[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie powiedziałbym, \eby był wyrazny  stwierdził powątpiewająco Grave. Mo\e masz rację  zgodził się z nim LaRone  ale nic nie stracimy, je\eliprzynajmniej się przekonamy, dokąd polecą.Grave wzruszył ramionami. Nic oprócz czasu i paliwa  zauwa\ył. Czasu mamy pod dostatkiem, a za paliwo płacą i tak ci z IBB  przypomniałmu LaRone.Szturmowcy przeszli przez zaplecze kawiarenki i skierowali się dotylnego wyjścia. Pospieszmy się, bo inaczej zauwa\ą Quillera. Nie Purnham  powtórzył z naciskiem Solo. System Purnhama.Tragarzwspominał, \e właśnie tam zaatakowali cię piraci. Czyś ty oszalał?  zapytał niedowierzająco Kwatermistrz.Jego głoswydobywał się z pokładowego komunikatora  Sokoła. Staramy się unikać piratów, zapomniałeś? Nie, staramy się rozwiązać zagadkę Krwawych Szram  sprostował Han. To nie Krwawe Szramy zaatakowały nas w systemie Purnhama  oznajmiłRebeliant.Han przewrócił oczami, a siedzący obok niego Chewbacca pozwolił sobie naciche, pogardliwe warknięcie.Czy\by ci idioci nic nie rozumieli? Posłuchaj  odezwał się Solo perswazyjnym tonem, jakby się zwracał domałego dziecka albo urzędnika średniego szczebla  Nie wiemy, gdzie w tej chwilidziałają Krwawe Szramy, ale ty i Tragarz uwa\acie, \e usiłują wchłonąć pozostałemałe bandy.Mo\liwe, \e próbują zwerbować bandę z przestworzy Purnhama, a naszczęście wiemy, gdzie ta ostatnia grupa się obraca.Je\eli schwytamy kilku członków tej bandy, mo\e dowiemy się od nich, gdzie znalezć Krwawe Szramy. No có\.to mo\liwe  przyznał niechętnie Kwatermistrz  Ale skłonienie ichdo mówienia nie będzie łatwe.Han spojrzał na siedzącego obok niego Wookiego, który a\ ki piał z gniewu. Pozwól, \e ja się będę o to martwił  powiedział. Wyślij tam tylko statek zzaopatrzeniem.powiedzmy, za trzy dni od dzisiaj.Dopilnuj jednak, \eby jegopilot poleciał dokładnie tą samą trasą co poprzednio, na wypadek, gdyby ktoś sięwłamywał do bazy danych tras przelotów w poszukiwaniu dobrych celów. Zwietnie  mruknął z rezygnacją Kwatermistrz. Niech będzie, jak chcesz.Muszę ci jednak powiedzieć, \e mam złe prze. Trzy dni  przerwał mu Solo i wyłączył komunikator.Spiorunowałspojrzeniem Luke a, który siedział bez słowa za plecami Chewiego. A mo\e ktośjeszcze ma zastrze\enia?  zapytał wyzywającym tonem. Nie, nie, podoba mi się ten plan  zapewnił go szybko chłopak. Zasadzka toostatnia rzecz, jakiej się będą spodziewali. To dobrze. Han odwrócił się znów w kierunku pulpitu kontrolnego. Azatem postanowione.Doskonale.Przesłał energię do repulsorów i  Sokół wzniósł się nad płytę lądowiska. Polećcie tam i pogadajcie z gośćmi od zaopatrzenia , powiedział Rieekan. Towszystko.Polećcie i tylko pogadajcie z nimi.Tak, akurat, pomyślał z goryczą Han. Moi in\ynierowie obiecują, \e statek będzie się nadawał do lotu za czterygodziny  oznajmił komandor Ozzel, cofając się szybko, kiedy długa płytaposzycia, przenoszona w powietrzu w kierunku przedziału silnikowego  DrogiHappera , zakołysała się i niebezpiecznie zbli\yła do jego głowy.Mara, którejoczy i umysł automatycznie oceniały rozmiary oraz odległości, nawet nie drgnęła,kiedy metalowa płyta przeleciała w powietrzu niespełna pięć centymetrów od jejtwarzy. Czy jeszcze w czymś mo\emy pani pomóc? Potrzebuję dwóch członków pańskiej załogi  odparła Mara. Mę\czyzn,którzy umieją zarówno walczyć, jak i radzić sobie ze statkiem tych rozmiarów. Chodzi pani o walkę na niewielkie odległości?  zapytał powątpiewającoOzzel. Znalezienie odpowiednich ludzi nie będzie łatwe. Mo\e oddeleguje ich pan z pokładowego oddziału szturmowców? zasugerowała Mara.Zauwa\yła, \e w twarzy komandora drgnął jakiś mięsień, i wyczuła napływający od oficera impuls emocji. To chyba mo\liwe  przyznał niepewnie Ozzel. Zapytam dowódcęoddziału. Proszę nie zawracać sobie tym głowy.sama z nim porozmawiam  odparłaMara. Proszę mu tylko powiedzieć, \eby się zameldował w sali odpraw. Ale\ oczywiście  podchwycił komandor, wyciągając komunikator.Mara prześlizgnęła się wąskimi korytarzami  Drogi Happera i przeszła przezwłaz na płytę lądowiska hangaru  Odwetu , dokąd ściągnięto frachtowiec w celudokonania niezbędnych napraw.Zgodnie z jej rozkazem pozostawiono nietknięteniegrozne uszkodzenia, jakie piraci Shakka wyrządzili kadłubowi.Mara obejrzałaje uwa\nie i uznała, \e jest zadowolona.Wyglądało to tak, jakby naprawdokonywali w głębinach przestworzy sami członkowie załogi frachtowca.Zawróciła i skierowała się do sali odpraw.Czekał tam ju\ na nią gładko ogolony mę\czyzna w mundurze z naszywkamipułkownika. Witam, Ręko Imperatora  powitał ją z powagą. Nazywam się Vac Somoril.Słyszałem, \e chciała pani ze mną rozmawiać. Czy to pan jest dowódcą okrętowego oddziału szturmowców?  zapytałaMara. Nie jestem naczelnym dowódcą, ale dowodzę oddziałem specjalnym oznajmił Somoril. Komandor Ozzel doszedł do wniosku, \e moi podwładnibardziej się nadadzą do wykonania zadań, jakie zamierza im pani zlecić. Potrzebuję dwóch wojowników, którzy dadzą sobie radę z obsługą urządzeńrendiliańskiego cię\kiego frachtowca  wyjaśniła Mara. Mo\e pan ich oddać podmoje rozkazy? Chyba tak  odparł Somoril. Kiedy będzie pani ich potrzebowała? Natychmiast  powiedziała Mara. Niech zabiorą cywilne ubrania izameldują się na pokładzie  Drogi Happera.Spotka się tam z nimi kapitanNorello, który ich oprowadzi po pomieszczeniach frachtowca oraz zapozna zobsługą systemów i podzespołów.Odlatujemy z hangaru  Odwetu za czterygodziny. Jak pani sobie \yczy  rzucił dziarsko Somoril. Zameldują się na pokładzie Drogi Happera za dwadzieścia minut. To dobrze.Mo\e pan odejść.Somoril wyszedł.Mara wpatrywała się w płytę drzwi, które zamknęły się zajego plecami.Czekała, a\ Somoril się oddali i zacznie wydawać podwładnym niezbędne rozkazy.Pózniej podeszła do komputerowego terminala i wpisałaosobiste hasło, które pokonywało wszystkie zabezpieczenia.Poleciła wyświetlićlistę członków załogi  Odwetu.Nie znalazła na niej nazwiska pułkownika Vaca Somorila.Wydęła wargi, za\ądała dostępu do dziennika okrętowego i powtórzyłaposzukiwania, ale i tym razem nie natknęła się na nazwisko oficera.Za\ądaładostępu do wykazu osób, które przyleciały na pokład  Odwetu albo z niegoodleciały, i szukała dalej.W końcu coś znalazła.Nie było to wprawdzie nazwisko Somorila, aleinformacja.Trochę ponad dwa standardowe tygodnie wcześniej w hangarze piątym Odwetu wylądowało osiem cywilnych statków.Jeden z nich trzy dni pózniejodleciał, chocia\ w dziwnych okolicznościach.Mara znalazła tak\e nieścisłość wsekwencji raportów o odlotach.Pozostałe statki nadal spoczywały na lądowisku wtym hangarze.Wszystko łączyło się w logiczną, spójną całość.Pułkownik Somoril i jegooddział szturmowców do specjalnych zadań zostali oddelegowani przez ImperialneBiuro Bezpieczeństwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl
  • i>
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szpetal.keep.pl