[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tuwim, Jarmark rymów tylko dla dorosłych, Warszawa  Rzeszów, 2008, s.Julian Tuwim (brak tytułu)(& )On  że, mój rumak bohaterski,Gdy sobie z wiadra zdrowo łyknął,Raz mnie w warszawskim szynku spiknął,Z owym cyganem szwoleżerskim.A gdy bywaliśmy pod gazem(To znaczy zawsze)  koń promieniał,Mieliśmy bowiem stworzyć razemPierwszy Pegazów Pułk  imieniaPięknej Legendy& Mówię o tej134 Błękitnej, Siwej, nie o Złotej.Lecz co za pech! Nieszczęście chciało,%7łe się dowódcy pomieszałoI pokiełbasił wszystko razem:Obie legendy, gaz z Pegazem,Konia z rumakiem, rum z koniakiem.Italska flagę z polskim makiem.Babińską Karczmę z Rzymem, Krymem,A wreszcie i Warszawę z Rzymem&yródło: M.Urbanek, Wieniawa szwoleżer na pegazie, Wrocław 2008, s.220.Kazimierz Wierzyński Jezdziec nocnyBolesławowi Wieniawie  DługoszowskiemuIdzie klechda po mieście.Xiążę z placu znikaA tętentu nie słychać, noc głucha naokół,Plac wymarły, w powietrzu stoi pusty cokół:Książę zeszedł i konia sprowadził z pomnika.(& )Niepomny swej glorii,Pięciu kul znad Elstery, obowiązków sławy,Wszystkich szarf, barw i wieńców, orderów historii Dokąd to galopujesz ulicą Warszawy,Cieniu nocy! Znów rozgwar szlichtad i zabawy(& )Przeskoczy tu powietrzem, nadejdzie tu z placu,W złotych szlifach, z uśmiechem witać będzie gości,Panie i oficerów, świta przy nim w gali,Pierwszy kawaler, sen nasz&(& )Xiążę stoi na placu.I cóż tu się zmienia?Cokół, postać ta sama i koń nieruchomy,Monument lany w brązie na kopcu z kamienia!Skąd by znikał, gnał nocą i obchodził domy,I klechdy siał po mieście, szeptał że zaklęty?%7łe galopuje, pędzi przez kraj i marzenia?Co komu się przyśniło? Tętenty, tętenty.yródło: K.Wierzyński, Poezje zebrane, (zebrał i posłowiem opatrzył Waldemar Staszcz), Białystok 1994, 321 324.Kazimierz Wierzyński WieniawaNoc wlecze się niejasna i gubi się droga,Jakże trudna śród ludzi i jak wobec Boga.Noc dłuży się i widma się schodzą na jawie:Spaliły się królewskie komnaty w Warszawie.Noc jest pełna zamętu, rozpaczy i swarów,Jeden cień się nie rozwiał, przystał do sztandarów.Jeden cień, co był żywy, na wojnę wiódł sławną,Na Kielce i na Wilno.Ach, jakże to dawno.(& )135 Huczy zamęt.To wojna.Zajęczał rykoszet.Ludzie giną.Spakował tornister i poszedł.Nie powiodła go pylna śród wierzb srebrnych droga,Ciemno było dla ludzi lecz jasno dla Boga.Wybrał ziemie nie naszą i brzozę nie swojskąObcy cmentarz i obce zegnało go wojsko.Lecz on jaśniał, szedł w młodość, powracał po swoje,& Ktoś po salwie podnosił z murawy naboje.yródło: K.Wierzyński, Poezje zebrane, (Zebrał i posłowiem opatrzył Waldemar Staszcz), Białystok 1994, 470 471.Marian Hemar Pułkownik i poeciSpotykali się co dzieńNa półpiętrze w Ziemiańskiej,Stół był rezerwowanyDla kompanii cygańskiej.Zajmowali go co dzieńOd drugiej do trzeciej:Elegancki pułkownikI szykowni poeci.Stanowili codziennąMalowniczą grupę,Poeci byli w.m.,A pułkownik W.P.Czulili się, klepali,Komplementowali,Oni jego  że zdolny,On ich  że tacy śmiali.Uwielbiali się wzajem,Chociaż na pozór drwiący,Oni go  że romantyk,On ich  że wojujący.Oni jego  że rębacz,On ich  że artyści,Oni go  że pułkownik,On ich  że pacyfiści.Uczucia były corazCzulsze i gorętsze,Aż przestali siadywaćCo dzień na półpiętrze.Zbyt wiele różnych rzeczyZa złe sobie brali:Oni jemu  że pisze,On im  że tacy śmiali.Oni jemu  że rębacz,On im  że artyści,136 Oni mu  że generał,On im  że pacyfiści.On im  że nie ze spiżu,Oni jemu  że z gipsu,On przeszedł do kasynaA oni do IPS-u.Natury nie oszukasz,Jest to kwestia czasu.Owce ciągnął do stada,Wilka ciągnie do lasu.I chociażby w najbardziejMalowniczą grupęNie złączysz ognia z wodą,Ani w.m.z W.P.Dzisiaj się czasem, z dala,Ujrzą  ogień i woda&Ogień westchnie: niestety.Woda zaszemrze: szkoda&yródło: M.Hemar, Kiedy znów zakwitną białe bzy, (wybór i posłowie Tadeusz Szymański), Kraków 1991, s.70 71.Marian Hemar Rozmowa z rodakiem Wez pan przykład  powiada Ciągle ta sama wada!Taki niby charakter,A taka  powiada zdrada!Pokusa i ot, kompromis,I od razu faworyt!Wszyscy do żłobu, do mis,Wszyscy byle do koryt! A nad czem pan tak biada?Pytam bardzo ciekawy,Biadam  z goryczą powiada Nad upadkiem Wieniawy.  Zdradził? Upadł? Wieniawa?Aż z krzesła się podniosłem. Tak  mówił  smutna sprawa:Został na Kubie posłem. Czyim?   Naszym  więc brawo!Gdzież upadek? W czem zdrada?  W tem  mówi  że z WieniawąSikorski się dogadał&Ot  mówi  swojski kolorytNiech pan to  mówi  schlaszcze!Każdy od razu faworytGdy się go tylko pogłaszcze.To schlastać? To pana boli?Ze ponad pańską głowąDwaj ludzie dobrej woliZnalezli dobre słowo?137 %7ł wspólną gnębieni żałobą,Wspólnej nadziei przymierzem,Dogadali się z sobąPo prostu  żołnierz z żołnierzem?Człowiek z człowiekiem  i prościej,Najprościej  Polak z Polakiem?To schlastać? To pana złości?Co robić z takim maniakiem?Jak mówić do tego wariataBez serca i bez honoru,Co z wszystkich ambicji świataZna tylko  ambicję uporu?Zostaw pan ludziom ich klęski,Zwycięstwa, rozterki, powodyI prawa  do waśni męskiej,I prawa  do męskiej zgody.Cóż panu powiem o dumie,Zadumie, honorze, pokorze?Pan przecież nic nie zrozumie,Pan nic zrozumieć nie może.Dla pana swoboda sumieniaTo znaczy sumienia rozlazłość.Dla pana wolność myśleniaTo snobizm myślenia na złość.Pan zgrzyta na Wieniawę?Pan stoi  na straży schedy ?Pan piłsudczyk& ciekawePan piłsudczyk& Od kiedy?Wolno na wszystkim zarobić,Lecz raz pomówmy bez blagi:Czy pan niełatwo chce zrobićKarierę cywilnej odwagi?yródło: J.Majchrowski, Ulubieniec Cezara Bolesław Wieniawa  Długoszowski.Zarys biografii, Wrocław 1990,s.197  198.Autor nieznany &Wytłumacz nas, Generale, bardzo Cie prosimyOn kochał Cię i nam przebaczy pewno  w to wierzymy!A jeśli nie przebaczysz, ucałuj Mu ręce,Za cały polski Naród  w pokornej podzięce&Panie Generale, my ufamy w Ciebie,%7łe raport żołnierski złożysz mu tam  w niebie!yródło: W.Dworzyński, Wieniawa poeta żołnierz dyplomata, Warszawa 1993, s.44.138 Aneks IITeksty piosenekPiosenki autorstwa Bolesława Wieniawy  Długoszowskiego& & & & & & & & & & & & & & 139Piosenki z kabaretów i szopek dotyczące Wieniawy& & & & & & & & & & & & &.& & & & &.147139 Marsz StrzelcówSiwym wczesnym rankiemSunie w pole brać.Patrzcie, co za pyski,To legion paryski,Co chce Mochów prać.Nie da się ta armiaWrogom w kaszy zjeść,Bo za naczelnikiemIdzie zwartym szykiem%7łołnierzy aż sześc.W walce na bagnetyNasz Wieniawa  zuch!On idąc na przedzieNosem swym przebodzieWrogów naraz dwóch!*Za wodzem MarkusemW kroków jego śladZaraz w pierwszym glidzieSmogulecki idzieEin Musterssoldat.Helle maszerujeZe ścian leci tynk,Ten bez topografiiNa pewniaka trafi,Gdy trza znalezć szynk.Bohaterski SirkoChciałby podbić świat,Toczy się jak kula,Wszystkim się rozczulaI wszystkim jest rad [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl
  • ntra Kriyajoga
  • Civil War Lucan
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • holtingclub.opx.pl