[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cotak naprawdÄ™ knuÅ‚ latynoski krwiopijca?JapoÅ„czyk zacisnÄ…Å‚ zÄ™by.Nieważne.Jeżeli dziÄ™ki temu sprawiedliwoÅ›ci stanie siÄ™zadość, wejdzie w pakt nawet z samym diabÅ‚em.- SÅ‚yszaÅ‚em, że spotkaÅ‚ siÄ™ pan ze starym MustafÄ… - ciÄ…gnÄ…Å‚ wampir, spokojnieprzymierzajÄ…c siÄ™ do bili. Biedny chudzina.Jakże wyniszcza takie wzywanie demonów, nieprawdaż? Zawsze byÅ‚em zwolennikiem rozsÄ…dnej.eutanazji.Angela Esperanza dygnęła jak na umówiony znak i dyskretnie opuÅ›ciÅ‚a pokój.IchiroTakeda znalazÅ‚ siÄ™ sam na sam z Juliusem, nie wiedziaÅ‚ jednak, który z nich miaÅ‚ w tej chwiliprzewagÄ™.- Señor nie jest pierwszym wampirem, z którym mam do czynienia - rzekÅ‚, prostujÄ…csiÄ™ na baczność.- Nie dam siÄ™ zastraszyć.Latynos od niechcenia pocieraÅ‚ czubek kija bilardowego kredÄ….- Ależ czy ja próbujÄ™ pana zastraszyć, panie Takeda?- zapytaÅ‚ z udawanym zdumieniem.- Och, jakie to rozczulajÄ…ce.Widać reputacjadziaÅ‚a przeciwko mnie nawet wtedy, gdy jestem wcieleniem Å‚agodnoÅ›ci.Z caÅ‚ego sercapragnÄ™ pomóc, panie Takeda.Rozmawiajmy jak.równy z równym.JapoÅ„czyk poczuÅ‚, że cierpnie mu skóra.Równy z równym! Co za obrzydliwapotwarz! A może Julius.miaÅ‚ na myÅ›li co innego? Może chciaÅ‚ zrobić z niego wampira? - Nie tknÄ™ pana nawet palcem - kontynuowaÅ‚ Julius, niemal natychmiast rozwiewajÄ…cjego podejrzenia. Nie zamierzam pana do niczego nakÅ‚aniać ani niczego sugerować.Potrzebuje pan szczegółowych informacji o pewnym czÅ‚owieku, a ja jestem gotów udzielićich za darmo.Ufam, że okażą siÄ™ przydatne.OdsÅ‚oniÅ‚ bielutkie kÅ‚y.- Bardzo przydatne.* * *Wiatr niespokojnie targaÅ‚ ogoÅ‚oconymi z liÅ›ci gaÅ‚Ä™ziami starych jabÅ‚oni.Wiekowarezydencja, zwana przez jej mieszkaÅ„ców Domem WschodzÄ…cego SÅ‚oÅ„ca, wydawaÅ‚a siÄ™dziwnie obnażona o tej porze roku.JabÅ‚oniowy sad, latem zaniedbany i gÄ™sty jak amazoÅ„skadżungla, teraz straszyÅ‚ widokiem poskrÄ™canych, czarnych konarów.Różane krzewyprzeistoczyÅ‚y siÄ™ w kÄ™py suchych badyli.ZwiÄ™dÅ‚y bluszcz odsÅ‚aniaÅ‚ szare kamienne Å›ciany,obÅ‚ażące z farby balustrady i zamkniÄ™te na gÅ‚ucho dÄ™bowe okiennice.Drzwi do garażu podniosÅ‚y siÄ™ ze zgrzytliwym dzwiÄ™kiem.W sennÄ… podmiejskÄ…atmosferÄ™ wdarÅ‚ siÄ™ gÅ‚oÅ›ny warkot motocyklowego silnika.DobiegaÅ‚a siódma; o tej porze wpiÄ…tkowe wieczory skoÅ›nooki szermierz Lloyd Dark wybieraÅ‚ siÄ™ do pracy.Ciężkie krople deszczu z monotonnÄ… regularnoÅ›ciÄ… bÄ™bniÅ‚y w lÅ›niÄ…cÄ…, czarnolakierowanÄ… blachÄ™.Zabytkowy harley maga-szermierza robiÅ‚ wrażenie zarówno na laikach,jak i na starych motocyklowych wyjadaczach.ByÅ‚ to klasyczny krążownik szos, modelprodukowany we wczesnych latach sześćdziesiÄ…tych.W miejskich warunkach kto innywybraÅ‚by maszynÄ™ mniejszÄ… i szybszÄ…, ale Lloyd, który mierzyÅ‚ przecież blisko dwa metrywzrostu, ceniÅ‚ sobie komfort jazdy.OsiÄ…ganie odpowiedniego przyspieszenia nie stanowiÅ‚odla maga żadnego problemu.Wskutek dÅ‚ugotrwaÅ‚ej pielÄ™gnacji, za pomocÄ… magii oczywiÅ›cie,motocykl szermierza dysponowaÅ‚ wieloma niezwykÅ‚ymi wÅ‚aÅ›ciwoÅ›ciami.PrzemykaÅ‚ po ulicach szybko niczym duch epoki swobodnych jezdzców.Tak samojak auto Gabriela mógÅ‚ siÄ™ stać caÅ‚kowicie niesÅ‚yszalny i niewidoczny.W razie potrzebypotrafiÅ‚ podróżować bez kierowcy i jak wierny rumak przyjeżdżać na zawoÅ‚anie.PrawdÄ™mówiÄ…c, mag nieczÄ™sto korzystaÅ‚ z tej możliwoÅ›ci.Pojazdy, które poruszaÅ‚y siÄ™ z wÅ‚asnejinicjatywy, wzbudzaÅ‚y nerwowość w postronnych obserwatorach.Mokre liÅ›cie lepiÅ‚y siÄ™ do opon, wszechobecny zapach ziemi nasiÄ…kniÄ™tejlistopadowym deszczem unosiÅ‚ siÄ™ w wilgotnym powietrzu.Lloyd otworzyÅ‚ bramÄ™, wróciÅ‚ doswojego harleya i uruchomiÅ‚ go, z zadowoleniem wsÅ‚uchujÄ…c siÄ™ w znajomy dzwiÄ™k pomruku silnika.Potężny snop Å›wiatÅ‚a reflektora zabÅ‚ysÅ‚ jasno, ukazujÄ…c pożółkÅ‚Ä… trawÄ™ i pogrążonejuż w zimowym letargu krzewy.Jak co wieczór mag opuszczaÅ‚ bezpieczny azyl zwanyDomem WschodzÄ…cego SÅ‚oÅ„ca.Nocne miasto wzywaÅ‚o go z nieodpartÄ… siÅ‚Ä….* * *Po zmroku życie w miastach nie gaÅ›nie, lecz koncentruje siÄ™ na niewielkichprzestrzeniach wokół ciepÅ‚a i Å›wiatÅ‚a.TysiÄ…ce lat temu, zanim jeszcze powstaÅ‚y pierwszeosady, ludzie zbierali siÄ™ wieczorami przy ogniskach, taÅ„cem i gawÄ™dÄ… odstraszajÄ…c to, coczyhaÅ‚o na nich w ciemnoÅ›ciach.IstniejÄ… plemiona, które postÄ™pujÄ… tak do dziÅ›.Trudno powiedzieć, czy nocne zabawy w klubach sÄ… choćby w niewielkim stopniupozostaÅ‚oÅ›ciÄ… pradawnych plemiennych rytuałów.Ludzie znakomicie opanowali Å›wiatÅ‚o iprzez wiÄ™kszość czasu trwajÄ… w zÅ‚udzeniu, że na dobre oswoili mrok.Po ciężkim dniu pracytaÅ„czÄ… w feerii stroboskopowych barw, gromadzÄ… siÄ™ w knajpach albo w swoich ciepÅ‚ychdomach.CzujÄ… siÄ™ bezpiecznie, ale w gruncie rzeczy sÄ… wiÄ™zniami.Niewielu z nichodważyÅ‚oby siÄ™ spacerować bocznymi ulicami po zmierzchu.Chociaż we współczesnychmiastach nie ma już prawdziwych ciemnoÅ›ci, nigdy nie wiadomo, co skrywajÄ… cienie.Lloyd Dark od dziesiÄ™cioleci prowadziÅ‚ nocny tryb życia.Miasto potrzebowaÅ‚o kogoÅ›takiego jak on.ZnaÅ‚ tutaj każdy lokal i każdÄ… niebezpiecznÄ… uliczkÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl