[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ziemia otarła mu oczy i powiedziała, by wrócił w to samo miejsce za dziewięć dni, aona obdaruje go synem.Drwal udał się więc do domu i opowiedział żonie, co mu się przydarzyło, zaśdziewięć dni pózniej udał się znów do lasu, by zobaczyć się z boginią. Gdzie twoja żona? zapytała Ziemia.Mężczyzna wyjaśnił, że nie chciała przyjść.Spotkać boginię w lesie to jedno, aleprzekonać małżonkę, że tak się stało, to coś zupełnie innego.Kobieta uznała, że jej ukochanypostradał zmysły i zaczęła płakać jeszcze bardziej. Idz i powiedz żonie, by przyszła tu z tobą nazajutrz powiedziała Ziemia albogdy skończy się dzień nie będzie mieć ani dziecka, ani męża, ani domu.Drwal wrócił więc do domu i powtórzył wszystko małżonce, błagając ją, by udała sięz nim do lasu.Ta zgodziła się wreszcie, chcąc sprawić mu przyjemność.Następnego dnia,,gdy oboje spotkali się z Ziemią, bogini zapytała: Czy macie kołyskę?Kobieta zaprzeczyła.Spełnić zachciankę męża, który najwyrazniej nagle całkowicieoszalał, to jedno, ale pozwolić, by dowiedzieli się o tym wszyscy sąsiedzi, prosząc ich opożyczenie kołyski dla dziecka, które ten ma otrzymać od bogini, to coś zupełnie innego. Idz i zdobądz kołyskę, ubranka oraz kocyki albo nazajutrz o tej samej porze niebędziesz mieć ani dziecka, ani męża, ani domu. Zatem małżonkowie zapukali do drzwi sąsiadów, a byli to dobrzy ludzie.Dali więcdrwalowi i jego żonie wszystko, czego ci potrzebowali, nie zadając przy tym żadnych pytań,bo wydawało im się oczywiste, że para musiała postradać zmysły.I tak oto, kiedy następnego dnia Ziemia znów zapytała o kołyskę, małżeństwo mogłoodpowiedzieć, że już ją ma. A ubranka? chciała wiedzieć bogini. Też. A kocyki? I wszystkie inne rzeczy, jakich będziecie potrzebować przy małymdziecku? Uzyskawszy potwierdzenie, Ziemia pokazała im trzymane w ramionachniemowlę.%7łona drwala podeszła bliżej i zapytała: Czy masz dla niego imię?Ta jednak nie miała.Bogowie znają się nawzajem, nie potrzebują więc imion.Toczłowiek nadaje wszystkiemu nazwy, nawet bogom. A więc damy mu na imię Eugenides powiedziała kobieta. Szlachetnie urodzony.Małżonkowie zabrali chłopca do domu i wychowali go jak swojego syna.Co jakiśczas Ziemia odwiedzała go pod postacią staruszki, przynosząc mu przeróżne dary.PókiEugenides był mały, takie były też i prezenty wirujący bąk we wszystkich kolorach tęczy,bańki mydlane do zawieszenia nad kołyską, koc z kreciej skórki, by nie marzł zimą.Gdyskończył pięć lat, Ziemia ofiarowała mu dar języków, by rozumiał mowę wszystkichzwierząt.Na dziesiąte urodziny chłopiec dostał dar przyzywania, dzięki któremu mógłrozmawiać z pomniejszymi bogami strumieni i rzek.Piętnastoletniemu Eugenidesowi Ziemia chciała dać nieśmiertelność, leczprzeszkodziło jej w tym Niebo. Gdzie idziesz? zapytało. Odwiedzić syna. Jakiego masz syna poza moimi? Mam własnego syna, wychowywanego przez drwala wyjaśniła Ziemia, a Nieboogarnęła wściekłość.Udało się do domu Eugenidesa i zaczęło ciskać weń gromami, ażdoszczętnie go zniszczyło, a rodzice wraz z dzieckiem uciekli przerażeni do lasu.Niebochciało ścigać ich dalej, ale las był własnością Ziemi i ukrył ludzi w jej imieniu.Niebo rozzłościło się jeszcze bardziej. Nie będziesz mieć żadnych innych synów poza moimi! krzyczało. Nie będzieszmieć żadnego innego ludu poza moim! I zaczęło ciskać gromy w wioski, gdzie ludzieoddawali cześć Ziemi za jej dary, omijając jednak te, w których wielbili Niebo. Teraz to Ziemia wpadła we wściekłość i powiedziała, że nie chce jego ludu, a potemzatrzęsła się ze złości, niszcząc osady oszczędzone przez Boga Nieba.Na całym świeciewioski ludu Ziemi i ludu Nieba legły w gruzach, plony spłonęły na polach, zwierzętarozbiegły się w popłochu, a przerażeni ludzie modlili się o ocalenie, ale Ziemia i Niebo takzatracili się w swej kłótni, że nie słyszeli ich błagań.Możliwe, że wszystkie narody ziemi przestałyby wtedy istnieć, ale lamenty dotarły douszu Hefestii, najstarszej i najpotężniejszej córki Ziemi i Nieba.Udała się ona do Nieba izapytała: Dlaczego uważasz, że Ziemia nie może mieć dzieci, jeśli tylko tego chce? Spójrz nate, które sam spłodziłeś. Wtedy Niebo przypomniało sobie o strumieniach oraz rzekach izobaczyło, że ich bieg blokują zwęglone szczątki z pożarów wywołanych jego gromami.Hefestia zwróciła się następnie do matki. Dlaczego nie chcesz ludu Nieba? Spójrz tylko na własny. I Ziemia spojrzała nawłasny lud: przerażony, pozbawiony schronienia, żywności i środków do życia.Ludzi Niebateż ogarnęła bojazń i zaczęli błagać boginię, by już się nie złościła i przebaczyła im, jeśli jąobrazili.Ziemia powściągnęła więc swój gniew i Niebo uczyniło to samo.A Hefestia zapytała ich: Dlaczego ludzie mają cierpieć na tym, że złościcie się nasiebie? Oddaj mi swoje gromy, Ojcze, a ty, Matko, przekaż mi swoją moc trzęsienia ziemi, byjuż nigdy nikomu nie stała się krzywda, gdy znów się pokłócicie.Ziemia wyzbyła się więc swej potęgi powodującej wstrząsy, a Niebo obiecało oddaćpioruny.Przyrzekło też, że nie skrzywdzi Eugenidesa, o ile Ziemia nie ofiaruje mu więcejżadnych darów, a nieśmiertelność zachowa jedynie dla jego dzieci.Ziemia przystała na to inastała zgoda.Ludy Nieba i Ziemi odbudowały swoje domy, odzyskały zwierzęta i na nowo obsiałypola, ale od tamtej pory stawiały w każdej wiosce dwa ołtarze, jeden dla Nieba w podzięce zastworzenie, a drugi dla Ziemi za jej dary, bowiem wszyscy byli ludem i Ziemi, i Nieba [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Ziemia otarła mu oczy i powiedziała, by wrócił w to samo miejsce za dziewięć dni, aona obdaruje go synem.Drwal udał się więc do domu i opowiedział żonie, co mu się przydarzyło, zaśdziewięć dni pózniej udał się znów do lasu, by zobaczyć się z boginią. Gdzie twoja żona? zapytała Ziemia.Mężczyzna wyjaśnił, że nie chciała przyjść.Spotkać boginię w lesie to jedno, aleprzekonać małżonkę, że tak się stało, to coś zupełnie innego.Kobieta uznała, że jej ukochanypostradał zmysły i zaczęła płakać jeszcze bardziej. Idz i powiedz żonie, by przyszła tu z tobą nazajutrz powiedziała Ziemia albogdy skończy się dzień nie będzie mieć ani dziecka, ani męża, ani domu.Drwal wrócił więc do domu i powtórzył wszystko małżonce, błagając ją, by udała sięz nim do lasu.Ta zgodziła się wreszcie, chcąc sprawić mu przyjemność.Następnego dnia,,gdy oboje spotkali się z Ziemią, bogini zapytała: Czy macie kołyskę?Kobieta zaprzeczyła.Spełnić zachciankę męża, który najwyrazniej nagle całkowicieoszalał, to jedno, ale pozwolić, by dowiedzieli się o tym wszyscy sąsiedzi, prosząc ich opożyczenie kołyski dla dziecka, które ten ma otrzymać od bogini, to coś zupełnie innego. Idz i zdobądz kołyskę, ubranka oraz kocyki albo nazajutrz o tej samej porze niebędziesz mieć ani dziecka, ani męża, ani domu. Zatem małżonkowie zapukali do drzwi sąsiadów, a byli to dobrzy ludzie.Dali więcdrwalowi i jego żonie wszystko, czego ci potrzebowali, nie zadając przy tym żadnych pytań,bo wydawało im się oczywiste, że para musiała postradać zmysły.I tak oto, kiedy następnego dnia Ziemia znów zapytała o kołyskę, małżeństwo mogłoodpowiedzieć, że już ją ma. A ubranka? chciała wiedzieć bogini. Też. A kocyki? I wszystkie inne rzeczy, jakich będziecie potrzebować przy małymdziecku? Uzyskawszy potwierdzenie, Ziemia pokazała im trzymane w ramionachniemowlę.%7łona drwala podeszła bliżej i zapytała: Czy masz dla niego imię?Ta jednak nie miała.Bogowie znają się nawzajem, nie potrzebują więc imion.Toczłowiek nadaje wszystkiemu nazwy, nawet bogom. A więc damy mu na imię Eugenides powiedziała kobieta. Szlachetnie urodzony.Małżonkowie zabrali chłopca do domu i wychowali go jak swojego syna.Co jakiśczas Ziemia odwiedzała go pod postacią staruszki, przynosząc mu przeróżne dary.PókiEugenides był mały, takie były też i prezenty wirujący bąk we wszystkich kolorach tęczy,bańki mydlane do zawieszenia nad kołyską, koc z kreciej skórki, by nie marzł zimą.Gdyskończył pięć lat, Ziemia ofiarowała mu dar języków, by rozumiał mowę wszystkichzwierząt.Na dziesiąte urodziny chłopiec dostał dar przyzywania, dzięki któremu mógłrozmawiać z pomniejszymi bogami strumieni i rzek.Piętnastoletniemu Eugenidesowi Ziemia chciała dać nieśmiertelność, leczprzeszkodziło jej w tym Niebo. Gdzie idziesz? zapytało. Odwiedzić syna. Jakiego masz syna poza moimi? Mam własnego syna, wychowywanego przez drwala wyjaśniła Ziemia, a Nieboogarnęła wściekłość.Udało się do domu Eugenidesa i zaczęło ciskać weń gromami, ażdoszczętnie go zniszczyło, a rodzice wraz z dzieckiem uciekli przerażeni do lasu.Niebochciało ścigać ich dalej, ale las był własnością Ziemi i ukrył ludzi w jej imieniu.Niebo rozzłościło się jeszcze bardziej. Nie będziesz mieć żadnych innych synów poza moimi! krzyczało. Nie będzieszmieć żadnego innego ludu poza moim! I zaczęło ciskać gromy w wioski, gdzie ludzieoddawali cześć Ziemi za jej dary, omijając jednak te, w których wielbili Niebo. Teraz to Ziemia wpadła we wściekłość i powiedziała, że nie chce jego ludu, a potemzatrzęsła się ze złości, niszcząc osady oszczędzone przez Boga Nieba.Na całym świeciewioski ludu Ziemi i ludu Nieba legły w gruzach, plony spłonęły na polach, zwierzętarozbiegły się w popłochu, a przerażeni ludzie modlili się o ocalenie, ale Ziemia i Niebo takzatracili się w swej kłótni, że nie słyszeli ich błagań.Możliwe, że wszystkie narody ziemi przestałyby wtedy istnieć, ale lamenty dotarły douszu Hefestii, najstarszej i najpotężniejszej córki Ziemi i Nieba.Udała się ona do Nieba izapytała: Dlaczego uważasz, że Ziemia nie może mieć dzieci, jeśli tylko tego chce? Spójrz nate, które sam spłodziłeś. Wtedy Niebo przypomniało sobie o strumieniach oraz rzekach izobaczyło, że ich bieg blokują zwęglone szczątki z pożarów wywołanych jego gromami.Hefestia zwróciła się następnie do matki. Dlaczego nie chcesz ludu Nieba? Spójrz tylko na własny. I Ziemia spojrzała nawłasny lud: przerażony, pozbawiony schronienia, żywności i środków do życia.Ludzi Niebateż ogarnęła bojazń i zaczęli błagać boginię, by już się nie złościła i przebaczyła im, jeśli jąobrazili.Ziemia powściągnęła więc swój gniew i Niebo uczyniło to samo.A Hefestia zapytała ich: Dlaczego ludzie mają cierpieć na tym, że złościcie się nasiebie? Oddaj mi swoje gromy, Ojcze, a ty, Matko, przekaż mi swoją moc trzęsienia ziemi, byjuż nigdy nikomu nie stała się krzywda, gdy znów się pokłócicie.Ziemia wyzbyła się więc swej potęgi powodującej wstrząsy, a Niebo obiecało oddaćpioruny.Przyrzekło też, że nie skrzywdzi Eugenidesa, o ile Ziemia nie ofiaruje mu więcejżadnych darów, a nieśmiertelność zachowa jedynie dla jego dzieci.Ziemia przystała na to inastała zgoda.Ludy Nieba i Ziemi odbudowały swoje domy, odzyskały zwierzęta i na nowo obsiałypola, ale od tamtej pory stawiały w każdej wiosce dwa ołtarze, jeden dla Nieba w podzięce zastworzenie, a drugi dla Ziemi za jej dary, bowiem wszyscy byli ludem i Ziemi, i Nieba [ Pobierz całość w formacie PDF ]