[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wezmy na przykład ilustrację Leonarda z De Divina Proporttone.DaVinci wykorzystywał tak zwany złoty prostokąt do sporządzeniageometrycznych proporcji ludzkiej twarzy.Hilary wsiada do samochodu z widoczną ulgą.- Prostokąt? Taki jak ten, który widzieliśmy na obrazach Bale'a?- Brawo, coraz cieplej.To się nie trzymało kupy do momentu, ażBale wspomniał o Picabii.Jeśli popatrzysz na rysunek złotego pro-stokąta, zauważysz, że najpierw powstał idealny kwadrat, a potem, zapomocą złotej proporcji, wyprowadzono z niego prostokąt, natomiastobrys kwadratu służy do stworzenia ogólnego kształtu, podzielonegona trzy dokładnie równe części.Hilary wydaje się nareszcie coś pojmować.- Dobra, rozumiem, że ten psychol jest dobrym malarzem, żeinspirował się tym Francuzem, który należał do jakiejś grupy inte-lektualistów, którzy sami się nazwali złotym czymś tam, ale - że ujmędosadnie - jak to ma, kurwa, pomóc naszym kolegom z Włoch?Lerner wznosi oczy do nieba.- Co robią obrazy, Hilary?- Wiszą na ścianie? - pyta ze zdziwieniem Babcock.- Głębiej.Uruchom wreszcie ten swój przepastny intelekt.Po coartyści tworzą?Hilary potrząsa burzą czarnych włosów.- %7łeby coś przekazać? Dać wyraz wewnętrznym wizjom i innetakie? Wysłać jakąś dziwną wiadomość?Lerner obdarza ją uśmiechem.436 - Krytyk z  New York Times nie ująłby tego lepiej.Sztuka tomedium, za pośrednictwem którego twórca przekazuje odbiorcomswoje poglądy i przesyła wiadomości.A pan Bale, podobnie jakPicabia, nafaszerował swoje obrazy ukrytymi przekazami.- Ale między nimi jest chyba spora różnica - wątpi Hilary.- Mi-liony popaprańców widziały psychotyczne obrazki tego Picabii, alenikt poza blokiem więziennym nie oglądał mazideł Bale'a.Lerner posyła jej bardzo szeroki uśmiech.- Wręcz przeciwnie, Hilary.Widziały je, jak to ujęłaś, milionypopaprańców.ROZDZIAA 675 czerwcaWyspa Mario, WenecjaPrzybywają o świcie.Motorówki patrolowe z impetem wpadają napiaszczysty brzeg.Policjanci wbiegają na obwałowanie.Po drodzewyciągają pistolety z kabur.W dłoniach ściskają kopie nakazu prze-szukania i młoty do wyważania drzwi.Oddział majora Carvalho wpada z impetem do dworu, zanimstrażnicy dyżurujący przy monitorach zdążą odstawić kubki z kawą.Są w środku.Valentina i Rocco posyłają kilku funkcjonariuszy dohangaru na łodzie.Kolejne drzwi wypadają z zawiasów.437 Cała zawartość pomieszczenia natychmiast trafia do plastikowychtoreb.Hałas budzi mieszkańców komuny.Kilka zaspanych twarzy po-jawia się na dębowych schodach.Pozostali tylko przewracają się nadrugi bok.Nuncio di Alberto podnosi w górę legitymację i nakaz.- Nalot policyjny! Wszyscy mają natychmiast wrócić do pokoi!Nie musi się powtarzać.W całym budynku rozlega się chlupotspłuczek klozetowych.Warta tysiące euro kokaina i amfetamina trafiado kanalizacji.Pojawia się Mario Fabianelli.Boso, ubrany tylko w krótkiedżinsowe spodnie i rozpiętą białą koszulę, kontrastującą z musku-larną, opaloną klatką piersiową.- Buongiorno, panie majorze.- Na twarzy Fabianellego pojawiasię przyjazny uśmiech.- Wystarczyłoby zadzwonić, zawsze jest pan unas mile widziany.Vito rzuca mu ponure spojrzenie.- Obawiam się, że to nie jest wizyta towarzyska, signor Fabia-nelli.Będę wdzięczny, jeśli pan i pański prawnik zechcecie udać sięze mną na komendę i odpowiedzieć na kilka pytań.Mario krzywi się.- Przed śniadaniem? Wolałbym nie.Vito uśmiecha się złośliwie.- Nalegam.Miliarder przeczesuje palcami włosy.- Ma pan stosowny nakaz, jak sądzę?Vito pokazuje mu papier.- Bene.Proponuję, żeby zaczekał pan na mnie w południowymsalonie.Jest stamtąd najładniejszy widok na ogród.W międzyczasiesię ubiorę.438 - Poczekam na pana tutaj.- Vito przywołuje funkcjonariusza wcywilnym ubraniu.- Mój kolega będzie panu towarzyszył.Z twarzy Mario znika niezachwiana pewność siebie.- Jak pan sobie życzy, panie majorze.Proszę mi jednak powie-dzieć, na jakiej podstawie wydano ten nakaz?- Podejrzenia popełnienia morderstwa - odpowiada Vito, z sa-tysfakcją obserwując twarz miliardera.- Na początek.CAPITOLO LIXRok 1778Lazzaretto Vecchio, WenecjaDym z pochodni zasnuwa polanę, na której zebrali się sataniści.Gatusso wpatruje się w przerażone oczy Tommaso, przeszywając gona wskroś, docierając do samej duszy.- Zadałem ci pytanie, mnichu.Możesz ocalić życie siostry, zabi-jając jej kochanka.Czekam na twoją decyzję.Tommaso odpowiada mu obojętnym spojrzeniem.Najwyższykapłan kręci pobłażliwie głową.- Zatem zaczynajmy.Odchodzi, powiewając czarnymi połami alby.Błękitno-pomarańczowepłomienie pochodni tańczą.Gatusso unosi ramiona w górę.439 - In nomine magni dei nostri Satanus Introibo ad altare DominiInferi.- Ad eum qui laetificat juventutem meam - odpowiadają akolici.W ciemności rozlega się dzwięk dzwonka.Jeden z akolitówokadza otoczenie trybularzem na łańcuchu, rozsiewając ostry zapachtrujących ziół.- Domine Satanus.Tua est terra.Tommaso przestaje słuchać inkantacji Gatusso.Zamyka oczy iwycisza się.Medytuje.Od dziecka pomagało mu to na skołatanenerwy.Czas zwalnia.Przelewa się.Tommaso wyobraża sobie twarzmatki, jej ramiona wyciągnięte do niego i siostry.Tanina krzyczy.Alejej krzyk nie rozlega się w wyobrażonym, bezpiecznym świeciedzieciństwa.Krzyczy tak przeszywająco, że wytrąca z równowaginawet Gatusso.Lydia ceremonialnym nożem otwiera żołądek Efrana.Krew iwnętrzności wylewają się na drewniany ołtarz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl