[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potem chwyciÅ‚em resztki smyczy, zwisajÄ…ce z jego szyi i wskazaÅ‚em mu drogÄ™ wzdÅ‚użoddalajÄ…cego siÄ™ tropu.WydawaÅ‚o siÄ™, że zrozumiaÅ‚.OpuÅ›ciÅ‚ nos ku ziemi i pobiegÅ‚naprzód.KierowaÅ‚ siÄ™, ciÄ…gnÄ…c mnie za sobÄ…, prosto w stronÄ™.Równin Lidi, po pewnymczasie zwracajÄ…c swe kroki wyraznie ku wiosce àurian.MogÅ‚em siÄ™ tego domyÅ›lić!Samica biegÅ‚a za nami.Jednak wkrótce zaczęła siÄ™ coraz bardziej zbliżać, aż w koÅ„cuznalazÅ‚a siÄ™ tuż obok mnie i Radży.Nie upÅ‚ynęło wiele czasu, a wydawaÅ‚a siÄ™ czućw moim towarzystwie równie swobodnie jak jej pan i wÅ‚adca.BiegliÅ›my chyba dość szybko i to przez dÅ‚ugi czas, gdyż powtórnie weszliÅ›myw obszar cienia i wkrótce potem zauważyÅ‚em przed nami wielkiego lidi, spokojnieprzemierzajÄ…cego równinÄ™.Na jego grzbiecie dostrzegÅ‚em dwie ludzkie postacie.Gdybym miaÅ‚ pewność, że jaloki nie skrzywdzÄ… Dian, poszczuÅ‚bym je na lidi i jego pana,ale oczywiÅ›cie takiego ryzyka nie mogÅ‚em podjąć, gdyż stawka byÅ‚a zbyt poważna.Jednak bieg wydarzeÅ„ wymknÄ…Å‚ siÄ™ spod mojej kontroli w chwili, gdy RadzÄ…podniósÅ‚ Å‚eb i zauważyÅ‚ cel naszego poÅ›cigu.SkoczyÅ‚ naprzód z takÄ… siÅ‚Ä…, że runÄ…Å‚em natwarz.Smycz wyskoczyÅ‚a mi z dÅ‚oni i Radża pognaÅ‚ jak wiatr za lidi i jego jezdzcami.Tuż przy nim biegÅ‚a samica, odrobinÄ™ tylko mniejsza, ale niewÄ…tpliwie równie dzikai krwiożercza.89 Hienodony poruszaÅ‚y siÄ™ w zupeÅ‚nej ciszy, bez jednego szczekniÄ™cia, aż lidi sam jezauważyÅ‚ i niezgrabnym, ciężkim, lecz bardzo szybkim galopem ruszyÅ‚ do ucieczki.Wtedy jaloki zaczęły ujadać, na poczÄ…tku nisko i jakby żaÅ‚oÅ›nie, potem coraz wyżej,dziko i przerażajÄ…co, by zakoÅ„czyć seriÄ… krótkich, ostrych szczÄ™knięć.ZaczÄ…Å‚em siÄ™obawiać, że może to być zew myÅ›liwski ich sfory.Jeżeli okazaÅ‚oby siÄ™ to prawdÄ…,zarówno porywacz, jak i Dian mieli bardzo niewielkie szansÄ™ na przeżycie.I ja również.Tak wiÄ™c zdwoiÅ‚em wysiÅ‚ki, chcÄ…c nadążyć za jalokami, ale równie dobrze mógÅ‚bym siÄ™starać przegonić lecÄ…cego ptaka.Jak już wielokrotnie powtarzaÅ‚em, nie ma we mnie nicz szybkobiegacza.OkazaÅ‚o siÄ™ jednak, że w tym momencie wyszÅ‚o mi to tylko na dobre gdybym miaÅ‚ nieco bardziej rÄ…cze stopy, mógÅ‚bym stracić Dian już na zawsze.Lidi, z psami biegnÄ…cymi z obu jego boków, już niemal zniknÄ…Å‚ w spowijajÄ…cychcaÅ‚Ä… okolice, ciemnoÅ›ciach, gdy zauważyÅ‚em, że wyraznie skrÄ™ca w prawo.Jak siÄ™zorientowaÅ‚em, byÅ‚o to spowodowane nieustannymi atakami Radży, wyskakujÄ…cegowysoko w powietrze u jego lewego boku.Mężczyzna na grzbiecie lidi staraÅ‚ siÄ™ trafićhienodona swÄ… dÅ‚ugÄ… lancÄ…, jednak Radża niespecjalnie siÄ™ tym przejmowaÅ‚, ciÄ…gÅ‚Ä…skaczÄ…c i gryzÄ…c.W rezultacie lidi skrÄ™caÅ‚ w prawo, a im dÅ‚użej siÄ™ temu przyglÄ…daÅ‚em, tym bardziejbytem przekonany, że Radża i jego towarzyszka majÄ… wyraznie okreÅ›lony cel i dziaÅ‚ajÄ…wspólnie, gdyż samica po prostu spokojnie biegÅ‚a po prawej stronie lidi, poszczekujÄ…ctylko od czasu do czasu.W każdym razie miaÅ‚em pewność, że mogÄ™ spokojnie zatrzymać siÄ™ tam, gdziejestem i oczekiwać na dalszy bieg wydarzeÅ„, gdyż jasno uÅ›wiadamiaÅ‚em sobie dwierzeczy: po pierwsze, jeżeli teraz przewrócÄ… lidi, w żaden sposób nie uda mi siÄ™ do nichdotrzeć, zanim stanie siÄ™ nieszczęście, zaÅ› po drugie jeżeli lidi nie przewróci siÄ™ jeszczeprzez kilka chwil, zamknie koÅ‚o i znajdzie siÄ™ w pobliżu miejsca, w którym stojÄ™.I tak siÄ™ wÅ‚aÅ›nie staÅ‚o.Ich sylwetki już niemal caÅ‚kowicie zniknęły w mroku, a potemznowu siÄ™ pojawiÅ‚y, tym razem daleko z prawej strony.ZataczaÅ‚y koÅ‚o, poruszajÄ…csiÄ™ mniej wiÄ™cej w moim kierunku.CzekaÅ‚em, aż bÄ™dÄ™ mógÅ‚ dostatecznie dokÅ‚adnieokreÅ›lić punkt, w którym powinienem siÄ™ znajdować, aby przechwycić lidi.MogÅ‚o siÄ™ tookazać trudniejsze niż poczÄ…tkowo przewidywaÅ‚em, gdyż w pewnej chwili zauważyÅ‚em,że lidi stara siÄ™ skrÄ™cić jeszcze bardziej w prawo.Gdyby to zrobiÅ‚, znalazÅ‚by siÄ™ dalekopo mojej lewej stronie, zataczajÄ…c koÅ‚o dużo ciaÅ›niejsze niż to, które nakreÅ›liÅ‚y dla niegojaloki.I wtedy zobaczyÅ‚em, że samica skacze i gryzie go, a gdy sekundÄ™ pózniej lidichciaÅ‚ skrÄ™cić w drugÄ… stronÄ™ to znaczy w lewo, zaatakowaÅ‚ Radża, utrzymujÄ…c go nawybranej przez siebie drodze.Dwie dzikie bestie pÄ™dziÅ‚y swojÄ… ofiar? prosto na mnie! To byÅ‚o wspaniaÅ‚e.WiÄ…zaÅ‚o siÄ™ z tym coÅ› jeszcze.CoÅ›, co sobie uÅ›wiadomiÅ‚em, gdy nieco wyrazniejzobaczyÅ‚em biegnÄ…cÄ… wprost na mnie gigantycznÄ… masÄ™.Otóż poczuÅ‚em siÄ™ tak, jakbymstaÅ‚ na torach kolejowych naprzeciw nadjeżdżajÄ…cego ekspresu.90 Jednak zdusiÅ‚em w sobie te nieprzyjemne refleksje, zbyt wiele zależaÅ‚o od tego,bym przywitaÅ‚ te górÄ™ przerażonego miÄ™sa dobrze wymierzonym ciosem włóczni.ZostaÅ‚em wiÄ™c na miejscu, czekajÄ…c, aż ogromne stopy zgniotÄ… mnie i wdepczÄ…w ziemie, zdecydowany jednak, zanim upadnÄ™, jak najgÅ‚Ä™biej wbić mojÄ… włócznie w ichwÅ‚aÅ›ciciela.Lidi znajdowaÅ‚ siÄ™ już tylko okoÅ‚o stu stóp ode mnie, gdy Radża szczeknÄ…Å‚ Jolka razytonem, który wyraznie różniÅ‚ siÄ™ od ich myÅ›liwskich zawoÅ‚aÅ„.Natychmiast zarówno on,jak i samica skoczyli ku szyi przeżuwacza.%7Å‚adne z nich nie chybiÅ‚o.ZawisÅ‚y na niej, mocno uczepiwszy siÄ™ potężnymi kÅ‚ami.Ich ciężar Å›ciÄ…gaÅ‚ Å‚eb lidi ku ziemi co tak utrudniaÅ‚o mu bieg, że zanim dotarÅ‚ do miejsca,w którym staÅ‚em już niemal nie posuwaÅ‚ siÄ™ do przodu, caÅ‚e swÄ… energie poÅ›wiÄ™cajÄ…c napróby uwolnienia siÄ™ od napastników uderzeniami przednich Å‚ap.Dian zauważyÅ‚a mnie i rozpoznaÅ‚a [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl