[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nazwiska te należą do ludzi należących do partii lubtakich, którzy nie należą, lecz których wierność i posłuszeństwo są poza wszelkimpodejrzeniem.Wyborca nie ma więc żadnego wyboru, a jego prawo skreśleniakażdego nazwiska jakie chce, nigdy nie wpłynie na zmianę ekipy, która zawszezostanie wybrana do zasiadania w organach jakoby ustawodawczych.Niemniej ci,którzy pragną w nich zasiąść, wygłaszają przemówienia wyborcze i co sprytniejsiwiedzą o tym, że głosujący wyborca kieruje się w tym akcie wyborczym nadzieją, iżwybrany poseł nie będzie realizował tego co głosi w swym programie wyborczym Coznaczy, że jest dostatecznie przyzwoity, aby programu, który głosi, nie wcielać wżycie.Perspektywy talleyrandyzmu są więc bezkresne, aczkolwiek zwulgaryzowane, ina dobrą sprawę każdy sekretarz powiatowy partii chrzczący swe dziecko w kościele,uważa się w komunizmie za Talleyranda.Komunistyczna psychologia, w której Freud, Adler i Jung są zgodnie zakazani, ma naswym koncie poważne osiągnięcia, całkiem nieznane na Zachodzie.Na przykład:bardzo drobiazgowo zbadała korelację pomiędzy czynem, słowem a myślą u tzw.prawdziwego człowieka.Prawdziwy człowiek oznacza w tym wypadku jednostkęludzką, której sposób myślenia, zachowania, impulsy i reakcje zgodne są z tym czegopartia komunistyczna od niego się spodziewa.Okazało się bowiem, że prawda oczłowieku nie pozostaje w spoistym i logicznym związku z jego czynami, słowami imyślami, a te, ponadto nie pozostają w odpowiedzialnej zależności względem siebiewzajemnie.To, że prawdy o człowieku nie mówią jego czyny, udowodnił już całkiemsumiennie Dostojewski, a także wielu pisarzy po nim Także prawdy tej nie ujawniająsłowa, albowiem wiadomo, że działacz polityczny przemawia z otulonej czerwonymsztandarem trybuny, nie wierząc ani w ćwierć słowa tego co sam mówi.Natomiastokoliczność, że można popełnić mnóstwo najbardziej karygodnych łajdactw, lecz jeślipopełniając je myślało się o nich, że są one łajdactwami, albo komunikowało się swewątpliwości szeptem na ucho zaufanym przyjaciołom  ta okoliczność sprawie, żełajdactwa nie są już łajdactwami.I tu dochodzimy do innego aspektu wyniesieniaintencji na piedestał cnoty.W obowiązujących warunkach okoliczność, że ktoś chce105 dobrze przeobraża się w moralną zasługę, jest to jednak zasługa śliska iniebezpieczna dla wszystkich.Wystarczy bowiem, że ktoś chciał dobrze, ale mu niewyszło,  wobec tego popełnił czyn nikczemny, ale& W dekalogu moralnym praktykiżycia w komunizmie znajdzie on rozgrzeszenie: sam fakt, że myślał o tym, że popełniaświństwo, że był jego świadomy, sprawia iż grzech się nie liczy.Nie ma możliwościwalki ze złem, miliony ludzi żyją popełniając zło nieświadomie, jako ślepe narzędziasystemu, stąd fakt świadomości i oceny zk jako zła jest już cnotą.Nawet ten nurt wtradycyjnej moralistyce chrześcijańskiej, który skłonny był rozgrzeszać nieświadomość(& on nie wiedział co robi& ), w osłupieniu przyjąłby tezę, że ktoś jest niewinny,ponieważ miał pełną świadomość i dobrze wiedział co robi, a nawet w przypływienadświadomości rozprawiał o swych zwątpieniach i sceptycyzmach ze znajomymiprzy wódce.Na nieszczęście, te zasady moralne przeniknęły głęboko dospołeczeństw rządzonych przez komunistów i najgorsze kanalie i oportuniści wznosząna nich gmachy własnych karier oraz różne konstrukcje destylacyjne do dyfuzjiwłasnych nikczemności i matactw.Chyba najbardziej patetyczną i dorazną manifestację zasady  on chce dobrzeprzyszło mi oglądać kiedyś w Zagrzebiu, w Jugosławii.Główną ulicą kroczył dumnie izadzierżyście pochód prawidłowo zorganizowanej młodzieży komunistycznej wczerwonych krawatach, z czerwonymi sztandarami.W morzu transparentów i pośródnieustająco wznoszonych okrzyków:  Pokój! Pokój! Castro! Tito! Wszyscy trzymali sięza ręce, za ramiona, obejmowali w pół, demonstrując ową fałszywą, sztucznąbraterskość na pokaz, ostentacyjną miłość wszystkich dla wszystkich, tępe szczęścieskandowania sloganów.Spośród publiczności na trotuarze wynurzył się radośnie pijakogarnięty przypływem wszechludzkiej czułości.Był to stary, ubogo ubrany, wymiętycałonocnym piciem alkoholik, lecz stopień jego uczuciowego zaangażowania wuniesienie chwilą nie ulegał żadnej wątpliwości, był wzruszająco szczery.Pijak teżchciał bratać się, solidaryzować, wziąć udział  jednym słowem  chciał dobrze.Krzyczał głośniej od innych, domagał się pokoju i zwycięstwa, popierał i dawał z siebiewszystko.Dwóch krzepkich młodzieńców w czerwonych krawatach wyrwało gobrutalnie z szeregów i odepchnęło, aż zatoczył się i upadł na bruk.Po czym usiadł nakrawężniku trotuaru, ukrył twarz w dłoniach i zapłakał.106 Jak kochaćMiłość jest jedynym spośród pierwiastkowych elementów bytu, wobec któregokomunizm jest bezradny Na samym początku, zaraz po rewolucji, pojawiały się głosyo miłości jako o relikcie burżuazyjnej cywilizacji, ich bezsilna absurdalnośćkwalifikowała je jednak wyłącznie do panopticum rewolucyjnego zelanctwa.Sprawajednak nie jest tak, prosta jakby się wydawało i nie sposób jej zbyć argumentemnonsensowności [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl