[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Skoro jednak Roys uparcie odrzucaÅ‚ zaproszenie, po­stanowiÅ‚a pogodzić siÄ™ z odmowÄ… i zaakceptować jego warun­ki; zaakceptować ich zwiÄ…zek takim, jakim jest, i cieszyć siÄ™tym, co ma, a nie użalać siÄ™ nad sobÄ…, że mogÅ‚aby mieć wiÄ™cej.- Jak chcesz - westchnęła.- Ale pamiÄ™taj: bÄ™dÄ™ tÄ™skniÅ‚a.- Nie bÄ™dziesz miaÅ‚a czasu na tÄ™sknotÄ™ - powiedziaÅ‚,i wstaÅ‚ zza biurka.- Otoczy ciÄ™ caÅ‚a chmara MacGregorów|Już na samÄ… myÅ›l o nich skóra cierpnie mi na plecach - za-żartowaÅ‚, choć zupeÅ‚nie nie byÅ‚o mu do Å›miechu.- I tak bÄ™dÄ™ tÄ™skniÅ‚a - powiedziaÅ‚a przekornie i cmoknęłago w policzek.Z kieszeni pÅ‚aszcza wyciÄ…gnęła kolorowÄ… pa-czuszkÄ™ i podaÅ‚a jÄ… Roysowi z uÅ›miechem: - To prezent dla;ciebie.ChcÄ™, żebyÅ› go rozpakowaÅ‚ w Boże Narodzenie rano|Zgodnie z tradycjÄ….- Ale ja.- popatrzyÅ‚ na niÄ… zakÅ‚opotany - ja nie mannic dla ciebie.NaprawdÄ™ nie wiem, co powiedzieć.- Powiedz po prostu dziÄ™kujÄ™ - poradziÅ‚a, rozbawiona jegozmieszaniem.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ sÅ‚abo i wykrztusiÅ‚ z siebie niewyrazne po­dziÄ™kowanie.- A teraz powiedz:  WesoÅ‚ych ZwiÄ…t, Lauro!" - dodaÅ‚a,gdy zaÅ› Roys powtórzyÅ‚ jej sÅ‚owa, pocaÅ‚owaÅ‚a go czule i przy­tuliÅ‚a.Potem odsunęła siÄ™, pomachaÅ‚a mu rÄ™kÄ… i ruszyÅ‚a dodrzwi.PoczuÅ‚a, jak nagle wilgotniejÄ… jej oczy, opanowaÅ‚a siÄ™jednak i już stojÄ…c na progu, powiedziaÅ‚a: - Do zobaczeniawkrótce!Kiedy wyszÅ‚a, Roys ciężko opadÅ‚ na krzesÅ‚o.Przez kilkagodzin trwaÅ‚ bez ruchu, obojÄ™tnym wzrokiem patrzÄ…c w maÅ‚e Siostry z klanu MacGregor 135okno.SÅ‚oÅ„ce najpierw zachodziÅ‚o purpurowo, potem schowaÅ‚osiÄ™ zupeÅ‚nie, wreszcie zapadÅ‚ zmrok, a on ani na moment niezmieniÅ‚ pozycji.MusiaÅ‚ wreszcie spojrzeć prawdzie w oczy.Nie mógÅ‚ dÅ‚użejzaprzeczać, że nic siÄ™ nie wydarzyÅ‚o.Nie byÅ‚ w stanie okÅ‚a­mywać samego siebie i twierdzić, że nic w jego życiu nie uleg­Å‚o zmianie.SiedzÄ…c tak w ciemnym, pustym biurze, pojÄ…Å‚, żenajprawdopodobniej  to coÅ›" staÅ‚o siÄ™ już wtedy, kiedy po razpierwszy zobaczyÅ‚ jej twarz.A wÅ‚aÅ›ciwie nogi.Najpierw nogi,dopiero potem twarz.I te pÅ‚omienne oczy, którymi go gromiÅ‚a,widzÄ…c obcego we wÅ‚asnym domu.Potem rzuciÅ‚a siÄ™ na niegoz kuchennym nożem, a byÅ‚o w niej coÅ› tak porywajÄ…cego, takcudownego, że.Ech, co tu dużo gadać.%7Å‚aden mężczyzna nie oparÅ‚by siÄ™takiej kobiecie.Niestety, w tej chwili wszystko to nie miaÅ‚o już najmniej­szego znaczenia.Ta wspaniaÅ‚a kobieta nie tylko pochodziÅ‚az innego Å›wiata.Ona naprawdÄ™ żyÅ‚a w odlegÅ‚ym, obcym Roy-sowi Å›rodowisku.Co z tego, że być może nawet go kocha?Czy nie jest bratanicÄ… poprzedniego prezydenta? Czy nie jestwnuczkÄ… najwiÄ™kszego potentata finansowego w tym stanie?Jego dziedziczkÄ…, spadkobierczyniÄ… olbrzymiej fortuny, o czymw niewybredny sposób przypomniaÅ‚ Roysowi jej ojciec?Gdyby te fakty komuÅ› nie wystarczyÅ‚y, mógÅ‚ przyjrzeć siÄ™,jak Laura wyglÄ…da i jak żyje.W uszach nosiÅ‚a brylanty, jejdom w Back Bay byÅ‚ peÅ‚en dzieÅ‚ sztuki i antyków.JezdziÅ‚asportowym samochodem, którego cena odpowiadaÅ‚a rocznymdochodom Roysa.O ile, oczywiÅ›cie, trafiÅ‚ mu siÄ™ niezÅ‚y rok.MaÅ‚o tego.Laura skoÅ„czyÅ‚a prawo na Harvardzie, gdy tym­czasem on nie ukoÅ„czyÅ‚ nawet miejskiej uczelni.ZwiÄ…zekdwojga ludzi, pochodzÄ…cych z tak różnych Å›rodowisk, nie miaÅ‚szans przetrwać zbyt dÅ‚ugo.Roys wiedziaÅ‚, że nie powinienmieć żadnych zÅ‚udzeÅ„.W ciÄ…gu ostatnich tygodni prawie bez przerwy myÅ›laÅ‚ 136 NORA ROBERTSo Laurze i jej rodzinie.Przy okazji zrozumiaÅ‚, jak to siÄ™ dziaÅ‚oże Caine MacGregor byÅ‚ ciÄ…gle zafascynowany swojÄ… żonÄ…Po prostu, kiedy mężczyzna spotka na swej drodze kobietÄ™ ta"wyjÄ…tkowÄ…, nie podobnÄ… do tysiÄ™cy innych, nie może z upÅ‚ywem lat przestać jej kochać.Osoby takie jak Laura i jej matkanigdy nie znudzÄ… siÄ™ i nie spowszedniejÄ….Takie kobiety nzawsze biorÄ… w posiadanie serce mężczyzny i budzÄ… uczuciatak silne, że nic nie może tego zmienić.UÅ›wiadomiÅ‚ sobie, że siedzi w ciemnoÅ›ciach, wiÄ™c zapaliÅ‚lampkÄ™ na biurku.W ciemnym ekranie komputera zobaczyÅ‚odbicie swojej zmÄ™czonej twarzy.SpojrzaÅ‚ gÅ‚Ä™boko w po­chmurne oczy i zrezygnowany nakazaÅ‚ sobie twardo:  Daj spo­kój.Zapomnij o tej kobiecie i idz dalej wÅ‚asnÄ… drogÄ…".Wolno odwróciÅ‚ wzrok od ekranu.DoszedÅ‚ do wniosku, żezrobi najlepiej, jeÅ›li zamknie biuro i pójdzie prosto do domu.Do domu? Niespodziewanie perspektywa powrotu do pu­stego mieszkania nie wydaÅ‚a mu siÄ™ zbyt kuszÄ…ca.Jak to mo­Å¼liwe, pytaÅ‚ samego siebie.Do tej pory wiódÅ‚ taki tryb życiai byÅ‚ z niego bardzo zadowolony.Wysoko ceniÅ‚ swojÄ… wolnośći to, że w każdej chwili może odejść i nie musi liczyć siÄ™ z ni­kim.A teraz myÅ›l, że wróci do pustego pokoju i sam poÅ‚ożysiÄ™ do łóżka, wydaÅ‚a mu siÄ™ straszna.Zdesperowany, tarÅ‚ pięściami zaroÅ›niÄ™te policzki.Wprostnie mógÅ‚ uwierzyć w zmiany, które w nim zaszÅ‚y.Zawsze uwa­Å¼aÅ‚ siebie za odważnego, tymczasem teraz, niczym najwiÄ™kszytchórz, drżaÅ‚ na myÅ›l, że w koÅ„cu bÄ™dzie musiaÅ‚ zaryzykowaći zdobyć siÄ™ na szczerÄ… rozmowÄ™ z LaurÄ….W koÅ„cu to on za­czÄ…Å‚ tÄ™ caÅ‚Ä… historiÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl