[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie ma prawdy na świecie, mój książę!.Po odejściu Hirama książę zamknął się w najodleglejszym pokoju, pod pozorem odczytywania świętych papyrusów.Prawie w okamgnieniu w jego ognistej wyobraźni uporządkowały się nowo otrzymane wiadomości i utworzył się plan.Przede wszystkim zrozumiał, że między Fenicjanami i kapłanami toczy się cicha walka na życie i śmierć.O co?.Naturalnie o wpływy i skarby.Prawdę rzekł Hiram, że gdyby Fenicjan zabrakło w Egipcie, wszystkie majątki faraona, nawet nomarchów i całej arystokracji, przeszłyby pod panowanie świątyń.Ramzes nigdy nie lubił kapłanów i od dawna wiedział i widział, że większa część Egiptu już należy do kapłanów, że ich miasta są najbogatsze, pola najlepiej uprawiane, ludność zadowolona.Rozumiał należąca do świątyń wydobyłaby faraona z nieustannych kłopotów i podźwignęłaby jego władzę.Książę wiedział o tym i niejednokrotnie wypowiadał to z goryczą.Lecz gdy za sprawą Herhora został namiestnikiem i otrzymał dowództwo korpusu Menf, pogodził się z kapłanami i we własnym sercu tłumił stare niechęci do nich.Dziś wszystko to odżyło.Więc kapłani nie tylko nie powiedzieli mu o swoich układach z Asyrią, ale nawet nie uprzedzili go o poselstwie jakiegoś Sargona?Może wreszcie być, że kwestia stanowiła największą tajemnicę świątyń i państwa.Lecz dlaczego ukrywali przed nim cyfrę danin zalegających u rozmaitych azjatyckich narodów?.Sto tysięcy talentów, ależ to suma, która mogła od razu poprawić majątkowy stan faraona.Dlaczegoż oni to ukrywali, o czym nawet wiedział tyryjski książę, jeden z członków rady tego miasta?.Co za wstyd dla niego, następcy tronu i namiestnika, że dopiero obcy ludzie otwierają mu oczy!Lecz była rzecz jeszcze gorsza: Pentuer i Mefres na wszelki sposób dowodzili mu, że Egipt musi unikać wojny.Już w świątyni Hator nacisk ten wydawał mu się podejrzanym: wojna bowiem mogła dostarczyć państwu krocie tysięcy niewolników i podźwignąć ogólny dobrobyt kraju.Dzisiaj zaś wydaje się tym konieczniejszą, że przecież Egipt ma do odebrania sumy zaległe i do zdobycia nowe.Książę podparł się rękoma na stole i rachował:„Mamy - myślał - do odebrania sto tysięcy talentów danin.Hiram liczy, że złupienie Babilonu i Niniwy przyniosłoby ze dwieście tysięcy - razem trzysta tysięcy jednorazowo.Taką sumą można pokryć koszta największej wojny, a zostanie jako zysk - kilkakroć sto tysięcy niewolników i sto tysięcy rocznej daniny z krajów na nowo podbitych.Potem zaś - dokończył książę - obrachowalibyśmy się z kapłanami.” Ramzes był rozgorączkowany.Mimo to przyszła mu refleksja:„A gdyby Egipt nie mógł przeprowadzić zwycięskiej wojny z Asyrią?.”Lecz przy tym pytaniu zagotowała się w nim krew.Jak to Egipt, jak Egipt może nie zdeptać Asyrii, gdy na czele wojsk stanie on, Ramzes, on, potomek Ramzesa Wielkiego, który sam jeden rzucił się na chetyckie wozy wojenne i rozbił je!.Książę wszystko mógł pojąć, wyjąwszy tego, ażeby on mógł być pokonanym, mógł nie wydrzeć zwycięstwa największym mocarzom.Czuł w sobie bezmiar odwagi i zdziwiłby się, gdyby jakikolwiek nieprzyjaciel nie uciekł na widok jego rozpuszczonych koni.Przecież na wojennym wozie faraona stają sami bogowie, ażeby go zasłaniać tarczą, a nieprzyjaciół razić niebieskimi pociskami.„Tylko.co ten Hiram mówił mi o bogach?.- pomyślał książę.- I co on ma mi pokazać w świątyni Astoreth?.Zobaczymy.” [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Nie ma prawdy na świecie, mój książę!.Po odejściu Hirama książę zamknął się w najodleglejszym pokoju, pod pozorem odczytywania świętych papyrusów.Prawie w okamgnieniu w jego ognistej wyobraźni uporządkowały się nowo otrzymane wiadomości i utworzył się plan.Przede wszystkim zrozumiał, że między Fenicjanami i kapłanami toczy się cicha walka na życie i śmierć.O co?.Naturalnie o wpływy i skarby.Prawdę rzekł Hiram, że gdyby Fenicjan zabrakło w Egipcie, wszystkie majątki faraona, nawet nomarchów i całej arystokracji, przeszłyby pod panowanie świątyń.Ramzes nigdy nie lubił kapłanów i od dawna wiedział i widział, że większa część Egiptu już należy do kapłanów, że ich miasta są najbogatsze, pola najlepiej uprawiane, ludność zadowolona.Rozumiał należąca do świątyń wydobyłaby faraona z nieustannych kłopotów i podźwignęłaby jego władzę.Książę wiedział o tym i niejednokrotnie wypowiadał to z goryczą.Lecz gdy za sprawą Herhora został namiestnikiem i otrzymał dowództwo korpusu Menf, pogodził się z kapłanami i we własnym sercu tłumił stare niechęci do nich.Dziś wszystko to odżyło.Więc kapłani nie tylko nie powiedzieli mu o swoich układach z Asyrią, ale nawet nie uprzedzili go o poselstwie jakiegoś Sargona?Może wreszcie być, że kwestia stanowiła największą tajemnicę świątyń i państwa.Lecz dlaczego ukrywali przed nim cyfrę danin zalegających u rozmaitych azjatyckich narodów?.Sto tysięcy talentów, ależ to suma, która mogła od razu poprawić majątkowy stan faraona.Dlaczegoż oni to ukrywali, o czym nawet wiedział tyryjski książę, jeden z członków rady tego miasta?.Co za wstyd dla niego, następcy tronu i namiestnika, że dopiero obcy ludzie otwierają mu oczy!Lecz była rzecz jeszcze gorsza: Pentuer i Mefres na wszelki sposób dowodzili mu, że Egipt musi unikać wojny.Już w świątyni Hator nacisk ten wydawał mu się podejrzanym: wojna bowiem mogła dostarczyć państwu krocie tysięcy niewolników i podźwignąć ogólny dobrobyt kraju.Dzisiaj zaś wydaje się tym konieczniejszą, że przecież Egipt ma do odebrania sumy zaległe i do zdobycia nowe.Książę podparł się rękoma na stole i rachował:„Mamy - myślał - do odebrania sto tysięcy talentów danin.Hiram liczy, że złupienie Babilonu i Niniwy przyniosłoby ze dwieście tysięcy - razem trzysta tysięcy jednorazowo.Taką sumą można pokryć koszta największej wojny, a zostanie jako zysk - kilkakroć sto tysięcy niewolników i sto tysięcy rocznej daniny z krajów na nowo podbitych.Potem zaś - dokończył książę - obrachowalibyśmy się z kapłanami.” Ramzes był rozgorączkowany.Mimo to przyszła mu refleksja:„A gdyby Egipt nie mógł przeprowadzić zwycięskiej wojny z Asyrią?.”Lecz przy tym pytaniu zagotowała się w nim krew.Jak to Egipt, jak Egipt może nie zdeptać Asyrii, gdy na czele wojsk stanie on, Ramzes, on, potomek Ramzesa Wielkiego, który sam jeden rzucił się na chetyckie wozy wojenne i rozbił je!.Książę wszystko mógł pojąć, wyjąwszy tego, ażeby on mógł być pokonanym, mógł nie wydrzeć zwycięstwa największym mocarzom.Czuł w sobie bezmiar odwagi i zdziwiłby się, gdyby jakikolwiek nieprzyjaciel nie uciekł na widok jego rozpuszczonych koni.Przecież na wojennym wozie faraona stają sami bogowie, ażeby go zasłaniać tarczą, a nieprzyjaciół razić niebieskimi pociskami.„Tylko.co ten Hiram mówił mi o bogach?.- pomyślał książę.- I co on ma mi pokazać w świątyni Astoreth?.Zobaczymy.” [ Pobierz całość w formacie PDF ]