[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To byÅ‚o dość niezwykÅ‚e.Poranek przebiegÅ‚ dokÅ‚adnie tak, jak to przeczyta-Å‚am.Rosaleen obudziÅ‚a mnie, powiedziaÅ‚a, że mogÄ™ zostać w domu, i na-prawdÄ™ wydaÅ‚o mi siÄ™ oczywiste, że nie chciaÅ‚a, aby jej maÅ‚y Å›wiatek do-wiedziaÅ‚ siÄ™ o moim istnieniu.Wyobrazcie sobie tylko grozÄ™ i wstyd, gdybymusiaÅ‚a siÄ™ przyznać do tego, że mieszkamy u nich z mamÄ… i że mój ojciecodebraÅ‚ sobie życie.NajwiÄ™kszy grzech ze wszystkich.OczywiÅ›cie rozzÅ‚o-Å›ciÅ‚a mnie ta myÅ›l i musiaÅ‚am zwalczyć w sobie pragnienie, aby zmusić ichdo zabrania mnie ze sobÄ….UdaÅ‚o mi siÄ™ jednak zostać w łóżku.Kiedy przy-sÅ‚uchiwaÅ‚am siÄ™ odjeżdżajÄ…cemu samochodowi, wiedziaÅ‚am, że w tym mo-mencie mój dzieÅ„ zaczÄ…Å‚ siÄ™ różnić od opisanego w pamiÄ™tniku.Niesamo-wite.PrzeżywaÅ‚am coÅ›, co w pewnym sensie już siÄ™ zdarzyÅ‚o.Chyba za-częłam siÄ™ już do tego przyzwyczajać.Zamiast poÅ‚ożyć siÄ™ znowu spać, ubraÅ‚am siÄ™ i zbiegÅ‚am na dół.Kiedy nadrodze pojawiÅ‚o siÄ™ żółte cinquecento z opuszczonym oknem, siedziaÅ‚am jużna murku otaczajÄ…cym ogród przed domem.-Ach! - Oczy siostry Ignacjusz siÄ™ rozjaÅ›niÅ‚y.- WÅ‚aÅ›nie ciebie szukaÅ‚am.Chcesz iść na mszÄ™?SpojrzaÅ‚am na samochód ciasno wypakowany zakonnicami.-Och, możesz usiąść na kolanach siostry Piotra Reginy - zaproponowaÅ‚ażartobliwie.UsÅ‚yszaÅ‚am ironiczne parskniÄ™cie z wnÄ™trza fiata.- ZpiewamyLRT na porannych mszach.Skoro należysz do chóru, powinnaÅ› siÄ™ do nas przy-Å‚Ä…czyć, oczywiÅ›cie jeżeli nie masz zapalenia krtani. Nie mogÄ™" powiedziaÅ‚am bezgÅ‚oÅ›nie, chwytajÄ…c siÄ™ za gardÅ‚o i zamykajÄ…custa.- PrzepÅ‚ucz sobie gardÅ‚o solÄ… i wszystko bÄ™dzie dobrze.- SpojrzaÅ‚a na mniesurowo, a potem siÄ™ rozjaÅ›niÅ‚a.- DziÄ™kujÄ™ za książkÄ™.-Nie ma za co - odezwaÅ‚am siÄ™.- WybraÅ‚am jÄ… specjalnie dla siostry.-Tak myÅ›laÅ‚am - zachichotaÅ‚a.- Wiesz, na poczÄ…tku mi siÄ™ nie podobaÅ‚a.MówiÄ™ o Marilyn Mountrothman.ByÅ‚a nadÄ™ta i zbyt wiele oczekiwaÅ‚a.Ko-niec koÅ„ców jednak jÄ… pokochaÅ‚am, zupeÅ‚nie jak TariÄ….Nie wydawali siÄ™najlepiej dobranÄ… parÄ…, ale on zawsze wiedziaÅ‚, co ona myÅ›li.ZwÅ‚aszczakiedy pÅ‚akaÅ‚a z powodu wiadomoÅ›ci od ojca, chociaż nie chciaÅ‚a o niczympowiedzieć TariÄ…owi.Och, muszÄ™ przyznać bez bicia, że to mnie naprawdÄ™wzruszyÅ‚o.A on wszystkiego siÄ™ domyÅ›liÅ‚.WiedziaÅ‚, że Marilyn go kocha.MÄ…dry facet! Przypuszczam, że w ten sposób czÅ‚owiek staje siÄ™ milionerem ipotentatem w przemyÅ›le rafineryjnym.PodobaÅ‚y mi siÄ™ zdjÄ™cia ich dwojgana okÅ‚adce.PomogÅ‚o mi to wyobrażać sobie ich podczas lektury.On, zwÅ‚osami zaczesanymi gÅ‚adko do tyÅ‚u, umięśniony.-NaprawdÄ™ siostra przeczytaÅ‚a tÄ™ książkÄ™?-OczywiÅ›cie, że tak.Teraz kolej siostry Konceptuy.Kobieta siedzÄ…ca na miejscu pasażera z przodu odwróciÅ‚a siÄ™ w naszymkierunku.-Nie mów mi, co siÄ™ zdarzyÅ‚o - poprosiÅ‚a.- WÅ‚aÅ›nie dotarÅ‚am do miejsca, wktórym wynajÄ…Å‚ prywatny samolot do IstambuÅ‚u.-Och, najlepsze jeszcze przed tobÄ….- Siostra Ignacjusz klasnęła w dÅ‚onie.-Dwa sÅ‚owa: turecki przysmak - dodaÅ‚a.-ProsiÅ‚am o coÅ›! - krzyknęła siostra Konceptua.- Wszystko wygadasz.-Musimy jechać - warknęła siostra Mary zza kierownicy.- Spóznimy siÄ™.LRT -PomyÅ›l o wybraniu siÄ™ z nami w przyszÅ‚Ä… niedzielÄ™ - poprosiÅ‚a caÅ‚kiempoważnie siostra Ignacjusz.-Dobrze.- Kiwnęłam gÅ‚owÄ….- Teraz rozważam powrót do łóżka.Jeżeli zo-baczysz Rosaleen, powiedz jej to, dobrze?-To prawda? - SpojrzaÅ‚a na mnie podejrzliwie.-Tak.NaprawdÄ™ o tym myÅ›lÄ™.-Rozumiem.Co ty knujesz?-Musimy już jechać.- Siostra Mary wÅ‚Ä…czyÅ‚a silnik.-Zaczekajcie.- SpojrzaÅ‚am na siostrÄ™ Ignacjusz lekko spanikowana.- Po-trzebujÄ™ czegoÅ› od siostry.Nazwiska.ChwilÄ™ pózniej obserwowaÅ‚am, jak znikajÄ… za rogiem.Siostra IgnacjuszpomachaÅ‚a do mnie zza szyby, zupeÅ‚nie jak w pamiÄ™tniku.ByÅ‚a dziesiÄ…ta rano.Teraz najważniejsza byÅ‚a sprawa mamy.PrzerzuciÅ‚am kilka kartek w książcetelefonicznej, aż znalazÅ‚am nazwisko, które podaÅ‚a mi siostra Ignacjusz.Telefon zadzwoniÅ‚ raz, drugi, trzeci i kiedy wÅ‚Ä…czyÅ‚a siÄ™ automatyczna sekre-tarka, wreszcie odebraÅ‚ jakiÅ› mężczyzna.- Halo? - zachrypiaÅ‚.- ChwileczkÄ™ - usÅ‚yszaÅ‚am, że dyszy, jakby biegÅ‚.PrzezchwilÄ™ walczyÅ‚ z automatycznÄ… sekretarkÄ…, usiÅ‚ujÄ…c jÄ… wyÅ‚Ä…czyć.ChrzÄ…knęłam.DorosÅ‚a Tamara miaÅ‚a sprawÄ™ do zaÅ‚atwienia.-Halo, chciaÅ‚abym siÄ™ umówić na wizytÄ™ z doktorem Gedadem.-Och, nie ma go tu.- MiaÅ‚ zaspany gÅ‚os.- MogÄ™ odebrać wiadomość?-Em.nie.Czy doktor wróci przed pierwszÄ… po poÅ‚udniu?-Klinika jest zamkniÄ™ta w niedzielÄ™.PrzerwaÅ‚am.Jego gÅ‚os wydaÅ‚ mi siÄ™ bardzo znajomy.-WÅ‚aÅ›ciwie to chodzi o wizytÄ™ domowÄ….-Czy to nagÅ‚y wypadek?WstrzymaÅ‚am oddech.LRT -Weseley, czy to ty?-Tak.Kto mówi?SkÅ‚am, Tamara.SkÅ‚am.ZmyÅ›l jakieÅ› imiÄ™.-Tamara.Przepraszam, że ciÄ™ obudziÅ‚am.±-Tamara? - WydawaÅ‚ siÄ™ już bardziej rozbudzony.- Wszystko w porzÄ…dku?Potrzebujesz lekarza? To mój tata.-Och.nie, to nie dla mnie, dla mojej mamy.Nic nagÅ‚ego.MyÅ›lisz, że twójtata wróci przed pierwszÄ…?-Nie wiem.Zwykle chodzÄ… na mszÄ™, a potem na targ.WracajÄ… w okolicachpierwszej.-O co do diabÅ‚a chodzi z tÄ… cholernÄ… mszÄ… i targiem?-No wÅ‚aÅ›nie.Wszyscy uwielbiajÄ… to robić.- ZiewnÄ…Å‚.- MyÅ›lÄ™, że tata chodzitam tylko po to, żeby wcisnąć swojÄ… wizytówkÄ™ każdemu, kto kichnÄ…Å‚ lubzakaszlaÅ‚.RozeÅ›miaÅ‚am siÄ™.-DÅ‚ugo zostaÅ‚eÅ› w zamku wczoraj w nocy?-Może jeszcze z godzinÄ™.Nie sÅ‚yszaÅ‚aÅ› nas?-Pół godziny spÄ™dziÅ‚am na wspinaniu siÄ™ z powrotem do sypialni.PrzezpomyÅ‚kÄ™ zamknęłam okno przy wychodzeniu.ZniszczyÅ‚am sobie paznokcie,usiÅ‚ujÄ…c je otworzyć.ZachichotaÅ‚.-PowinnaÅ› po mnie wrócić [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl