[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie mogli pogodzić się z tym, że wziąłsobie kobietę pakeha - białą kobietę.Byli i tacy, którzy otwarcietwierdzili, że nie jest już godzien zostać wodzem.Siobhan zabolały te słowa, nie takiej przyszłości pragnęła dlaJaya.Wcale nie chciała zostać Maory-ską, żyć wedle ich zasad,ale jej uczucie do niego było tak silne, że zniosłaby wszystko,byle tylko trwać przy nim.Czuła też, że on odwzajemnia tęmiłość.Tak więc przygotowania do ślubu trwały w najlepsze.Dziewczyna zamieszkała na razie u wuja58Jaya, Tomika te Tane, obecnego wodza.I on, i jego żonaHarriet, przyjęli ją serdecznie, traktowali z szacunkiem, pomimotego, iż była obca.Pomimo tego, że nie takiej kobiety pragnęli dlabratanka.Przez kolejne tygodnie Siobhan zżyła się z tymi ludzmi, a onitraktowali ją niemal jak rodzoną córkę.Starali się, by dobrze się unich czuła.Harriet uczyła Siobhan tutejszych zwyczajów, a wszczególności tego, co każda maoryska kobieta powinnawiedzieć.Siobhan nie zawsze rozumiała Harriet, gdyż angielskitej dojrzałej kobiety był mizerny, jednak z dnia na dzieńdziewczyna chwytała coraz więcej słów i niekiedy potrafiła jużwypowiadać dłuższe zdania.Jay był z niej niezmiernie dumny, aona tym bardziej pragnęła pokazać, że jest go godna.Tego dnia Jay miał zostać poddany obrzędowi tatuowania.Było to w przeddzień nadejścia pełni.Kapłan, który miał gowykonać, pochodził z innego plemienia, ale był spokrewniony zHarriet, więc w całej okolicy darzono go wielkim szacunkiem.Siobhan nie chciała, by piękną twarz Jaya pokryły blizny,rozumiała jednak, iż obrzęd ten jest nieodłączną częścią tutejszejtradycji.Tatuaż stanowił o tym, jaki status i jakie miejsce whierarchii zajmuje mężczyzna lub kobieta.Siobhan cieszyła się, że nie musi uczestniczyć w tej, jejzdaniem, okrutnej ceremonii, ona sama jednak także miałapoddać się obrzędowi barwienia ust.W kulturze plemienia, doktórego będzie należeć, uważano bowiem, iż synonimemkobiecego piękna są niebieskie usta.Siobhan nie miała wyboru,choć słyszała, że nie jest to bezbolesny obrzęd.W głębi sercabardzo się tego bała.Nigdy przedtem59nie zaznała fizycznego bólu.Skoro jednak postanowiła związaćsię z Jayem, musi zachować godność.Nie może teraz okazaćsłabości.-Już czas - doszedł ją łagodny głos Harriet.Drgnęła.Nie słyszała jej nadejścia; kobieta poruszała siębezszelestnie niczym kot.Podobnie jak inne żony wojowników,również jej twarz zdobił bogaty tatuaż, zwłaszcza okolice ust ipoliczki.Kreski i łuki, z których każde miało swoje znaczenie iswoją nazwę.Kobieta uśmiechnęła się życzliwe, ukazując braki w uzębieniu.Usta Harriet w kolorze morskiej wody były pełne, ponętne.Kiedyś z pewnością była bardzo ładna, teraz jej skóra zwiotczała,sylwetka nabrała zbyt pełnych kształtów.Harriet nigdy jednaknie zaszła w ciążę, nie mogła mieć dzieci.Gdyby nie fakt, iżpochodziła z bogatego, szlachetnego rodu i wniosła ze sobąpokazny posag, Tomika te Tane z pewnością szybko by jąodesłał.Bezpłodność sprawiała bowiem, iż kobieta niewiele byławarta.- Harriet, czy ty kochałaś swego męża, kiedy tu przybyłaś? -odważyła się zapytać Siobhan.- Nie znałam go - wyznała Harriet zamyślona.-Ten ślubzaplanowali nasi ojcowie i bracia.Ja też jestem córką wodza, niemogłam więc poślubić byle kogo.Mojego przyszłego męża poraz pierwszy ujrzałam w dniu ślubu.Ale niczego nie żałuję.- Naprawdę? Nie miałaś chwil zwątpienia? Harriet zmarszczyłabrwi, posłała dziewczyniedyskretne, jakby karcące spojrzenie.Miłość? Czym ona jest? Iczy kobieta ma coś do powiedzenia? Może się tylko cieszyć, żejakiś mężczyzna chce się z nią związać.60Harriet pomyślała o bratanku.On też dokonał wyboru.Innego,niż oni by sobie życzyli, musieli to jednak uszanować.Harrietkochała Jaya jak własnego syna i chciała dla niego jak najlepiej.Gdy zjawił się u Tomika i wyznał, jakie ma plany, była pełnawątpliwości.Dopiero potem zapytał o zgodę własnego ojca.Iwódz Tomika, i ojciec Jaya radzili się bogów, a bogowie mielitylko jedną odpowiedz: Siobhan była Jayowi pisana.To jednak nie uspokoiło Harriet.Kochała Jaya, lecz czuła, że tomałżeństwo przysporzy mu wielu trosk.Ale on był nieugięty.On już wybrał i nie chciał słyszeć o innejkobiecie.A teraz ta młoda, harda dziewczyna pyta ją, czy sama kochała.Czy doznała podobnej namiętności, podobnego ognia, jakizapłonął pomiędzy dwojgiem młodych.Harriet nie odpowiedziała na pytanie Siobhan, rzekłanatomiast:- Siostra Jaia przygotuje cię do obrzędu.Niedługo zjawi się tuwraz z córkami i kuzynkami.Ja więcej dla ciebie zrobić niemogę.Teraz ty musisz im pokazać, że jesteś godna tego chłopca.Wkrótce w namiocie zjawiła się starsza siostra Jaya, Mary wrazz hałaśliwą gromadką dziewcząt w różnym wieku [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Nie mogli pogodzić się z tym, że wziąłsobie kobietę pakeha - białą kobietę.Byli i tacy, którzy otwarcietwierdzili, że nie jest już godzien zostać wodzem.Siobhan zabolały te słowa, nie takiej przyszłości pragnęła dlaJaya.Wcale nie chciała zostać Maory-ską, żyć wedle ich zasad,ale jej uczucie do niego było tak silne, że zniosłaby wszystko,byle tylko trwać przy nim.Czuła też, że on odwzajemnia tęmiłość.Tak więc przygotowania do ślubu trwały w najlepsze.Dziewczyna zamieszkała na razie u wuja58Jaya, Tomika te Tane, obecnego wodza.I on, i jego żonaHarriet, przyjęli ją serdecznie, traktowali z szacunkiem, pomimotego, iż była obca.Pomimo tego, że nie takiej kobiety pragnęli dlabratanka.Przez kolejne tygodnie Siobhan zżyła się z tymi ludzmi, a onitraktowali ją niemal jak rodzoną córkę.Starali się, by dobrze się unich czuła.Harriet uczyła Siobhan tutejszych zwyczajów, a wszczególności tego, co każda maoryska kobieta powinnawiedzieć.Siobhan nie zawsze rozumiała Harriet, gdyż angielskitej dojrzałej kobiety był mizerny, jednak z dnia na dzieńdziewczyna chwytała coraz więcej słów i niekiedy potrafiła jużwypowiadać dłuższe zdania.Jay był z niej niezmiernie dumny, aona tym bardziej pragnęła pokazać, że jest go godna.Tego dnia Jay miał zostać poddany obrzędowi tatuowania.Było to w przeddzień nadejścia pełni.Kapłan, który miał gowykonać, pochodził z innego plemienia, ale był spokrewniony zHarriet, więc w całej okolicy darzono go wielkim szacunkiem.Siobhan nie chciała, by piękną twarz Jaya pokryły blizny,rozumiała jednak, iż obrzęd ten jest nieodłączną częścią tutejszejtradycji.Tatuaż stanowił o tym, jaki status i jakie miejsce whierarchii zajmuje mężczyzna lub kobieta.Siobhan cieszyła się, że nie musi uczestniczyć w tej, jejzdaniem, okrutnej ceremonii, ona sama jednak także miałapoddać się obrzędowi barwienia ust.W kulturze plemienia, doktórego będzie należeć, uważano bowiem, iż synonimemkobiecego piękna są niebieskie usta.Siobhan nie miała wyboru,choć słyszała, że nie jest to bezbolesny obrzęd.W głębi sercabardzo się tego bała.Nigdy przedtem59nie zaznała fizycznego bólu.Skoro jednak postanowiła związaćsię z Jayem, musi zachować godność.Nie może teraz okazaćsłabości.-Już czas - doszedł ją łagodny głos Harriet.Drgnęła.Nie słyszała jej nadejścia; kobieta poruszała siębezszelestnie niczym kot.Podobnie jak inne żony wojowników,również jej twarz zdobił bogaty tatuaż, zwłaszcza okolice ust ipoliczki.Kreski i łuki, z których każde miało swoje znaczenie iswoją nazwę.Kobieta uśmiechnęła się życzliwe, ukazując braki w uzębieniu.Usta Harriet w kolorze morskiej wody były pełne, ponętne.Kiedyś z pewnością była bardzo ładna, teraz jej skóra zwiotczała,sylwetka nabrała zbyt pełnych kształtów.Harriet nigdy jednaknie zaszła w ciążę, nie mogła mieć dzieci.Gdyby nie fakt, iżpochodziła z bogatego, szlachetnego rodu i wniosła ze sobąpokazny posag, Tomika te Tane z pewnością szybko by jąodesłał.Bezpłodność sprawiała bowiem, iż kobieta niewiele byławarta.- Harriet, czy ty kochałaś swego męża, kiedy tu przybyłaś? -odważyła się zapytać Siobhan.- Nie znałam go - wyznała Harriet zamyślona.-Ten ślubzaplanowali nasi ojcowie i bracia.Ja też jestem córką wodza, niemogłam więc poślubić byle kogo.Mojego przyszłego męża poraz pierwszy ujrzałam w dniu ślubu.Ale niczego nie żałuję.- Naprawdę? Nie miałaś chwil zwątpienia? Harriet zmarszczyłabrwi, posłała dziewczyniedyskretne, jakby karcące spojrzenie.Miłość? Czym ona jest? Iczy kobieta ma coś do powiedzenia? Może się tylko cieszyć, żejakiś mężczyzna chce się z nią związać.60Harriet pomyślała o bratanku.On też dokonał wyboru.Innego,niż oni by sobie życzyli, musieli to jednak uszanować.Harrietkochała Jaya jak własnego syna i chciała dla niego jak najlepiej.Gdy zjawił się u Tomika i wyznał, jakie ma plany, była pełnawątpliwości.Dopiero potem zapytał o zgodę własnego ojca.Iwódz Tomika, i ojciec Jaya radzili się bogów, a bogowie mielitylko jedną odpowiedz: Siobhan była Jayowi pisana.To jednak nie uspokoiło Harriet.Kochała Jaya, lecz czuła, że tomałżeństwo przysporzy mu wielu trosk.Ale on był nieugięty.On już wybrał i nie chciał słyszeć o innejkobiecie.A teraz ta młoda, harda dziewczyna pyta ją, czy sama kochała.Czy doznała podobnej namiętności, podobnego ognia, jakizapłonął pomiędzy dwojgiem młodych.Harriet nie odpowiedziała na pytanie Siobhan, rzekłanatomiast:- Siostra Jaia przygotuje cię do obrzędu.Niedługo zjawi się tuwraz z córkami i kuzynkami.Ja więcej dla ciebie zrobić niemogę.Teraz ty musisz im pokazać, że jesteś godna tego chłopca.Wkrótce w namiocie zjawiła się starsza siostra Jaya, Mary wrazz hałaśliwą gromadką dziewcząt w różnym wieku [ Pobierz całość w formacie PDF ]