[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlaczego rozstrzelano właśnie tych czterech? Robili przecież to samo, co od szeregu lat robił każdysędzia śledczy od Archangielska do Odessy i od Oceanu Spokojnego do polskiej granicy.Dlaczego nieopowiedzieli sędziom, co ich skłoniło do takiego postępowania? Dlaczego nie powiedzieli sędziomtego, co mnie opowiedział Braude? Nie było wprawdzie żadnego pisemnego rozkazu torturowanianiewinnych, była natomiast zmowa milczenia, wiążąca szczyty NKWD z sędziami śledczymi.Aańcuchzaś nie zaczynał się od Jeżowa, lecz od Stalina.Nie zastanawialiśmy się wówczas nad tymi zagadkami.Ostatecznie był to tylko pewien wariantzachowania się oskarżonych, znanego nam z moskiewskich procesów wielkich opozycjonistów.Dlanas proces mołdawskiego GPU był sygnałem.Ustami tego trybunału ogłaszał Stalin krajowi koniecwielkiej czystki.Przed sześciu laty, w niemal taki sam demonstracyjny sposób, zasygnalizował koniecsamobójczej polityki agrarnej.Wtedy jedenaście milionów chłopów zginęło śmiercią głodową.Teraz 8milionów niewinnych ludzi zesłano do podbiegunowych obozów, skąd nigdy nie powrócą.Znowu rozwinęła się dyskusja na temat sensu wielkiej czystki.Większość towarzyszy podawałanajprostsze wyjaśnienie: trzeba im było sił roboczych.Wielu mówiło o  wiórach lecących, gdy drwarąbią.Wielu mówiło, że wielcy opozycjoniści w Moskwie nawarzyli piwa, a niewinny naród musi jewypić.Bardzo jednak niewielu było tak głupich, by wierzyć w winę moskiewskich oskarżonych.Udawali tylko, że w nią wierzyli.Bali się agentów NKWD w celi.Najjaśniej i najprościej wyraził się nasz starosta, około 32-letni agronom, Rosjanin, którypowiedział: Spędzili gromadę ludzi, bez żadnego politycznego sensu.I teraz nie wiedzą, co mają z tymiludzmi począć.Wielu spośród nas ponawiało raz po raz pytanie:Rozumiemy, że nas aresztowali.Ale dlaczego zmuszali nas do pisania idiotycznych zeznań? Jeślibyliśmy niebezpieczni, to trzeba nas było zesłać bez śledztwa, administracyjnie, na Syberię.Jeślipotrzebowali rąk do pracy, to mogli nas po prostu posłać od razu do obozów.Po co ten cały wysiłek?Ileż kosztują te setki tysięcy sędziów śledczych? Nadzorowanie i trwająca całymi miesiącamibezczynność dobrych robotników?Ci spośród nas, którzy dokładnie zanalizowali wydarzenia, zrozumieli rychło ich fatalizm.Jeśli Wielka czystka  Aleksander Weissberg-CybulskiNKWD chciało wyeliminować 8 milionów ludzi, to nie miało żadnej innej możliwości poza tą, którąwybrało.Technika tego procesu eliminacyjnego zmuszała enkawudystów do wymuszania fikcyjnychzeznań, by uzyskać nowych kandydatów do aresztowania.Aańcuch nie mógł się urwać.WprawdzieStalin mógł był zrezygnować z tej wielkiej czystki.Kraj byłby szczęśliwszy i zdrowszy.ArmiaCzerwona zachowałaby oficerów i po wybuchu wojny pomaszerowałaby wprost na Berlin, zamiastokrężną drogą przez Stalingrad.Ale Stalin jest mistrzem okrężnych dróg.Na drodze do odbudowyrolnictwa sowieckiego leżało jedenaście milionów chłopskich trupów.Na drodze do obalenia faszyzmuleżeli pomordowani w niemieckich obozach koncentracyjnych.Napływało wielu ludzi z więzień prowincjonalnych.Opowiadali, że część więzniów odesłano wstyczniu do domu.Bicie ustało.Ludzie, idący od nas na śledztwo, nie przynosili w gruncie rzeczy nicnowego.Portrety Jeżowa wisiały ciągle w pokojach sędziów śledczych.Sędziowie śledczy wzywaliteraz oskarżonych masowo do protokołów odciążających.Więzniowie, którzy dawniej w swychprotokołach lub podczas konfrontacji obciążali innych, mogli teraz odwołać swoje zeznania.Wieluspośród naszych ludzi było zdania, że NKWD przygotowuje powszechne zwolnienie, ale fakt, że zkońcem stycznia jeden z największych etapów opuścił więzienie Chołodnej Gory, przemawiałprzeciwko temu przypuszczeniu.Sam czułem, że mój sen zimowy skończy się wkrótce.Jak wielu ludzi areligijnych, jestem przesądny.W więzieniu wszyscy są przesądni.Już przed 6 miesiącami obliczyłem sobie drogą losowania, że będę15 lutego 1939 roku po raz pierwszy na nowo przesłuchiwany.Opowiadałem o tym raz po raztowarzyszom.Wyśmiewali mnie.Uważali w ogóle za niemożliwe, bym był kiedykolwiek znowuwzywany.Moje ostatnie przesłuchanie miało miejsce w pazdzierniku 1937 roku, a więc niemal przedpółtora rokiem.Nazywano mnie  mumią śledczą.Moim sąsiadem po prawej ręce był teraz pewien młody Niemiec.Nosił komiczne nazwisko Kliks.Mimo swego niemieckiego pochodzenia nie rozumiał ani słowa po niemiecku.W wojnie domowej stracił oboje rodziców i stał się bezprizornym.Był nienormalnie wysoki i dlategopełnił w swojej bandzie funkcje czujki.Gdy inni kradli, on ich osłaniał.Włóczył się ze swoją bandą pocałym Związku.Zimą  na południowym Kaukazie, latem  w Moskwie i w Leningradzie.Lecz życieto nie potrafiło go naprawdę skorumpować.Był to do szpiku kości przyzwoity chłopiec.Głód wiedzyzapędził go wreszcie do schroniska dla bezdomnych dzieci.Został architektem.Marzył o tym, bykiedyś w życiu zobaczyć budowle włoskiego Odrodzenia.Całymi godzinami musiałem mu o nichopowiadać.Ciekawiła go także historia.Był niezwykle wdzięcznym słuchaczem.Miałem teraz strażprzyboczną.Armeńczycy nie odważali się już wszczynać ze mną kłótni.Z początkiem lutego Kliks poszedł na przesłuchanie.Gdy wrócił, opowiedział mi szeptem, że sędziaśledczy przyrzekł mu rychłe wypuszczenie.Dałem mu karteluszek do Leny i zapisałem mu w spadkuwszystkie moje książki.Nie wiem, czy mój testament został wykonany.Moim sąsiadem z lewej strony był niejaki baron Ungern, carski pułkownik.Był inżynieremwojskowym.Mówiono, że to on budował fortyfikacje Portu Artura.Ungern był niezwyklewykształconym człowiekiem ze starej szkoły.Objechał cały świat, bywał często gościem na dworzeksiążąt indyjskich, ale mimo tego był dobrym sowieckim człowiekiem.Po ukończeniu wojny domowejposługiwano się nim w dalszym ciągu w akademii wojennej.Należał do bardzo rzadkich więzniów,pochodzących z dawnej klasy.Czystka lat 1936/39 godziła na ogół tylko w sowieckich ludzi i w partielewicowe.Rosyjskich monarchistów oszczędzała.Dawnych arystokratów wówczas nie aresztowano.Nie spotkałem ani jednego białogwardzisty.W dniu 15 lutego 1939 roku wszedł do celi strażnik i zawołał na całe gardło: Weissberg, na przesłuchanie. Wielka czystka  Aleksander Weissberg-CybulskiMoi towarzysze zdrętwieli.Od całych miesięcy przepowiadałem tę datę.Mogę sobie ten przypadekwyjaśnić tylko w ten sposób, że być może mój sędzia śledczy dowiedział się przez swych szpiclów omoich proroctwach i chciał się ubawić, spełniając tę przepowiednię.Przyszedłem do więzieniawewnętrznego.Wiele się tam zmieniło.Klasyczne cele piwniczne  Brechałowki , a więc cele, wktórych więzniowie dawniej czekali na przesłuchanie, zostały zniesione [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl