[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Mow dalej.- rzekl Calis, ktorego twarz nagle pobladla.-Historia sie powtarza.Jorna, albo lady Vinella, nosi teraz Szmaragdowa Korone, ktora ja zmienia.Ta kobieta staje sie kims podobnym do twego ojca.Uslyszane wiesci wstrzasnely Calisem, totez przez chwile sie nie odzywal.Potem odwrocil sie do de Longueville'a.- Powiedz Fosterowi, ze tylna straz ma podazac za nami w odleglosci kwadransa.Chce wiedziec, czy ktos nas nie sciga.Jezeli natkna sie na kogokolwiek, maja wyslac do nas najszybszego jezdzca, pozostali zas niech odwroca uwage scigajacych i zwioda ich gdzies w bok, na falszywy trop.Odczekamy kilka godzin w jaskini, ktora znalezlismy dwa dni temu.a potem ruszymy prosto na Lanade.-A jesli scigajacy nie chwyca przynety? - spytal de Longueville.-Niech sie postaraja, by chwycili - uscislil rozkazy Calis.De Longueville kiwnal glowa i zawracajac konia, ruszyl na koniec kolumny.Erik odwrocil sie w siodle i zobaczyl, ze po otrzymaniu rozkazow, Foster i jego grupa zwalniaja, a potem sie zatrzymuja.Mieli odczekac cwierc godziny, a potem ruszyc za Calisem i reszta kompanii, liczac na to.ze dolacza do nich za dzien lub dwa.Bylo poludnie nastepnego dnia, kiedy ktos z tylu zawolal: - Jezdziec!Obejrzawszy sie przez, ramie, Erik zobaczyl Jadowa Shati gnajacego na opadajacym juz z sil koniu.Zwierze bylo skonane, a kapiaca mu z pyska piana swiadczyla, ze gnal ostatkiem sil i tchu.Jadow dostatecznie znal sie na koniach, by wiedziec, ze taki wysilek zabije klacz, Erik zrozumial wiec, ze musialo sie stac cos waznego.Rozwiazujac rzemien, na ktorym zawieszony byl miecz, zobaczyl, ze to samo czynia jego towarzysze - nie trzeba bylo rozkazow, wszyscy wiedzieli, ze czeka ich walka.W odleglosci mili za jezdzcem w niebo wzbijal sie tuman kurzu.Erik zobaczyl jakies sylwetki i zanim jeszcze Jadow zblizyl sie na tyle.by cos powiedziec, Ravensburczyk wrzasnal: - Jaszczury!-Skad wiesz? - spytal de Longueville.-Jak na taka odleglosc, ich konie wydaja sie zbyt duze.W tejze chwili rozlegl sie okrzyk Jadowa: - Kapitanie! To jaszczury! Jada za mna!-Zostajemy w siodlach! - zwrocil sie Calis do de Longueville'a.- Sformuj dwa luzne szeregi!-Slyszeliscie! - zagrzmial de Longueville.- Pierwszych piecdziesieciu w szereg na lewo! - Oznaczalo to, ze pierwsza piecdziesiatka ma uformowac" prosta linie na lewo od sierzanta.Erik byl najblizej, wiec tylko zawrocil konia.Jadow tymczasem dopadl do kompanii na chwiejacym sie juz mocno koniu.-Gdzie Foster? - zawolal Calis.Jadow potrzasnal glowa.- Nie dali sie nabrac.Jak tylko udalem sie w wasza strone, ruszyli za mna i nie zwracali uwagi na ludzi Fostera.Wtedy kapral i jego druzyna uderzyli na nich z boku.Dali mi odrobine czasu, ale.- Nie musial mowic niczego wiecej.Erik pomyslal o poteznym Jerome, ktory po poczatkowych starciach z Sho Pi na pokladzie statku, stal sie niemal jego przyjacielem.Spojrzawszy w prawo, zobaczyl Sho Pi i kiwnal glowa.Isalanczyk odpowiedzial podobnym skinieniem, jakby doskonale rozumial.-No.to juz mamy na pienku z tymi jaszczurami - syknal Luis cicho, ale tak, ze najblizsi uslyszeli.Erik wyciagnal miecz i wzial cugle w zeby.Odczepil tez tarcze od siodla i wlozyl ramie w uchwyty.Kon poddawal sie teraz naciskowi kolan, a w razie potrzeby latwo bedzie ponownie chwycic cugle w dlon.Wierzchowce Saaurow musialy byc rownie (i niewiarygodnie) silne jak ich jezdzcy, gdyz w porownaniu z zajezdzona niemal na smierc klacza Jadowa, wygladaly na zaledwie zmeczone.A zielonoskorzy wojownicy, ujrzawszy zagradzajacy im droge podwojny szereg, nawet nie zwolnili.-Nie przestraszyli sie zbytnio - stwierdzil Nakor, ktory nie odrywal oczu od nadciagajacych jak burza jezdzcow.-Kiedy dam znak - zawolal Calis - wypuscicie strzaly ze wszystkich lukow, potem pierwszy szereg rusza do ataku.Druga linia ma trwac w miejscu i czekac na moj rozkaz.Lucznicy, ktorzy ustawili sie posrodku drugiej linii, naciagneli cieciwy.- Czekac mi.czekac! - mruknal de Longueville.Saaurowie niepowstrzymanie parli przed siebie, w miare zas jak sie zblizali, Erik zaczal zauwazac szczegoly.Niektorzy mieli pioropusze na helmach, inni zas ozdobili tarcze wizerunkami dziwacznych ptakow i zwierzat.Ich konie byly gniade i dereszowate.niektore niemal czarne, ale nie bylo wsrod nich jablkowitych.Ravensburczyk zlapal sie na tym, iz zastanawia sie nad przyczyna takiego ubarwienia wierzchowcow i nagle ogromnie go to rozbawilo.A potem Calis zawolal: - Puuuusc! - i czterdziestu lucznikow z drugiej linii smagnelo napastnikow smiercionosnym deszczem.Kilku jezdzcow spadlo z siodel i kilkanascie wierzchowcow zarzalo bolesnie.- Do ataku! - ryknal Calis.Erik dzgnal ostroga konskie boki i scisnawszy je udami, puscil wierzchowca w galop.Nie ogladal sie na innych, tylko wbil wzrok w Saaura, ktorego helm ozdobiony byl kita z konskiego wlosia.Kile zabarwiono szkarlatem, latwo ja.wiec bylo zauwazyc i niemal nie dalo sie jej stracic z oczu.Kiedy jego kon zderzyl sie z roslejszym zwierzeciem, Ravensburczyk odczul wstrzas calym cialem.Cala uwage mlodzienca zajal unik przed poteznym ciosem wymierzonym w jego szyje.Saaur walczyl wielkim toporem o pojedynczym ostrzu, ktorym mogl - cofajac bron - uderzyc jak obuchem na odlew.Erik o malo nie spadl w luke, jaka utworzyla sie miedzy zwierzetami, gdy jego wierzchowiec odbil sie od boku wiekszego bydlecia.Zdazy] uchylic sie przed ciosem i wyprostowac sie w pore, by chlasnac wroga po udzie.Nie zdazyl zobaczyc, czy stwor spadl z siodla, czy pomknal dalej, poniewaz musial sie rozprawic z nastepnym jaszczurem, ktory wlasnie zwalil z siodla jednego z zolnierzy Hatonisa.Erik zaatakowal i wbil miecz pod tarcze przeciwnika, zanim ten zdolal sie ku niemu odwrocic.Jaszczur spadl z siodla, wywijajac kozla przez konski zad.Erik zaklal paskudnie, szarpiac wodze swojego konia w sama pore, by uniknac podstepnego kopniecia przednia noga bestii.- Uwaga na ich konie! - wrzasnal.- Szkolono je do walki!Skoczyl na pomoc Roo, ktory wespol z Luisem atakowal jednego Saaura.Erik zajechal go z boku i trzasnal z tylu w okap helmu.Jaszczur runal na ziemie, a jego helm potoczyl sie w bok, obnazajac pysk - obcy, zielony i pokryty luskami, ale zbryzgany czerwona krwia.-No.przynajmniej krew maja czerwona! - zawolal przejezdzajacy obok Bysio.- Zdychaja lez jak sie patrzy!-Nasi rowniez! - warknal Roo i pokazal cos dlonia.Erik i Bysio odwrocili sie, by zobaczyc, ze wiekszosc Saaurow zostala juz spieszona, lecz kazdy z zabitych zabieral ze soba przynajmniej jednego z ich towarzyszy.Bysio odsunal helm na kark.- Mielismy trzykrotna przewage.W rownej walce wysiekliby nas.-Puuusc! - zawolal Calis, i dziesieciu pozostalych przy nim lucznikow zaczelo szpikowac piatke ostatnich Saaurow ulewa strzal.-Spojrzcie! - zawolal nagle Jadow i pokazal cos w oddali.-To dlatego byli tacy odwazni! - krzyknal de Longueville.-To po prostu grupa oczyszczajaca szlak!Na horyzoncie widac bylo kolumne kurzu i nawet z tej odleglosci wszyscy uslyszeli tetent kopyt.Erik nie czekajac na sygnal, dal koniowi ostroge i runal na ostatniego Saaura, ktory usilowal zatrzymac ludzi jak najdluzej, zanim nie nadciagna jego kompani.Bysio wydal glosny okrzyk wojenny, po czym ruszyl obok Erika.Obaj jednoczesnie wpadli na jaszczura i zaatakowali z dwu stron.Erik poteznym cieciem trafil w dzierzace miecz ramie wroga, odcinajac je gladko przy barku, Bysio zas uderzeniem w tarcze zbil jaszczura z nog.Wkrotce bylo po wszystkim.-Do jaskini! - zawolal Calis.- Tam stawimy im opor!Erik nabral tchu w pluca i postaral sie zmusic konia do kolejnego wysilku.Nie mieli wyboru.Obce rumaki byly szybsze, silniejsze i bardziej wytrzymale.Nie zdolaliby uciec, a na otwartej przestrzeni nie mogli liczyc na to, ze sprostaja Saaurom.Mial tylko nadzieje, ze tunel w jaskini dokads ich zaprowadzi - jak utrzymywal Praji [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.-Mow dalej.- rzekl Calis, ktorego twarz nagle pobladla.-Historia sie powtarza.Jorna, albo lady Vinella, nosi teraz Szmaragdowa Korone, ktora ja zmienia.Ta kobieta staje sie kims podobnym do twego ojca.Uslyszane wiesci wstrzasnely Calisem, totez przez chwile sie nie odzywal.Potem odwrocil sie do de Longueville'a.- Powiedz Fosterowi, ze tylna straz ma podazac za nami w odleglosci kwadransa.Chce wiedziec, czy ktos nas nie sciga.Jezeli natkna sie na kogokolwiek, maja wyslac do nas najszybszego jezdzca, pozostali zas niech odwroca uwage scigajacych i zwioda ich gdzies w bok, na falszywy trop.Odczekamy kilka godzin w jaskini, ktora znalezlismy dwa dni temu.a potem ruszymy prosto na Lanade.-A jesli scigajacy nie chwyca przynety? - spytal de Longueville.-Niech sie postaraja, by chwycili - uscislil rozkazy Calis.De Longueville kiwnal glowa i zawracajac konia, ruszyl na koniec kolumny.Erik odwrocil sie w siodle i zobaczyl, ze po otrzymaniu rozkazow, Foster i jego grupa zwalniaja, a potem sie zatrzymuja.Mieli odczekac cwierc godziny, a potem ruszyc za Calisem i reszta kompanii, liczac na to.ze dolacza do nich za dzien lub dwa.Bylo poludnie nastepnego dnia, kiedy ktos z tylu zawolal: - Jezdziec!Obejrzawszy sie przez, ramie, Erik zobaczyl Jadowa Shati gnajacego na opadajacym juz z sil koniu.Zwierze bylo skonane, a kapiaca mu z pyska piana swiadczyla, ze gnal ostatkiem sil i tchu.Jadow dostatecznie znal sie na koniach, by wiedziec, ze taki wysilek zabije klacz, Erik zrozumial wiec, ze musialo sie stac cos waznego.Rozwiazujac rzemien, na ktorym zawieszony byl miecz, zobaczyl, ze to samo czynia jego towarzysze - nie trzeba bylo rozkazow, wszyscy wiedzieli, ze czeka ich walka.W odleglosci mili za jezdzcem w niebo wzbijal sie tuman kurzu.Erik zobaczyl jakies sylwetki i zanim jeszcze Jadow zblizyl sie na tyle.by cos powiedziec, Ravensburczyk wrzasnal: - Jaszczury!-Skad wiesz? - spytal de Longueville.-Jak na taka odleglosc, ich konie wydaja sie zbyt duze.W tejze chwili rozlegl sie okrzyk Jadowa: - Kapitanie! To jaszczury! Jada za mna!-Zostajemy w siodlach! - zwrocil sie Calis do de Longueville'a.- Sformuj dwa luzne szeregi!-Slyszeliscie! - zagrzmial de Longueville.- Pierwszych piecdziesieciu w szereg na lewo! - Oznaczalo to, ze pierwsza piecdziesiatka ma uformowac" prosta linie na lewo od sierzanta.Erik byl najblizej, wiec tylko zawrocil konia.Jadow tymczasem dopadl do kompanii na chwiejacym sie juz mocno koniu.-Gdzie Foster? - zawolal Calis.Jadow potrzasnal glowa.- Nie dali sie nabrac.Jak tylko udalem sie w wasza strone, ruszyli za mna i nie zwracali uwagi na ludzi Fostera.Wtedy kapral i jego druzyna uderzyli na nich z boku.Dali mi odrobine czasu, ale.- Nie musial mowic niczego wiecej.Erik pomyslal o poteznym Jerome, ktory po poczatkowych starciach z Sho Pi na pokladzie statku, stal sie niemal jego przyjacielem.Spojrzawszy w prawo, zobaczyl Sho Pi i kiwnal glowa.Isalanczyk odpowiedzial podobnym skinieniem, jakby doskonale rozumial.-No.to juz mamy na pienku z tymi jaszczurami - syknal Luis cicho, ale tak, ze najblizsi uslyszeli.Erik wyciagnal miecz i wzial cugle w zeby.Odczepil tez tarcze od siodla i wlozyl ramie w uchwyty.Kon poddawal sie teraz naciskowi kolan, a w razie potrzeby latwo bedzie ponownie chwycic cugle w dlon.Wierzchowce Saaurow musialy byc rownie (i niewiarygodnie) silne jak ich jezdzcy, gdyz w porownaniu z zajezdzona niemal na smierc klacza Jadowa, wygladaly na zaledwie zmeczone.A zielonoskorzy wojownicy, ujrzawszy zagradzajacy im droge podwojny szereg, nawet nie zwolnili.-Nie przestraszyli sie zbytnio - stwierdzil Nakor, ktory nie odrywal oczu od nadciagajacych jak burza jezdzcow.-Kiedy dam znak - zawolal Calis - wypuscicie strzaly ze wszystkich lukow, potem pierwszy szereg rusza do ataku.Druga linia ma trwac w miejscu i czekac na moj rozkaz.Lucznicy, ktorzy ustawili sie posrodku drugiej linii, naciagneli cieciwy.- Czekac mi.czekac! - mruknal de Longueville.Saaurowie niepowstrzymanie parli przed siebie, w miare zas jak sie zblizali, Erik zaczal zauwazac szczegoly.Niektorzy mieli pioropusze na helmach, inni zas ozdobili tarcze wizerunkami dziwacznych ptakow i zwierzat.Ich konie byly gniade i dereszowate.niektore niemal czarne, ale nie bylo wsrod nich jablkowitych.Ravensburczyk zlapal sie na tym, iz zastanawia sie nad przyczyna takiego ubarwienia wierzchowcow i nagle ogromnie go to rozbawilo.A potem Calis zawolal: - Puuuusc! - i czterdziestu lucznikow z drugiej linii smagnelo napastnikow smiercionosnym deszczem.Kilku jezdzcow spadlo z siodel i kilkanascie wierzchowcow zarzalo bolesnie.- Do ataku! - ryknal Calis.Erik dzgnal ostroga konskie boki i scisnawszy je udami, puscil wierzchowca w galop.Nie ogladal sie na innych, tylko wbil wzrok w Saaura, ktorego helm ozdobiony byl kita z konskiego wlosia.Kile zabarwiono szkarlatem, latwo ja.wiec bylo zauwazyc i niemal nie dalo sie jej stracic z oczu.Kiedy jego kon zderzyl sie z roslejszym zwierzeciem, Ravensburczyk odczul wstrzas calym cialem.Cala uwage mlodzienca zajal unik przed poteznym ciosem wymierzonym w jego szyje.Saaur walczyl wielkim toporem o pojedynczym ostrzu, ktorym mogl - cofajac bron - uderzyc jak obuchem na odlew.Erik o malo nie spadl w luke, jaka utworzyla sie miedzy zwierzetami, gdy jego wierzchowiec odbil sie od boku wiekszego bydlecia.Zdazy] uchylic sie przed ciosem i wyprostowac sie w pore, by chlasnac wroga po udzie.Nie zdazyl zobaczyc, czy stwor spadl z siodla, czy pomknal dalej, poniewaz musial sie rozprawic z nastepnym jaszczurem, ktory wlasnie zwalil z siodla jednego z zolnierzy Hatonisa.Erik zaatakowal i wbil miecz pod tarcze przeciwnika, zanim ten zdolal sie ku niemu odwrocic.Jaszczur spadl z siodla, wywijajac kozla przez konski zad.Erik zaklal paskudnie, szarpiac wodze swojego konia w sama pore, by uniknac podstepnego kopniecia przednia noga bestii.- Uwaga na ich konie! - wrzasnal.- Szkolono je do walki!Skoczyl na pomoc Roo, ktory wespol z Luisem atakowal jednego Saaura.Erik zajechal go z boku i trzasnal z tylu w okap helmu.Jaszczur runal na ziemie, a jego helm potoczyl sie w bok, obnazajac pysk - obcy, zielony i pokryty luskami, ale zbryzgany czerwona krwia.-No.przynajmniej krew maja czerwona! - zawolal przejezdzajacy obok Bysio.- Zdychaja lez jak sie patrzy!-Nasi rowniez! - warknal Roo i pokazal cos dlonia.Erik i Bysio odwrocili sie, by zobaczyc, ze wiekszosc Saaurow zostala juz spieszona, lecz kazdy z zabitych zabieral ze soba przynajmniej jednego z ich towarzyszy.Bysio odsunal helm na kark.- Mielismy trzykrotna przewage.W rownej walce wysiekliby nas.-Puuusc! - zawolal Calis, i dziesieciu pozostalych przy nim lucznikow zaczelo szpikowac piatke ostatnich Saaurow ulewa strzal.-Spojrzcie! - zawolal nagle Jadow i pokazal cos w oddali.-To dlatego byli tacy odwazni! - krzyknal de Longueville.-To po prostu grupa oczyszczajaca szlak!Na horyzoncie widac bylo kolumne kurzu i nawet z tej odleglosci wszyscy uslyszeli tetent kopyt.Erik nie czekajac na sygnal, dal koniowi ostroge i runal na ostatniego Saaura, ktory usilowal zatrzymac ludzi jak najdluzej, zanim nie nadciagna jego kompani.Bysio wydal glosny okrzyk wojenny, po czym ruszyl obok Erika.Obaj jednoczesnie wpadli na jaszczura i zaatakowali z dwu stron.Erik poteznym cieciem trafil w dzierzace miecz ramie wroga, odcinajac je gladko przy barku, Bysio zas uderzeniem w tarcze zbil jaszczura z nog.Wkrotce bylo po wszystkim.-Do jaskini! - zawolal Calis.- Tam stawimy im opor!Erik nabral tchu w pluca i postaral sie zmusic konia do kolejnego wysilku.Nie mieli wyboru.Obce rumaki byly szybsze, silniejsze i bardziej wytrzymale.Nie zdolaliby uciec, a na otwartej przestrzeni nie mogli liczyc na to, ze sprostaja Saaurom.Mial tylko nadzieje, ze tunel w jaskini dokads ich zaprowadzi - jak utrzymywal Praji [ Pobierz całość w formacie PDF ]