[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W tymsamym czasie Zend puścił jego szyję, pracując drugim palcem obok pierwszego.Jego brodaspoczywała na ramieniu Hylla, a ten odwrócił się od ściany, by na niego spojrzeć.Hyll z trudem łapał powietrze z powodu pieczenia, kiedy jego mięśnie zostałynakłonione do rozdzielenia się.Zend patrzył mu w oczy, a potem pocałował go, wpijając sięw Hylla, póki ten nie rozchylił ust.Kiedy język Zenda wcisnął się do środka, jego palcezaczęły się poruszać, sunąc wprzód i w tył odbytu.Pózniej wyciągnął palce, a Hyll już chciałje z powrotem.Zamiast tego poczuł dłonie rozdzielające jego pośladki i okrągłą główkęczłonka Zenda napierającą na jego dziurkę.O Bogowie, wiedział, jak duży był Zend.Nie mógłby o tak, może.Hyll wypuściłpowietrze i wypiął się, a kutas Zenda wsunął się przez barierę napiętych mięśni.Zaczął sięporuszać delikatnymi pchnięciami, które wydobywały skomlenia z gardła Hylla, gdy zatraciłsię w siekącym płomieniu i wyzwalającym wysiłku.Niewystarczająco głęboko i Hyllwiedział, że Zend igrał, drażnił.Spróbował się odepchnąć, wymusić tempo, lecz Zendmu na to nie pozwolił.Przyciskał do ściany zaciśnięte pięści, czekając na chwilę, kiedy Zendzatonie w jego wnętrzu. Pragniesz mnie? szepnął Zend.W zalanym pożądaniem umyśle Hylla pozostało wystarczająco rozsądku,by rozważyć, czy Zend przestałby, gdyby tak mu kazał.Strata czasu, ponieważ byłato ostatnia rzecz, której chciał. Nie przestawaj jęknął Hyll. Bogowie, zrób to teraz.Zend wysunął się i pchnął mocno, doprowadzając samego siebie do szaleństwa, pókijego jądra nie uderzyły o ciało, a biodra nie przywarły ciasno do tyłka Hylla. Barbara ElsborgLucy in the Sky Jak dobrze być w tobie jęknął Zend. Gorąco, ciasno, doskonale.Hyll zachwycił się słowami, których nigdy wcześniej nie usłyszał od Zenda; słowami,których nigdy nie pozwolił mu wypowiedzieć. Szkoda, że nie mam dłuższego fiuta powiedział Zend. Ja nie żałuję.Zend roześmiał się, a Hyll poczuł wibracje, spływające wzdłuż penisa Zenda prostow jego rozpalony rowek. Porusz się.Proszę wydyszał Hyll i ścisnął twarde ciało wewnątrz siebie.Zend wygiął biodra i posuwał jeszcze szybciej, wierzgając miednicą, wciskając swegoczłonka w unerwioną tkankę.Hyll oparł czoło o ścianę i spróbował się odepchnąć, lecz Zendporuszał się w tę i z powrotem, ocierając nabrzmiałym penisem Hylla o ścianę.Hyll opuściłjedną rękę i chwycił siebie wiedząc, że jego orgazm jest kwestią kilku chwil.Zend poruszałsię szybciej, w przód i w tył, każde pchnięcie było gwałtowniejsze od poprzedniego.Hyll ścisnął podstawę swego fiuta tak mocno, jak tylko mógł, lecz Zend zmienił kątnatarcia i dosięgnął jego żołędzi.Napięcie jego jąder wzrosło jeszcze bardziej, rozsuwającje i przybliżając do nasady członka.Hyll krzyknął, gdy jego zakończenia nerwowe zapłonęły,a ogień musnął pachwinę.Wygiął się w łuk, wprost na nadchodzące pchnięcie Zenda.Gęstywybuch spermy trysnął z czubka jego kutasa, zraszając dłoń, ścianę, podłogę.Hyll poczuł, jakz tyłu Zend sztywnieje, jego fiut nabrzmiał w ciasnym rowku, a biodra Zenda zadrżały, gdytrysnął w niego.To, w jaki sposób wrócili do bazy roboczej, było dla Hylla niewyrazną plamą.Leczkiedy tylko zrobili z sobą porządek, jego spodnie przestały pałętać się przy kostkach, a Zendzerwał ich koszule, całując go, pieszcząc, napierając.A potem leżeli już nadzy na podłodze,walcząc, lecz bez bójki, tarzając się, kąsając, przygniatając, gryząc.Zend sprowadziłgo do parteru, kolanami unieruchomił uda Hylla, dłońmi przytrzymał nadgarstki nad jegogłową i Hyll zdał sobie sprawę, ile jeszcze nie wiedział o Zendzie. Barbara ElsborgLucy in the SkyZend pochylił głowę i wpił się językiem w usta Hylla, a Hyll nie miał wyboru, tylkogo wpuścić, pozwolić tej dzikości nim zawładnąć, bo nie chciał, by Zend przestał.Nigdy.Ichjęzyki splątały się i toczyły walkę, a podczas tej szamotaniny ich penisy ponownie stały siętwarde.Zend uwolnił jego nadgarstki, by chwycić trzon Hylla, przesuwając dłonią zwilżonąpreejakulatem w górę i w dół, podczas gdy językiem kontrolował jego usta.Kiedy Zend wycałował ścieżkę w dół, do centrum jego ciała, Hyll złapałgo za ramiona. Ja też.Dzikie oczy, których Hyll nigdy wcześniej nie widział, spojrzały w odpowiedzi,a potem Zend zamrugał i kiwnął głową.Hyll zsunął się i wycisnął czuły pocałunek na ustachZenda, wypalając następnie szlak wilgotnymi cmoknięciami do jego członka.Zend obróciłsię, więc leżeli teraz z głowami u swych stóp i rozpoczęli ze sobą figle, liżąc, czerpiąc, ssąc;ich dłonie pracowały razem z ustami.Kiedy usta Zenda otoczyły jego fiuta, Hyll skopiowałten ruch.Jedwabisty język rozpoczął zanurzenie poniżej szczytu, i gdy Hyll uczynił to samo,obaj parsknęli śmiechem z członkami w ustach.Hyll poczuł szmer w ciele Zenda i miałnadzieję, że Zend wyczuł podobny, przebiegający przez niego.Cichy pokój wypełniły odgłosy spoconych ciał, ślizgających się w mokrych ustach,przerywane jękami, mruczeniem i wzdychaniem, coraz głośniejszymi i głośniejszymi.Hyllzastanawiał się, czy kiedykolwiek był tak zdesperowany, czy kiedyś czuł aż taki poziompodniecenia.Drażnił czubek penisa Zenda, muskając językiem jedwabistą główkę, smakującsączące się krople preejakulatu, kiedy ściskał i rozluzniał chwyt nasady.Każdy jęk z ustZenda podniecał go coraz bardziej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl