[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uda ło mu się od rzu cić gło wę w bok w samą porę, by unik nąćośle pie nia przez ka wa łek ko na ra, któ ry roz ciął mu po li czek.Z góry do bie gły trza ski.Lia ny za czy na ły pę kać.Cha se pró bo wał się cze goś uchwy cić,ale ko lej ne ga łę zie ła ma ły się pod jego cię ża rem.Znów za czął spa dać, ude rzył w za łom w po wy krzy wia nym pniu, od bił się od nie goi z gło śnym plu skiem wy lą do wał na za ro śnię tym ba gni stym grun cie.Zi gno ro wał ból i, prze -dzie ra jąc się przez po szy cie, po czoł gał się z po wro tem do drze wa.Wy żej dwaj żoł nie rze do tar li do za wa lo ne go muru i wyj rze li w dżun glę.Pta ki jak osza -la łe prze la ty wa ły mię dzy ga łę zia mi, a z drze wa, któ re jesz cze nie prze sta ło się trząść, sy -pa ły się li ście jak zie lo ne płat ki śnie gu.Nie było śla du po zbie głym więz niu.Sti kes ode pchnął ich na bok. Da waj to!  wark nął, wy ry wa jąc ka łaszni ko wa jed ne mu z męż czyzn.Wy mie rzył brońw drze wo, na któ rym nie zo ba czył ani śla du daw ne go pod wład ne go, po tem w zie mię.Do strzegł ruch w krza kach&Otwo rzył ogień w chwi li, kie dy Ed die mu uda ło się zna lezć osło nę.Kule jed na za dru gąwbi ja ły się w drze wo, roz bry zgu jąc korę i drza zgi.Jed nak cel ku lił się te raz po dru giejstro nie pnia, osła nia ny przez po nad pół me tro wą war stwę drew na.Sti kes wy strze lił ostat niena bo je z ma ga zyn ka, po tem zi ry to wa ny we pchnął ka ra bin z po wro tem w ręce wła ści cie la. Wra cać do Cal la sa.Dru gi żoł nierz nadal trzy mał broń wy ce lo wa ną w drze wo. Mo że my zejść na dół i go zna lezć. Nie  po wie dział Sti kes. Mu si my wy wiezć stąd dysk.Chodzcie. Za wró cił, pod no -sząc po dro dze ka ra bin.%7łoł nie rze ru szy li po słusz nie za nim.Ed die sie dział za drze wem, sta ra jąc się nie od dy chać i za sta na wia jąc się, czy ści ga ją cygo żoł nie rze mie rzą z ka ra bi nów w jego kryjów kę.Po mi nu cie za ry zy ko wał i wyj rzał zzapnia.Na gó rze nie było ni ko go.Pod niósł się obo la ły i pró bo wał wy my ślić naj szyb szy spo sób po wro tu do ruin.O wspi -nacz ce na klif nie było mowy.Z miej sca, gdzie stał, dro ga by ła by zde cy do wa nie zbyt dłu ga.Ru szył przed sie bie, ku le jąc, kie dy usły szał war kot he li kop te ra zbli ża ją ce go się do za gi nio - ne go mia sta. Za bi łeś go?  Gło śno spy tał Cal las, kie dy Sti kes i żoł nie rze wró ci li na plac. Nie.Wy mknął się nam  od po wie dział An glik. Po zwo li łeś mu uciec? Nie odej dzie da le ko.Do pó ki ich mamy. Na jemnik wska zał więz niów.Wszyst kich,poza ran nym Bec ke rem, za pę dzo no z po wro tem do pra cy. Bę dzie pró bo wał ich od bić.Po win ni śmy ru szyć, za nim to zro bi.Ge ne rał uśmiech nął się drwią co. Bo isz się go? Ani tro chę  warknął Sti kes, ocie ra jąc krew z ust. Ale je śli zo sta wi my go tu taj, bę -dzie mu siał skie ro wać się do jed ne go z dwóch miast, a w obu mogą cze kać na nie go pań scylu dzie. Spoj rzał na zbry zga ny krwią dysk sło necz ny, zno wu usta wio ny na wóz ku. Kie dyprzy le ci po nie go śmi gło wiec? Za kil ka mi nut. Do brze.Pro szę wy słać dwóch męż czyzn do pil no wa nia sa mo cho dów, bo może pró bo -wać je po rwać lub uszko dzić.Po zo sta li niech po mo gą w jak naj szyb szym za ła do wa niu dys -ku do he li kop te ra.Kie dy od le ci, roz po czy na my ewa ku ację.We ne zu el czyk na piął się, kie dy uświa do mił so bie, że na jem nik mu rozka zu je, ale wy dałod po wied nie po le ce nia.Dwaj żoł nie rze po bie gli w stro nę głów nej bra my, po zo sta li ro bi li,co mo gli, by zło ty dysk po ru szał się jak naj szyb ciej.Po chwi li do tar li do skrzy ni.Po ko lej -nych kil ku mi nu tach wy sił ków bez piecz nie opu ści li ar te fakt do środ ka.Mil krą żył już nadpla cem, opusz cza jąc sta lo we liny.Część żoł nie rzy przy mo co wa ła je do skrzy ni, po zo sta liznów wy ce lo wa li broń w więz niów.Po mi nucie je den z woj sko wych dał Cal la so wi znak,że wszyst ko go to we. Do góry z nim!  krzyk nął znie cier pli wio ny ge ne rał, ma cha jąc do he li kop te ra.Mi-17 zwięk szył moc do mak si mum, sil ni ki za wy ły pod do dat ko wym ob cią że niem.Skrzy nia nie co unio sła się z zie mi.Przez chwi lę ko ły sa ła się z boku na bok kil ka na ściecen ty me trów nad bru kiem i wy da wa ło się, że po zo sta nie na tej wy so ko ści, po tem po wo liza czę ła się uno sić.Cal las z za do wo le niem przy glą dał się, jak śmi gło wiec uno si w górę cen ny ła du nek.Kie -dy skrzy nia zna la zła się nad drze wa mi, Mil bar dzo po wo li ob ró cił się ku pół noc ne mu za -cho do wi i skie ro wał do bazy woj sko wej.He li kop ter i jego ła du nek znik nę li za dżun glą.Te raz to Sti kes się znie cier pli wił. Czas ru szać  stwier dził.Spoj rzał na więz niów. Co z nimi? Za bie rze my ich ze sobą  zde cy do wał Cal las. Nie chcę, by kto kol wiek wie dział, żetu by li śmy. Zo sta wi cie tu tyle dziur po ku lach, że bę dzie trud no to ukryć  stwier dzi ła Nina po gar -dli wie. Nie mó wiąc już o wa szym sprzę cie, no i o Panu Na le śni ku  do da ła, wska zu jąc, gdzie pe cho wy żoł nierz zo stał zmiaż dżo ny przez dysk sło necz ny. Po tem przy ślę wię cej lu dzi, żeby tu po sprzą ta li  od po wie dział ge ne rał.Ru szyłw stro nę bra my, ge stem na ka zu jąc swo im lu dziom za pro wa dzić tam od kryw ców.Bec ke rana miej sce wlo kło dwóch żoł nie rzy. Dziu ry po ku lach to dziu ry po kulach [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl