[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Eleonora wyjrzała zza chusteczki.niem, aktorstwo teatralne to o wiele szlachetniejsze zajęcie.I w- Och, Richards! Może przed nami był jakiś wypadek i stądteatrze nigdy nie wymaga się od aktorów, żeby latali helikopteten fatalny korek!rami.- Niewątpliwie, proszę pani.Mam szczerą nadzieję, że nikt- I na ogół - dodał Richards - nie oczekuje się, żeby rozpoważnie nie ucierpiał.bierali się choć w połowie tak często, jak panicz Jack w swoichAle kiedy mijał ich policyjny radiowóz, Richards nagle,co bardziej kasowych filmach.z głośnym piskiem opon, skierował bentleya na pas zastrzeżony- Tak - zgodziła się Eleonora.- I obawiam się, że wśróddla pojazdów uprzywilejowanych i ruszył jego śladem.moich przyjaciół nie ma ani jednej osoby, która nie widziałabyEleonora, dość brutalnie ciśnięta o kremową skórę siedzemojego syna, jakim go pan Bóg stworzył.Trochę mnie to żenunia, mocno przytrzymała Alessandra.je, Richards.- Richards! - zawołała.- Co ty wyprawiasz?- Może kiedy zobaczy się pani z paniczem Jackiem, bę­- Wiozę panią na lotnisko - odparł spokojnie kamerdyner.-dzie pani mogła powiedzieć mu parę słów na ten temat - pocie­Żeby zdążyła pani na swój lot.szył ją Richards.- Oczywiście - ciągnęła Eleonora.- Przecież to niemożliwe, żeby musiał rozbierać się w każdym filmie.Na pewno ist­- Jezu, nie możesz szybciej? - zrzędził Adam.nieją scenariusze, które nie wymagają nagości, nie sądzisz?- Już jadę sto czterdzieści - bronił się Nick.- Czego jesz­W Hamlecie się nie rozbierał.cze chcesz? To zwykły cholerny chevrolet.- Owszem - przytaknął Richards.- Ale ten film zarobił- Hej.- odezwał się Luke z tylnego siedzenia.- Mamyw kraju zaledwie jakieś dziewięć milionów brutto, zechce panichyba kogoś na ogonie.To jakiś bentley.pamiętać.- Gdzie? - Nick obejrzał się za siebie.Eleonora westchnęła i wyjrzała przez okno.Niewiele zoba­- Na miłość boską! - Frank Calabrese trzepnął najmłodczyła, bo nowojorski deszcz spływał po szybie gęstą zasłoną.szego syna w potylicę.- Patrz na drogę!- Sama nie wiem.To chyba dobrze, że jest taki popularny.- Właśnie - dodał Dean, wciśnięty między ojca i Luke'a.-Wiesz, że kiedy ojciec odmówił mu pomocy, Jack uciekł doNas też chcesz zabić?Kalifornii z dwudziestoma dolarami w kieszeni? Trzeba przy­Zapadło milczenie, tylko syrena wyła nieustająco.znać, sam zapracował na sukces.Ale przecież pieniądze to nie- Ale się wyrwałeś, Dean - warknął Adam z przedniegowszystko, prawda? Nie da się wycenić godności.A Gilbert sosiedzenia.lidnie zabezpieczył go na przyszłość.Nie sądzę, żeby prowa­- Wiesz, co miałem na myśli - odparł Dean.dzenie tego rancza kosztowało więcej niż jakieś sto tysięcy do-- Co za takt.- Słuchajcie no.Nie o to mi chodziło i wy to świetnie- Tato.Nie przejmuj się.Oni się wygłupiają.wiecie.Ja wcale nie mówię, że ona nie żyje.Mówię tylko, że.- Nie widzę w tym nic śmiesznego - odparł Frank Cala­- Twoja siostra żyje - uciął Frank Calabrese.-Nick, przybrese.sięgam na Boga, albo dociśniesz pedał gazu, albo.- Spokojnie, tato - radził Adam.- Wszyscy wiemy, że Lou- Jezu, tato.- przerwał Adam.- Coś ty ostatnio oglądał?nic się nie stało.Mistrz kierownicy ucieka?- Taa - dodał Dean.- Myślisz, że mogłaby ją zabić kata­- Mógłbyś przestać robić z siebie pedała? - wściekał sięstrofa lotnicza? Nie Lou.Luke.- Za często oglądała Godzinę zero - zgodził się Luke.-Chryste, przecież ona tyle razy to widziała, że sama mogłaby- Mógłbyś przestać robić z siebie hetero? - chciał wiedziećpilotować tego ptaszka.Adam.- To był helikopter - powiedział Frank drewnianym gło­- Moglibyście wszyscy łaskawie zamknąć się i dać mi prosem.-Nie samolot.Mówili o helikopterze.wadzić? - spytał Nick przez zaciśnięte zęby, ściskając kierow­Bracia wymienili spojrzenia.nicę wozu patrolowego, który zabrał z Manhattanu bez wyraź­- No cóż - odezwał się Dean.- Helikopter to praktycznienej zgody zwierzchnika.to samo.Założę się, że też by go umiała pilotować.Bo to nawetWszyscy usiłowali wypełnić jego prośbę.Udawało im sięłatwiej.przez całe sześćdziesiąt sekund.- Posłuchaj, tato - powiedział Luke.- Nic jej nie jest, do­- Ten bentley wciąż jedzie za nami -nie wytrzymał Luke.-bra? Lou to twardy dzieciak, o wiele za twardy, żeby jakiś dur­Siedzi ci na zderzaku, braciszku.ny wypadek śmigłowca mógł ją zabić.Pamiętasz, jak dostała- I co ja mam twoim zdaniem zrobić? - rzucił ostro Nick.-w głowę piłką do softballa?Kazać mu zjechać na pobocze i wypisać mandat?- Taa - powiedział Adam.-I tak obiegła bazy.Co do jednej.Adam spojrzał na zegarek.- Mimo że była już wtedy na zapolu - dodał Dean.- Jeszcze mamy czas.To znaczy, o ile tata nie ma nic prze­- Trzeba by czegoś znacznie poważniejszego niż jedenciwko.chrzaniony helikopter -Nick skręcił w stronę lotniska, wciąż- Chłopaki, ja tu łamię z dziewięćset przepisów naraz.Odna sygnale - żeby zabić Lou Calabrese.puśćcie trochę, dobra?- Ufam Bogu - mruknął Frank - że się nie mylisz.Bo praw­- Dobrze jedziesz-powiedział Frank.-Naprawdę świetdę mówiąc, chybabym nie zniósł, gdyby miała zostawić mnie nie.A wy, chłopcy, dajcie bratu spokój.Czepiacie się, bo onsamego z waszą zgrają.jeden spośród was nosi jeszcze mundur.- Zaraz - zaprotestował Nick.- Ja lubię ten zawód.- Ja też lubiłem - odparł Dean.- Tylko życie lubię jakbyDrzwi do apartamentu hotelowego Lordów otworzyły siętrochę bardziej.i Tim Lord, zmęczony i przemarznięty do szpiku kości, wszedłAdam skrzywił się złośliwie.do środka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl