[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I że będę telefonować następnego dnia.Powinien sięna tozłapać.Gdyby chociaż można było skorzystać z nadajnika partyzantów Magogo? Powiedziałeś, że Oriento i Barley pojechali po nadajnik.Ale przecież macie jakąś radiostację w Kotlinie Timu?  pytam Patryka. Muszęprzekazać pilną wiadomość.Jest już na tyle widno, że rozpoznaję rysy jego twarzy.Spogląda na mnie z niepokojem. To niemożliwe.Stary nadajnik rozbity.Nic się nie da zrobić.Nie mam więc innego wyjścia. Jedziemy do Cameo!  oświadczam desperacko.Patrzy na mnie przerażony. Mamy zejść do kotliny.Kaduna czeka na ciebie. Jedziemy do Cameo! To konieczne! Profesor będzie się gniewał. Muszę jechać.Jeśli się boisz, pojadę sama, tylko pokażesz mi drogę.Wystarczy dopiątejstrefy, gdzie wasze duchy nie dają jeszcze znać o sobie.Oczy pilota zwężają się gniewnie. To nie chodzi o to, że się boję  odpiera z wyrzutem. Ty się też boisz, bo wieszdobrze,97jak to jest, a jednak decydujesz się iść.Widać masz powody.Ale, niestety, nieprzejdziemy. mówi już w pierwszej osobie liczby mnogiej.Chce w ten sposób zaakcentować, że niemyśli mnie puścić samej. Przeszedł Oriento, Barley, Bob Goldstein.I ty też przeszedłeś.Mnie, co prawda,przewiezli, jak byłam nieprzytomna.Ale byłam już w Cameo i jakoś sobie dawałam radę.Jestem chyba dość odporna na wpływy vortexu. Nie wiesz co to czwarty krąg.Słyszałaś chyba, co było z tymi dwoma.Trzeba oddaćduszę. Ty jej nie oddałeś.  Oddałem, ale Kaduna mi ją zwrócił.I doktorowi Barleyowi też.A teraz pilnuje mu jejpan Oriento.To też wielki czarownik.A Bob to jego uczeń.Zastanawiam się, jakich użyć argumentów.To, co mówi ten chłopak, tylko z pozoru niema sensu.Cała ta magiczna terminologia da się dość dobrze przetłumaczyć na językpsychologii i psychiatrii. Jeśli jest nawet tak, jak mówisz, nie jest to cała prawda.Mamy szansę.Są dużeróżnice wpodatności dla różnych ludzi.Można też podejrzewać, iż młodsi są odporniejsi i łatwiejwracają do normy.To punkt dla nas.Są też sposoby obrony.Mówiono mi, żepowtarzałeśzaklęcia.Nauka tłumaczy to autosugestią, oddziaływaniem na podświadomość.Niektórzynazywają je sięganiem do korzeni własnej duszy.I ja też to robiłam.Trzeba przy tymnauczyć się nie widzieć i nie słyszeć.Trochę się już tego nauczyłam.A poza tym, chybawiesz, że siły vortexu co pewien czas słabną i jeśli wybierać odpowiednie momenty dodziałania, można jakoś dać sobie radę.Liczę też na to, że każde kolejne przejście jestłatwiejsze, gdyż następuje stopniowa adaptacja.To zwiększa nasze szansę. Być może. Patryk zdaje się kapitulować. Doktor Barley też początkowo  zgubiłduszę. No właśnie.A teraz bez trudu przechodzi przez wszystkie strefy. Trzeba zapytać Kadunę. Ile nam czasu zajmie zejście do kotliny? Do południa będziemy na miejscu.Przeczekamy najgorsze słońce i przed zmrokiembędziemy tu z powrotem.A o świcie w drogę. Wykluczone.Jutro rano musimy być w Cameo.Patryk kwituje to ironicznym uśmiechem. To niemożliwe.Do wylotu doliny cały dzień marszu.Zła droga, a na dole już zaczynasię czwarty.Potem jeszcze do Cameo około trzydziestu kilometrów szosy.Przez czwarty i trzeci. tłumaczy rzeczowo.Widać musiał dobrze studiować mapy Martina.Ale cośsię tunie zgadza. Oriento i Barley przewiezli mnie w ciągu paru godzin. Transporterem gąsienicowym.Piechotą trzeba czasu.Transportera nie ma, bopojechalinim do Cameo.Sytuacja jest poważna. Słuchaj Pat, choćbym szła cala noc, muszę najpózniejjutro do południa przekazać wiadomość dla pułkownika Pratta.Jeśli nie zdążę, ci z Duskmogą zrobić coś bardzo złego.Nie wiem co.Może wkroczą do Patope i zacznąostrzeliwaćKotlinę Timu jakimiś pociskami z bronią chemiczną czy bakteriologiczną? Słyszałeś oapelugenerała Takku? Rozumiem  kiwa twierdząco głową.Jest bardzo przejęty i chyba zrobi wszystko, abymi pomóc. Czy to musi być Cameo?  zadaje nieoczekiwane pytanie. Więc macie tu gdzieś bliżej radiotelefon? Dlaczego nic mi nie mówiłeś? Myślę, że w dyrekcji kopalni w Dolinie Mkavo powinny być telefony.Ale to trzebaprzejść przez przełęcz Wielkiego yródła, a tam obozują ci dwaj.98 Boisz się ich?  pytam prowokacyjnie.Inna sprawa, że i ja nie bardzo palę się dospotkania z Toszim.Złe błyski pojawiają się w oczach Patryka. Chętnie bym. nie kończy.Odwraca się plecami i wychodzi z szałasu.Wciągam buty i wybiegam za nim.Właśnie wschodzi słońce, oświetlając skały.Pilot stoiprzed szałasem. Najpierw śniadanie  uśmiecha się do mnie.Jest już zupełnie spokojny i opanowany.Byłaś przecież głodna.Lokujemy się przed szałasem na płaskim, wybielonym przez słońce, wiatry i deszczekamieniu.W torbie są owoce i placki o trochę dziwnym słonawo słodkim smaku.Jem wmilczeniu i przyglądam się Patrykowi.Wygląda inteligentnie, raczej na afrykańskiegostudenta europejskich uczelni niż wojownika z buszu.Trudno powiedzieć, czy jestprzystojny,lecz z pewnością bardzo męski i wspaniale zbudowany.Jeśli ta jego dziewczyna rzuciłagodla  Persa lub Magnusena, to jej nie rozumiem.Zastanawiam się, co ten chłopiec czuje.Wiem, że nienawidzi.samozwańczych proroków, ale czy tylko dlatego, że zabrali munarzeczoną? A może chodzi o to, co zaszło miedzy nimi w czasie przeprawy przezgóry?Muszę go dobrze pilnować, aby nie popełnił jakiegoś głupstwa.Nawet jeśli chodzi mutylko o dziewczynę, może być niebezpieczny.Prawdopodobnie jeszcze ją kocha, a jestto zpewnością również sprawa męskiego honoru.Być może nawet zobowiązany jestobyczajowodo pomszczenia krzywdy i zniewagi. Czy możemy przejść przez przełęcz tak, aby nas nie zauważyli?  próbujęwysondowaćjego zamiary. W nocy łatwo, w dzień trochę trudniej  odpowiada nie przerywając jedzenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl