaskotwieranych drzwi kuchennych, a potem gwar rozmów, zbyt odległy, by mogłazrozumieć choćby słowo.Kilka minut pózniej wszyscy byli już na werandzie,każdy z piwem w ręce.Woody, jak można się było spodziewać, byłnajtrzezwiejszy spośród nich.- Cześć - powiedziała Beth, nie podnosząc się z fotela.- Gdzie siępodziewaliście?- Pojechaliśmy do miasta.Mike chciał pokazać Phebes Charleston.- Tak! - Phoebe pokiwała głową.- Odwiedziliśmy chyba wszystkie knajpy wmieście. Pomyślawszy, że to akurat było oczywiste i że nie może się już doczekać ichwyjazdu, Beth powiedziała:- Boże, i nikt nie sprawdził, ile masz lat?- Skąd wiedziałaś? Kurczę, skąd o tym wiedziałaś? Bo zachowujesz się jaksmarkula, pomyślała Beth, głośno jednak spytała:- Więc dokąd ich zabrałeś, gruba rybo?- Och, moja cyniczna kuzyneczko! Widzę już, jak kręcą się trybiki w twojejgłowie!- Co to ma oznaczać?- Ze myślisz pewnie, że zaciągnąłem ich do knajp, w których sam kiedyśbywałem, ale nie martw się, nie zrobiłem tego.Zabrałem ich na dach, do baruVendue Inn, na zachód słońca, a dopiero potem poszliśmy do tych knajp.- Na przykład do Dużego Johna?- Wybacz, Paris Hilton, ale sale Dużego Johna są święte - odparł Mike ześmiechem.- Byliśmy tam? - zdziwiła się Phoebe, która zaczęła już przysypiać na swoimfotelu.- Tak - potwierdził Woody.- Tam właśnie jadłaś marynowane jajka.- Ach tak, słusznie.- Potem pojechaliśmy do AC, Silver Dollar i Beer Works.- I Blind Tiger - dorzucił Woody.- Widzę, że urządziliście sobie naprawdę niezłą wycieczkę - oświadczyłaBeth.- Jedliście wszyscy kolację?- Jeść? Kolację? Kurczę! Wiedziałem, że o czymś zapomnieliśmy.Jest coś wlodówce?Mike nie był tak pijany jak poprzedniego wieczoru, choć tamta popijawaustawiła poprzeczkę bardzo wysoko.Beth nie chciała jednak czuć się winna, żenastępnego ranka będą mieli kaca, bo nie najedli się porządnie na kolację.Miała lekkie wyrzuty sumienia, że rano wbiła Phoebe szpilę.Trudno,pomyślała, i tak nie kandyduję do tytułu najlepszej gospodyni roku.- Zrobić wam jajecznicę i tosty? - spytała.- Ach, Beth.Nie chcielibyśmy robić bałaganu w kuchni, prawda?Beth zobaczyła, że Woody uśmiecha się do niej.- Ja zawsze chętnie jadam jajecznicę - powiedział.- Ty przygotujeszjedzenie, ja posprzątam, a oni nawet nie muszą zbliżać się do kuchenki i zlewu.- Zgoda [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl