[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jesteś mężczyzną.Jesteśmądry.Widziałeś mnóstwo miejsc.Wrócisz do Ameryki.Niemasz na co narzekać.- Twoja przyszłość nie jest też taka znów mroczna, pannoCConnor.-Wyjdę za mąż i przeprowadzę się do miejsca, w którymmieszkać będzie mój mąż.Będzie to z pewnością gospodarstwopodobne do naszego.Jego rodzice będą żyć jeszcze wiele lat,więc mieszkać będę pod jednym dachem z teściową.Będęzajmować się domem.Urodzę gromadkę dzieci i nigdy nie pojadędalej niż w odwiedziny do rodziców.Może poza paromawypadami do Auckland.Takie będzie moje życie!- Może się okazać, że to wszystko warte będzie twoichwyrzeczeń - zauważył Jordy, gdy już zbliżali się do ogrodzenia.Skye przemknęła przez szparę między żerdziami, zrobił więc tosamo.- Może się okazać, że ten mężczyzna porwie cię szturmem,sprawi też, iż zdasz sobie sprawę z tego, że jedyne czego chceszw życiu, to zajmowanie się jego domem i rodzenie mu dzieci.Gdy tylko wypowiedział te słowa, sam usłyszał, jak małokusząco to wszystko brzmi.-Taki mężczyzna jeszcze się nie urodził! -oświadczyła Skyezdecydowanym głosem.89 Rozdział 7- Mam dla ciebie prezenty, żono - wyszeptał Adam.Byłszczególnie hojny tego dnia, ale Roza wiedziała, czym sobie na tozasłużyła.Nie robili tego codziennie, nie zasypywali sięnawzajem prezentami.Na tak wiele innych sposobów możnabyło wyrazić swoje oddanie drugiej osobie.Miłość i oddaniemiały wiele różnych twarzy.- Prezenty? - spytała Roza.- To przecież zwykły dzień.Maszwyrzuty sumienia z jakiegoś powodu? - Gdybym miała dostaćjakieś prezenty, oczekiwałabym ich raczej wczoraj, gdy wróciłeśz Auckland.Ale może o tym zapomniałeś? Pomyślałeś o tymdopiero dziś:  Rzeczywiście, powinienem kupić Rosie jakiśdrobiazg".Krążył wokół niej, niczym nazbyt pewny siebiemłodzieniaszek, na potańcówce w Irlandii.Rozie zakręciło się wgłowie od wodzenia za nim wzrokiem, od kroków tego tańca,który dla nich stworzył.Ale nie chciała też spuścić go z zasięguwzroku."Wtedy straciłaby kontrolę nad tym, co mogłoby sięstać.-A przyjmujesz tylko kupione prezenty? - zapytał, podnoszącbrew.- Czy aż tak wysokie oczekiwania ma moja żona? - Chcetylko świecidełek i przepychu? - Jak taki biedny, prosty rolnik zIr-90 landii może spełnić jej oczekiwania? - Jak może sprawić, bygo nie opuściła? - Nie może obsypać jej tymi błyskotkami, októrych ona marzy.Nie może owinąć jej w jedwabie.Ma tylkosamego siebie do dyspozycji.Tylko to ciało.Może będzie jejsmutno?Roza śmiała się.To ciało, które jej oferował zupełnie jejwystarczało.Nadal był najlepszym, którego widziała.Nadaltrudno jej było oderwać się od niego.Teraz miał ją zostawić, bypracować przy nawadnianiu tych ziem, które cierpiały z powodubraku deszczu.Do części ich pól nie docierały deszcze znadmorza.Musieli do nich doprowadzić wodę.Rynny trzeba byłonaprawić.Zarówno pogoda jak i ludzie mogli je uszkodzić.Oddawna mówiło się tutaj o poprowadzeniu wody do tamtych pól. Gdy wróci Jordy" - mawiał Adam.A teraz wrócił.- Nie musisz już iść? - zastanawiała się Roza.-Wkrótce.Została tylko sprawa mojego prezentu.%7łebywszystko było jasne.Nie mam wyrzutów sumienia.- Sięgnąłgłęboko do kieszeni spodni roboczych, które miał na sobie.SerceRozy zaczęło bić szybciej.Przeszła jej przez głowę głupia myśl,nie rozumiała skąd, ale pomyślała, że jej mąż był jeszcze bardziejmęski w tych roboczych spodniach.Tak właśnie uważała.Możeto z nią było coś nie tak.Ale ciężko jej było ukryć to, że nadalpotrafił wzbudzić w niej takie uczucia: miłość, radość i namięt-ność jednocześnie.Uważała, że byli już zbyt dojrzali na takieuczucia.Teraz jednak, gdy stał tak przed nią, sprawiał, że kolanasię pod nią uginały.Roza zatrzymała go.- Podoba ci się to, co widzisz, kobieto?91 Roza pokiwała wolno głową [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl