[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zbli\ała się północ, a drzewa znajdujące się najdalej od ichdomu zdawały się wyrastać prosto z oceanu.Ich poskręcanekonary pochylały się i kołysały na wietrze w rytm uderzeńobmywających ich pnie fal.Zcie\ki równie\ wyłoniły się ju\ z szarości, nabierając w głębilądu ju\ wyrazniejszych kształtów.Trasa niektórych z nich byławyznaczona słupkami płotów, ale wszystkie nosiły ślady obecno-ści poprzednich wędrowców.Mniejsze tropy, pozostawione przez zwierzynę płową i drob-niejszych mieszkańców lasu, wkrótce zmyła ulewa.Inne pozostały na dłu\ej, tak jak głębokie ślady stóp odciśnięteprzez cię\kiego Richarda Cregana i l\ejsze, wyrazne odciskinale\ących do Brendy Cregan pionierek firmy Timberland.Był jeszcze trzeci ślad, który z pewnością wprawiłby Creganóww zdumienie, gdyby go zobaczyli.Składał się z nierównychodcisków ró\nej głębokości.Ka\dy z nich, zaznaczony porządniew błocie, miał jeszcze dziwny, ciągnący się ślad.Były rozło\one w nietypowych odległościach, ró\niąc sięznacznie głębokością i czystością zarysu, łączyły się jednakw jeden trop, który nie pozostawiał \adnych wątpliwości co dokierunku, w jakim podą\ał ranny człowiek.Biegły od wzburzonych wód Atlantyku prosto w stronęspokojnego, pogrą\onego w ciemnościach domu zajmowanegoprzez Brendę i Richarda Creganów.Mał\onkowie nie myśleli ju\ o szalejącej wokół burzy.Spali lekko, nie śniąc \adnych snów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl