[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zaskakujesz nas.Seth właśnie zarabia na swoje utrzymanie.- Właściwie ja nie.- Ale Cam już trzymał ją za rękę i prowadził.Na pokładzie łodzi na rozstawionych nogach i rozebrany do pasa, tyłem do niej stałSeth.Jego plecy i ramiona były znacznie bardziej umięśnione, niż można by się spodziewaćpo mężczyznie, który żył z wymachiwania pędzlem.Pił wodę z butelki tak łapczywie, jakbynie robił tego od tygodnia.Dru zaschło w ustach na sam jego widok.Płytkie, powiedziała sobie w duchu.Płytkie, płytkie, płytkie, tak interesować sięmężczyzną tylko dlatego, że jest mocny i przystojny, i wygląda na faceta z temperamentem.Ona przecież ceni intelekt i silę charakteru, osobowość i.naprawdę ma wspaniały tyłek,przyznała.Niech się o nią stara.Zdołała się powstrzymać od oblizania warg, gdy Seth się odwrócił.Otarł czołoprzedramieniem, po czym zauważył ją.Teraz, oprócz wysmukłego męskiego ciała odzianego tylko w dżinsy i robocze buty,również jego zabójczy uśmiech podziałał na zmysły Dru.Widziała, jak porusza wargami, równie ponętnymi jak pośladki, ale wypowiadane przez niego słowa zagłuszała muzyka.Usłużny Cam poszedł i przyciszył stereo do  tylko głośno.- Hej! - Zza pokładu wynurzyła się głowa Aubrey.- Co jest?- Mamy gościa.Dru z zaciekawieniem patrzyła, jak Seth oparł się o ramię Aubrey, zeskakując zpokładu.- Jesteśmy umówieni na jutro, tak? - zapytał, podchodząc do Dru i wyciągając zkieszeni bandankę, żeby wytrzeć twarz i ręce.- Tak.- Dru zauważyła, że Aubrey cały czas obserwuje ich z dużymzainteresowaniem.- Nie chciałam ci przerywać pracy.Zostawiłam sklep pod opieką panaGimballa, żeby załatwić kilka spraw, więc pomyślałam, że wpadnę i zobaczę, jak tu jest.- Oprowadzę cię.- Jesteś zajęty.- A twoja blond towarzyszka patrzy na mnie jak twój pies obrończy,pomyślała.- Tak czy inaczej, podobno powinnam się zwrócić do ciebie - powiedziała doCama.Cam zrobił wymowny gest w stronę Setha.- Mówiłem ci, wszystkie piękne damy tak uważają.W czym mogę pomóc?- Chciałabym kupić łódkę.- Doprawdy? - Cam otoczył ją ramieniem i poprowadził ku schodom.- Więc, mojamiła, trafiłaś w dobre miejsce.- Hola! - zawołał Seth.- Ja też potrafię rozmawiać o łodziach.- To młodszy wspólnik.Musimy go cierpliwie znosić.A więc, jaki typ łodzi cięinteresuje?- Jednożaglowiec.Osiemnaście stóp.Aukowate dno, kadłub cedrowy.Dziób możełyżkowy, choć tu się nie upieram, jeśli projektant wymyśli co innego.Chcę łódz dobrzewyważoną, pewną i stabilną, ale zwrotną.Odwróciła się, by popatrzeć na rząd szkiców i postanowiła w duchu, że pózniej oceniich artyzm.Teraz chciała sprecyzować, o co jej chodzi.- Taki kadłub, taki dziób - wskazała na dwa szkice.- Chciałabym taką łódkę, na którejmożna polegać, szybką, a także trwałą.Wyraznie znała się na łodziach.- Takie zamówienie będzie kosztować.- Nie spodziewam się, że będzie za darmo, ale warunków finansowych chyba nieomawia się z tobą? Zdaje się, że ta dziedzina należy do twojego brata, Phillipa, a jeśli chodzi o inne szczegóły projektu, do Ethana?- Odrobiłaś lekcję.- Lubię wiedzieć, z kim mam do czynienia, i staram się, żeby to byli najlepsi.Podobnosą nimi bracia Quinn.Kiedy możecie zrobić projekt?O rany, pomyślał Cam, doprowadzisz chłopaka do szaleństwa.Ale będzie fajnie na topatrzeć.- Chodzmy na górę i pogadamy o tym.Pół godziny pózniej Ethan sprowadził Dru na dół.Ta kobieta, jak stwierdził,odróżniała lewą burtę od prawej, wiedziała dokładnie, czego chce, i umiała bronić swegozdania wobec grupy nieokrzesanych mężczyzn.- Do końca następnego tygodnia zrobimy szkic projektu - powiedział jej.- A jeszczeszybciej, jeśli zdołamy zmusić Setha do udziału w tej robocie.- Ach tak? - Rzuciła obojętne, jak miała nadzieję, spojrzenie w głąb hali.- Czy on robiwam projekty?- Jeśli uda nam się go przygwozdzić.Zawsze miał do tego smykałkę.Prawdę mówiąc,rysuje lepiej niż my wszyscy trzej razem wzięci, a nawet jeszcze lepiej.Podążyła za jego wzrokiem ku galerii rysunków łodzi.- To wspaniała kolekcja, w dodatku retrospektywna.Widać wyraznie jego postępyartystyczne.- Ten tutaj - uderzył palcem w szkic skipiaka - narysował, gdy miał dziesięć lat.- Dziesięć? - Zafascynowana, podeszła bliżej.Oglądała rysunek jak studentka wmuzeum, patrząca na wczesną pracę wielkiego mistrza.- Nie mogę sobie wyobrazić, jak tojest urodzić się z takim talentem.Dla niektórych ludzi może to być ciężarem, prawda?Ethan zwlekał z odpowiedzią, studiując kształty swego starego skipiaka widzianeoczyma utalentowanego dziecka.- Chyba tak.Ale nie dla Setha.Dla niego to przyjemność i to, co nazywamypowołaniem.Zawsze tak było.Nigdy nie był mocny w konwersacji, więc zakończył nieśmiałym uśmiechem i podałjej rękę.- Współpraca z tobą będzie dla nas przyjemnością.- Dla mnie też.Dziękuję za poświęcenie mi dziś czasu.- Czas mamy zawsze.Odprowadził ją do wyjścia i skierował się z powrotem tam, skąd dobiegał siekącyłomot Sugar Raya i hałas mechanicznych szlifierek.Był w połowie drogi do tokarki, gdy Seth wyłączył swoje narzędzie.- Dru jest jeszcze na górze?- Nie.Już poszła.- Poszła? No, do cholery, mogłeś coś powiedzieć! - Wyskoczył z łodzi i popędził dodrzwi.Aubrey ściągnęła brwi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl