[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lubił światło świec, cichą muzykę, długie samotne spacery.Adorował kobietyw sposób staroświecki, bo gustował we wszystkim, co trąciło myszką.Nie kłóciło się to zfaktem, że od czasu studiów był zagorzałym zwolennikiem równouprawnienia.Romantyzm ipoglądy społeczne to były dwa różne światy.Fakt, że był zwolennikiem jednakowej płacy zajednakową pracę niezależnie od płci, nie przeszkadzał mu w zaproponowaniu kobiecieprzejażdżki po parku dorożką.Wiedział, że gdyby posłał Pandorze tuzin białych róż, narzekałaby na kolce.Pragnął jej.Nawet nie starał się udawać, że jest inaczej.A kiedy czegoś lub kogośpragnął, zmierzał do tego jednym z dwóch sposobów.Planował najlepszą strategię, a potem,po zrobieniu pierwszego kroku, subtelnie manewrował.Jeśli te zabiegi nie przynosiłyrezultatów, rezygnował z subtelności i sięgał po to, czego chciał, obiema rękami.Na ogół anijedna, ani druga metoda go nie zawiodła.O ile zdołał się zorientować, żadna z nich nie nadawała się do zdobycia Pandory.Wjej przypadku należało obmyślić nową strategię.Interesujące wyzwanie, uznał, uśmiechając się do siebie.Nic bardziej go niepodniecało niż nowe wyzwanie.Czy kiedykolwiek przyszłoby mu do głowy, że Pandoraokaże się tak fascynującą osobowością? Będzie musiał nad nią popracować jak nadscenariuszem.Bohater i bohaterka mieszkają w jednym domu, zaczął.Pociągają się wzajemnie, choćniechętnie się do tego przyznają.Bohater jest inteligentny, czarujący.Ma ogromną siłę woli.Czyż nie rzucił palenia pięć tygodni, trzy dni i czternaście godzin temu? Bohaterka jest osobąupartą i zaciętą, często arogancję myli z niezależnością.Bohater powoli kruszy pancerz, zaktórym się chroni, ku ich obopólnemu zadowoleniu.Rozparł się w fotelu i zachichotał.Mógłby zrobić z tego sztukę.Trzeba by dodaćtrochę akcji, ale wątek główny już ma.Oczami wyobrazni widział już swoje dzieło nadeskach scenicznych, ale musiał wrócić do serialu.Pracował bez przerwy przez dwie godziny.Niechętnie odpowiedział na pukanie dodrzwi.- Przepraszam, panie Donahue - powiedział Charles, dysząc jeszcze po wejściu naschody.- Słucham.- Michael skończył akapit. - Telegram do pana.- Telegram? - zdziwił się Michael.Jeśli w Nowym Jorku wyniknęły jakieś problemy,powinni zadzwonić.- Dziękuję - odparł, biorąc telegram od Charlesa.- Pandora jeszcze usiebie?- Tak, sir - odrzekł.- Sweeney jest zła, że panna McVie nie była na lunchu.Kolacjabędzie za godzinę.Odpowiada to panu?- Oczywiście.Powiedz Sweeney, żeby się nie martwiła.- Dziękuję, sir, i jeśli mi wolno powiedzieć, to bardzo lubię pana serial.Ostatniodcinek był pasjonujący.- Miło mi to słyszeć, Charles - ucieszył się Michael.- Z panem McVie oglądaliśmy go razem.Nie opuścił ani jednego odcinka.- Gdyby nie Jolley, prawdopodobnie nie byłoby serialu - zamyślił się Michael.-Bardzo mi brak wuja.- Nam wszystkim.Dom wydaje się taki cichy i pusty, ale ja.- Charles zawahał się.- Mów, Charles - zachęcił go Michael.- Chciałbym, żeby pan wiedział, że Sweeney i ja bardzo się cieszymy, że możemysłużyć panu i pannie McVie.Byliśmy zadowoleni, że pan McVie zostawił wam swój dom.Inni.- Wyprostował się i zaczerpnął tchu.- Oni by się nie nadawali do tego domu.Sweeneyi ja postanowiliśmy, że odejdziemy, jeśli pan McVie zostawi Folley jednemu z pozostałychspadkobierców.- Charles skrzyżował ręce.- Będzie pan jeszcze czegoś potrzebował przedkolacją, sir?- Nie, Charles, dziękuję.Stary lokaj wyszedł z pokoju.Znał Michaela od czasu, gdy ten był małym chłopcem.Michael dokładnie pamiętał, kiedy Charles przestał go tytułować paniczem, a zaczął się doniego zwracać  pan.Miał wtedy szesnaście lat i przyjechał do Folley na wakacje.GdyCharles po raz pierwszy powiedział do niego  Pan Donahue , Michael poczuł się tak, jakbyjednym krokiem przeskoczył z dzieciństwa w dorosłość.Nie do wiary wprost, jak bardzo jego życie było związane z Folley i ludzmi, którzy tumieszkali.Charles podał mu jego pierwszą whisky w dniu osiemnastych urodzin.A znaczniewcześniej Sweeney po raz pierwszy wytargała go za ucho.Rodzice nie zwracali przesadnejuwagi na jego zachowanie, a nauczyciele by sobie nie pozwolili na skarcenie go.Michaelpamiętał, że kiedy pieczenie ustało, poczuł, że stał się częścią rodziny.Pandora jako młoda dziewczyna była nieznośna i kapryśna.Nie zmieniła się takbardzo, jak przypuszczał.A Jolley był ojcem, dziadkiem i przyjacielem zarazem. Jolley to był Jolley i Michael powiedział prawdę, mówiąc Charlesowi, że bardzo zanim tęskni.Wiedział, że zawsze już będzie odczuwał brak wuja.Nagle przypomniał sobie otelegramie, który trzymał w ręku. Twoja matka jest poważnie chora.Lekarze nie robią nadziei.Natychmiast przyleć doPalm Springs.L.J.KeyserPrzez prawie minutę wpatrywał się w telegram.To niemożliwe.Matka nigdy niechorowała.Uważała chorobę za coś zdrożnego.Przez moment nie dowierzał własnym oczom,był zaszokowany.Sięgnął po telefon.Kiedy piętnaście minut pózniej Pandora weszła do jego pokoju, zastała go przypakowaniu walizki.Uniosła brwi ze zdziwienia.- Wybierasz się gdzieś? - spytała.- Do Palm Springs - rzucił.- Naprawdę? W poszukiwaniu cieplejszego klimatu?- Z powodu matki.Dostałem telegram od jej męża.Pandora natychmiast zaniechałasarkastycznego tonu.- Jest chora? - zaniepokoiła się.- Z telegramu niewiele wynika, ale nie wygląda to dobrze.- Och, Michael, tak mi przykro.Czy mogę ci w czymś pomóc? Może zadzwonię nalotnisko?- Już to zrobiłem.Mam samolot za dwie godziny.Leci okrężną drogą, ale nie mamwyjścia.- Jeśli chcesz, odwiozę cię na lotnisko - zaproponowała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl