[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Większość budynków byłauszkodzona.Wokół leżały strzaskane kolumny, posągi, fragmenty murów.Natknęliśmy się też nadziwny budynek: gmach o dziesięciu ścianach, w każdej z nich znajdowała się brama.Był równieżzniszczony, ale większa jego część ocalała.Weszliśmy przez jedną z bram.Wewnątrz zobaczyliśmy kolumnadę zbudowaną na obwodzie koła.Podpierała kopulasty strop. Pomiędzy kolumnami stały olbrzymie kamienne posągi przedstawiające ludzi.Pośrodku wznosił sięokrągły ołtarz wykonany z czerwonego andezytu.Stały na nim, zwrócone do siebie plecami, posągiczterech nagich kobiet.Ich ręce wzniesione nad głowami podtrzymywały złotą kulę.Było na niej cośwyryte.Podszedłem bliżej do ołtarza.Na kuli był wyryty symbol słońca  godło Dogonu.Z wrażenia krzyknąłem do Ogga: Zobacz, co tam jest wyryte! Ja chyba wariuję! Uspokój się!  odparł Oggo. Już to zauważyłem.Na każdym posągu są wyryte znaki, na jednychkrzyże, na innych symbol słońca.Wyryte są też na kolumnach.Twierdzę, że tym razem jesteśmyw  domu.Jeśli się mylę, to zjem swoje buty!Wyszliśmy na zewnątrz, aby obejrzeć konstrukcję świątyni.Była zbudowana z bloków piaskowca,dla wzmocnienia spinanych ankrami.Usiadłem na przewróconej kolumnie, patrzyłem na to miasto i myślałem.Kto i kiedy zbudowałtakie gmachy i świątynie? Nie mogło tego ogromu stworzyć jedno pokolenie.Zapewne rosło trudemkilku, jeśli nie kilkunastu pokoleń.Takie umiejętności jak architektura, budownictwo, rzezba, ludzieosiągają na wyższym stopniu rozwoju.Dochodzi się do nich długo i mozolnie, przekazując jez pokolenia na pokolenie, aż w którymś kolejnym kunszt  dojrzeje , osiągając doskonałość.Miastobudowali wybitni architekci, bo przezwyciężając duże trudności potrafili wznieść je na zboczach gór.W tych monumentalnych budowlach synteza sztuk plastycznych święciła swój tryumf.Architektura,rzezba, urbanistyka łączyły się, tworząc doskonałą całość zharmonizowaną z krajobrazem.Dzikośći groza otaczających miasto szczytów miały niewątpliwie wpływ na budowniczych, pewnie dlategosurowe geometryczne formy były główną zasadą powstałej tu architektury.Zbliżał się wieczór, namioty rozbiliśmy obok stratoplanów.Zasiedliśmy przy wielkim ognisku dokolacji.Zmrok zapadł szybko, choć nad szczytami gór było jeszcze słońce.W zapadającym mrokugroznie piętrzyły się mury miasta. Zbadajcie wszystko, co tylko można  odezwałem się  rejestrujcie, opisujcie, mierzcie.Tomiasto może wam odpowiedzieć na wiele pytań.Przyślę wam pomoc, jeśli okaże się was tu za mało,aby sprostać zadaniu.Przyślę sprzęt, żywność, składane domki i stratoplany.Chcę, byście przeszukaliten kraj.Sądzę, że znajdziecie tu coś więcej.Miasto nie może być odosobnione, gdzieś w pobliżupowinny być inne.Ja będę tu jeszcze przez kilka dni, ale potem muszę wracać.Interesuje mnie każdeodkrycie, każdy liczący się szczegół.Minęło kilka dni, ekipa systematycznie penetrowała miasto.Każdą budowlę poddawanoszczegółowym oględzinom i rejestracji.Piątego dnia wybuchła  bomba.Buuto przeszukiwał teren przy świątyni  Dziesięciu Bram.Dochodził już do muru, gdywykrywacz wydał ostry świst, odkrywając metal.Sygnalizowane miejsce zaczynało się dwa kroki odmuru świątyni i tworzyło krąg o średnicy trzech kroków.Buuto przywołał nas przez fonom. W gruncie jest jakiś metal o dużej masie!  zameldował. Trzeba go odkopać!  zdecydowałem. Wezwij robota.Przybyły robot wkopał się w grunt, odrzucając gruz i ziemię.W końcu jego narzędzie zazgrzytałoo metal. AERO! Poszerz wykop!  nakazał mu Buuto.Robot posłusznie poszerzył wykop.Błysnęła w nim srebrzysta płyta.A po kilku minutachzobaczyliśmy okrągłą tarczę, była wykonana z nierdzewnej stali.Gdy robot zgarnął z niej resztkigruzu, dostrzegliśmy wyryty na niej napis. AERO! Podnieś płytę  komenderował Buuto.Robot chwycił za krawędz płyty i uniósł ją stawiając pionowo.Pod płytą było wejście do dość głębokiego szybu.Szyb był okrągły jak studnia.Przy samym jego dnie, w ścianie, znajdowała sięwąska nisza.Buuto w tym czasie przyglądał się napisowi.A kiedy odwrócił się do nas, oczy miałjakieś dziwne, zauważyłem, że zbladł. Co ci się stało! Jest ci niedobrze?  spytałem. Ragonie, nie mogę uwierzyć! Chyba mi się coś pomieszało! Na Boga, ten napis jestw starodogońskim!Spojrzałem na napis.Znałem te znaki! Sam nie potrafiłem ich odczytać, ale kilkoro z naszej grupy,między innymi Gaaja, biegle czytali takie teksty. Opanuj się, Buuto, i przetłumacz napis!  powiedziałem, z trudem panując nad sobą.Buuto wyjął notatnik, przepisał tekst, porównywał, zastanawiał się.Trwało to dość długo.Wreszcie oświadczył, że może czytać. Czytaj więc! Przecież tylko na to czekamy. To napis nagrobny, bo w szybie jest grób.Ten napis brzmi: Tu spoczywa ciało wielkiegoczłowieka i obywatela, który przez całe swe życie był opiekunem i obrońcą Wiecznego Miasta.Dzięki jego pracy i poświęceniu muzeum zyskało światową sławę.Spełniliśmy twe ostatnie życzenie,Mistrzu Moone.Spoczywaj w ukochanym mieście.Uczniowie swemu Mistrzowi.Dnia 10 Seell,4732 roku Drugiej Ziemskiej Cywilizacji.Ogarnęło nas podniecenie, byliśmy na progu rozwiązania tajemnicy.Napis wyjaśniał już wiele, alejeszcze nie wszystko. Przynieś drabinę, latarki, sprzęt fotograficzny!  krzyknąłem do Ogga.Wezwał robota i ruszył z nim do obozu.Słyszałem, jak po drodze przynagla go do szybszego bieguwołając:  AERO! Szybciej! Szybciej!W końcu wszystko znalazło się na miejscu i mogliśmy zejść do szybu.Wnęka była przejściem dokomory grobowca.Sarkofag stał w małej pieczarze, wykutej w skale.W ostrym świetle latarekbłyszczał czernią polerowanego bazaltu.Przecisnęliśmy się przez wnękę do komory.Buuto został nagórze.Na pokrywie sarkofagu zauważyłem drugi napis. Buuto!  zawołałem. Zejdz tutaj! Znowu masz pole do działania, ale przetłumacz napismożliwie szybko! My zrobimy w tym czasie kilka zdjęć. Odkryjemy sarkofag?  spytał Oggo. Oczywiście! Możemy znalezć w nim wiele interesujących rzeczy. Robot nie przejdzie przez szczelinę, jest dla niego za ciasna. To niech ją poszerzy! Powiedz mu, żeby się do tego zabrał.Oggo wydał robotowi polecenie poszerzenia wejścia do komory.Ten zastanawiał się przezchwilę, ale w końcu wysunął świder i zaczął drążyć skałę.W małym pomieszczeniu grobowca hałasdrążenia skały potęgował się jeszcze bardziej.A kurz utrudniał nam oddychanie. Wychodzimy na górę!  zdecydowałem. Buuto, przepisz inskrypcję, przetłumaczysz ją nagórze.Siedzieliśmy nad szybem i jedliśmy posiłek.W dole robot łupał skałę.Buuto tłumaczył, co nieprzeszkadzało mu jeść.Skończył jednocześnie jedno i drugie.Kimkolwiek byłbyś człowieku, który znajdziesz ten sarkofag, nie otwieraj jego pokrywy i niezakłócaj mi spokoju, nie ma ze mną bowiem srebra ani złota, nie ma nic cennego do zabrania próczmnie, który tu leżę.Nie zdejmuj mojej pokrywy i nie zakłócaj mi spokoju, to bowiem jestobrzydliwością dla natury [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl