[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.w, że siostry, księżnej Wiśniowieckiej, się boi, nie śmiałprzy niej zbyt nacierać, umyślił tedy dziewkę wysłać ze mną, niby dopana Sapiehy, po spadek na Litwę, w rzeczy zaś dlatego, by mi ją o półmili za Zamościem odjąć i w jakiej pustce osadzić, w której by niktzapałom jego nie mógł przeszkadzać.Alem ja zwietrzył tę intencję. Chcesz ty ze mnie (pomyślałem) rajfura swego uczynić?  czekaj! Iludzi mu wybatożyłem, a pannę w całej panieńskiej cnocie do panaSapiehy odwiozłem.Mówię waćpaństwu, dziewka krasna jako szczy-NASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG77gieł, ale zacna.Ja też już inny człek, a moi kompanionowie! Panie,świeć nad ich duszą! dawno już popróchnieli w ziemi! Cóż to była za dziewka?  spytał Zagłoba. Z zacnego domu, respektowa księżnej pani Wiśniowieckiej.Nie-gdyś była zmówiona z Litwinem Podbipiętą, któregoście waćpanowieznali. Anusia Borzobohata!!!  wrzasnął zrywając się z miejsca Woło-dyjowski.Zagłoba zerwał się także z kupy wojłoków. Panie Michale, pohamuj się!Lecz pan Wołodyjowski skoczył jak kot ku Kmicicowi. Tyżeś, zdrajco, dał ją porwać Bogusławowi?! Nie krzywdz mnie!  rzekł Kmicic. Odwiozłem ją szczęśliwiedo hetmana, staranie o niej takowe jak o siostrze mając, a Bogusławporwał ją nie mnie, ale innemu oficerowi, z którym pan Sapieha doswojej rodziny ją odesłał, a który zwał się Głowbicz czy jak, dobrze niepamiętam. Gdzie on jest? Nie masz go tu, bo poległ.Tak przynajmniej oficerowie Sapie-żyńscy powiadali.Ja osobno z Tatary Bogusława podchodziłem, więcdobrze nic nie wiem.Ale miarkując z twojej alteracji, widzę, że jednakinas termin spotkał, jeden człek nas pokrzywdził, a skoro tak jest, to sięprzeciw niemu połączmy, by wspólnie krzywdy i zemsty dochodzić.Wielki on pan i wielki rycerz, a przecie myślę, że ciasno mu będzie wcałej Rzeczypospolitej, gdy takich dwóch będzie miał wrogów. Masz moją rękę!  odrzekł Wołodyjowski. Już my odtąd druhyna śmierć i życie! Któren go pierwszy znajdzie, ten mu za dwóch za-płaci.Dałby Bóg mnie pierwszemu, bo że jego krew wytoczę, to jakoamen w pacierzu!Tu pan Michał począł tak okrutnie wąsikami ruszać i po szabli sięmacać, że pana Zagłobę aż strach wziął, wiedział bowiem, że z panemMichałem nie ma żartów. Nie chciałbym ja być teraz księciem Bogusławem  rzekł pochwili  choćby mi kto całe Inflanty do tytułu dodał.Dość jednego ta-kiego żbika, jak Kmicic, mieć na sobie, a cóż dopiero pana Michała!Ba! mało tego, bo i ja z wami foedus zawieram.Moja głowa, waszeszable! Nie wiem, czyli jest potentat w chrześcijaństwie, który by przedtaką potęgą nie zadrżał.Do tego i Pan Bóg prędzej, pózniej umknie muNASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG78fortuny, bo nie może być, aby na zdrajcę i heretyka kary nie było.Kmicic już mu i tak niezle sadła za skórę zalał. Nie neguję, że spotkała go ode mnie niejedna konfuzja  odrzekłpan Andrzej.I kazawszy nalać kielichy opowiedział, jako Sorokę z więzówuwolnił.Zamilczał tylko o tym, że pierwej się do nóg Radziwiłłowirzucił, bo na samo wspomnienie tej chwili krew go zalewała.Pan Michał rozweselił się słuchając opowiadania, a w końcu rzekł: Niech ci Bóg sekunduje, Jędrek! Z takim rezolutem można by ido piekła iść! To tylko bieda, że nie zawsze będziem mogli razem cho-dzić, bo służba służbą.Mnie mogą wysłać w jedną stronę Rzeczypo-spolitej, ciebie w drugą.Nie wiadomo, który na niego pierwszy trafi.Kmicic pomilczał chwilę. Po sprawiedliwości, ja powinien bym go dostać.Jeśli znów tylkoz konfuzją nie wyjdę, bo.wstyd przyznać się, ale ja na rękę temu pie-kielnikowi zdzierżyć nie mogę. To ja cię wszystkich moich arkanów wyuczę!  zawołał Wołody-jowski. Albo ja!  rzekł Zagłoba. Nie! Wybaczaj waszmość, wolę u Michała się uczyć!  odparłKmicic. Choć on taki rycerz, a przecież się go z panią Kowalską nie boję,bylem był wyspan!  wtrącił Roch. Cicho, Rochu!  odpowiedział Zagłoba  żeby cię Bóg przez jegoręce za chełpliwość nie pokarał. O wa! Nie będzie mi nic!Biedny pan Roch nie był szczęśliwym prorokiem, lecz mu sięokrutnie w tej chwili z czupryny kurzyło i gotów był cały świat wy-zwać na rękę.Inni też pili mocno, sobie na zdrowie, Bogusławowi iSzwedom na pohybel. Słyszałem  rzekł Kmicic  iż gdy tylko tych Szwedów tu ze-trzem i króla dostaniem, zaraz pod Warszawę pociągniemy.Potempewnie będzie i wojnie koniec.Potem za się przyjdzie na elektora ko-lej. O to! to! to!  rzekł Zagłoba. Słyszałem, jak sam pan Sapieha to kiedyś powiadał, a on, jakoczłek wielki, lepiej kalkuluje.Powiada tedy do nas:  Ze Szwedem bę-dzie fryszt! z Septentrionami już jest, ale z elektorem nie powinniśmysię w żadne układy bawić.Pan Czarniecki (powiada) z Lubomirskimpójdą do Brandenburgii, a ja z panem podskarbim litewskim do PrusNASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG79elektorskich, a jeżeli potem (mówi) nie przyłączymy Prus na wieki doRzeczypospolitej, to chyba w kancelarii nie ma ani jednej takiej głowy,jak pan Zagłoba, który na własną rękę listami elektorowi groził. Także Sapio powiadał?  spytał Zagłoba czerwieniejąc z zadowo-lenia. Wszyscy to słyszeli.A jam był okrutnie rad, bo ta sama rózgaBogusława wysiecze, i jeśli nie prędzej, to wówczas na pewno go do-sięgniem. Byle z tymi Szwedami prędzej skończyć, byle skończyć!  rzekłZagłoba. Jechał ich sęk! Niech ustąpią Inflanty i miliony pozwolą,darujem ich zdrowiem. Złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma!  odparł śmie-jąc się Jan Skrzetuski. Jeszcze Carolus w Polsce, jeszcze Kraków,Warszawa, Poznań i wszystkie znamienitsze miasta w jego ręku, a oj-ciec już chcesz, żeby się okupował [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • holtingclub.opx.pl