[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lecz jakkolwiek bezbronny mógłby się wydawać, Keogh wiedział, żew istocie jest on zwycięzcą.Przetrwał zwycięsko okropny wypadek, który zrodziłBramę; przetrwał odwiedziny istot, które przez nią przeszły; wreszcie przetrwałnawet końcowy pożar.Auchow pobladł, nie mogąc znieść wzroku nekroskopa i zaczął dyszeć jeszczebardziej nerwowo.Modlił się, aby stalowa ściana wchłonęła go w siebie i wyrzu-ciła w sąsiedniej celi, byle dalej od tego.człowieka? Stanął już kiedyś twarząw twarz z wampirem i sama myśl o tym budziła w nim lęk. Dlaczego tu jesteś?  wykrztusił w końcu.Harry nie odwracał wzroku.Obserwował żółte żyły, pulsujące pod zabliznionąskórą czaszki. Doskonale wiesz, dlaczego  odpowiedział. INTESP na pewno ci toprzekazał albo polecił, by ci to przekazano: jestem zmuszony opuścić ten świat,zaś żeby to uczynić, muszę skorzystać z Bramy.Właściwie, chyba powinniściesię cieszyć, że widzicie mnie po raz ostatni! Ależ tak, tak!  przyznał ochoczo Rosjanin. Chodzi tylko o to, że.że.Harry pochylił nieco głowę i znów się uśmiechnął, równie niesamowicie. No, dalej. Jeśli to, co mówiłeś, jest prawdą  zaczął mamrotać, usiłując zmienićtemat  że dotychczas jeszcze nikogo.nie skrzywdziłeś.to znaczy. Prosisz mnie, żebym cię nie skrzywdził?  Harry umyślnie ziewnął, tak-townie zasłaniając dłonią rozwarte szeroko usta, lecz wpierw pozwolił Rosjanino-wi zauważyć długość i ostre krawędzie wampirzych zębów.Nie chował też swychszponów. A to niby czemu? Ze względu na reputację? Każdy esper w Europie,a może nawet nie tylko tam, dybie na moje życie, a ja mam być grzecznym chłop-cem? Uczciwość to uczciwość, Wiktorze.No, może teraz mi powiesz, co INTESPprzekazał waszym ludziom i o co prosił? Nie mogę.nie wolno mi odpowiedzieć na żadne z tych pytań. za-skomlał Auchow, wtulając się w stalową ścianę. Więc wciąż jesteś wiernym synem Matki Rosji, co?  parsknął szyderczoHarry krzywiąc się. Nie. Rosjanin potrząsnął głową. Jestem po prostu człowiekiem,członkiem rasy ludzkiej. Ale takim, który wierzy we wszystko, co mówią mu ludzie, prawda?288  Przynajmniej w to, co mówią mi oczy.Cierpliwość nekroskopa wyczerpała się.Nachylił się jeszcze bardziej i chwy-cił w stalowe szpony przeguby Auchowa. Umiesz argumentować, Wiktorze.Może powinieneś stać się jednymz wampirów!Dyrektor Projektu teraz miał okazję na własne oczy zobaczyć, jak jego naj-czarniejszy koszmar przybiera materialną postać.Widział człowieka, który nosiw sobie najgorszą zarazę, i zdawał sobie sprawę, że łatwo mógłby stać się jejkolejnym nosicielem.Lecz wciąż jeszcze trzymał w zanadrzu jedną kartę. Ty.ty jesteś zaprzeczeniem zasad nauki  wybełkotał. Przychodziszi odchodzisz w ten swój dziwaczny sposób.Ale czy myślałeś, że ja o tym za-pomniałem? Sądziłeś, że nie będę pamiętał i nie zadbam o środki ostrożności?Lepiej już odejdz, Harry, zanim wpadną przez te drzwi i spalą cię na popiół. Co?  Harry puścił jego rękę i cofnął się.Auchow uniósł pościel i pokazał nekroskopowi guzik zamontowany na stalo-wej ramie łóżka, który migotał czerwonym światełkiem.Harry wiedział, że acz-kolwiek mimowolnie, to jednak zdradził go jego własny wampir.Była to bowiem porażka jego ciemnej strony.Istota wewnątrz niego pragnę-ła się pokazać, przejąć władzę, załatwić tę sprawę po swojemu, wydusić z Au-chowa informacje siłą i przerażeniem.Gdyby oparł się swemu pasożytowi, możewydobyłby te odpowiedzi prosto z umysłu naukowca.Lecz teraz okazało się toniemożliwe.Nie było wszak zbyt pózno na to, by odpowiedzieć ciosem, stłamsić w sobieową istotę, zmusić do uległości.Tak też uczynił i Auchow ponownie zobaczyłw nim człowieka. Myślałem. załkał Rosjanin. Myślałem, że mnie zabijesz! Nie ja  odparł Harry, słysząc dobiegający zza drzwi tupot. Nie ja, leczto! Owszem, to mogło cię zabić.Ale, do cholery, przecież kiedyś mi zaufałeś,Wiktorze.I czy cię zawiodłem? No, tak, fizycznie zmieniłem się.Jednak to, cowe mnie prawdziwe, nie uległo zmianie. Ale teraz jest inaczej, Harry  rzekł Auchow, nagle uświadamiając sobie,że właśnie uniknął.Bóg wie czego. Chyba to rozumiesz? Ja już niczegonie robię dla siebie.Ani nawet dla  Matki Rosji.Tylko dla rasy ludzkiej, dlawszystkich nas.Ktoś załomotał we drzwi, odezwały się krzyki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szpetal.keep.pl