[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Interweniował w tej samej sprawie juŜ kilka razy i miała nadzieję, Ŝe i teraz zrobi to skutecznie, choć problem wydawał się jeszcze powaŜniejszy niŜ dawniej.Mijając otwarte drzwi, poczuła ulgę: był w środku, siedział za sto-łem, pochylony nad papierami.Zawahała się nieco, gdy dostrzegła Durella wyciągniętego na kanapie, z ksiąŜką na piersi i woreczkiem lodu przyciśniętym do głowy tuŜ nad czołem.W tym momencie Cal wyczułjej obecność i uniósł głowę.Zaczęli mówić jednocześnie i nie zrozu-mieli się nawzajem.- Przepraszam - powiedziała nerwowo Veena, odruchowo zasłaniając usta dłonią.- Nie, to moja wina - odparł Cal.Skrzywił się boleśnie, odkładając ołówek.Na jego lewym barku takŜe spoczywał worek lodu.Zapanowało niezręczne milczenie.Cal zachichotał.- Ty pierwsza - powiedział.- Dziś rano zaszło coś niepokojącego - zaczęła.- Bardzo się zdenerwowałam.- Mów, o co chodzi! - ponaglił Cal.- Jeszcze przed południem ciało Marii Hernandez zniknęło.Władze 363szpitala są przekonane, Ŝe zabrali je ci Amerykanie, których Jennifer Hernandez sprowadziła do Indii.Zapewne planują autopsję, a moŜe juŜjej dokonali.Co będzie, jeśli ustalą, Ŝe przyczyną śmierci był chlorek suksametonium?- JuŜ to przerabialiśmy - odparł Cal, cokolwiek sfrustrowany.- Zapewniono mnie, Ŝe chlorek suksametonium szybko się rozkłada i jest nie do wykrycia, zwłaszcza po tak długim czasie.- Poza tym, pamiętaj - wtrącił Durell - Ŝe jeśli znajdą produkty roz-padu, to i tak nie będzie to miało znaczenia, bo podczas operacji równieŜ podawano jej chlorek suksametonium.- Poszperałam w Internecie, Ŝeby dowiedzieć się więcej -nie ustę-powała Veena.- Były przypadki, w których skazano ludzi za morder-stwo z wykorzystaniem chlorku suksametonium, a jego obecności w ciałach ofiar dowiedli lekarze sądowi.- Ja teŜ o tym czytałem - odparł Cal.- Jeden z nich wstrzyknął lek i ślad znaleziono w miejscu wbicia igły, my zaś wykorzystaliśmy istniejące podłączenie do kroplówki.W drugim przypadku ustalono, Ŝe sprawca idiota nadal jest w posiadaniu leku.Daj spokój, Veeno! Nie wpadaj w paranoję! Durell i ja dobrze zbadaliśmy tło sprawy i wiem, Ŝe jesteśmy absolutnie bezpieczni.Poza tym czytałem ostatnio, Ŝe wyizo-lowanie tego specyfiku wcale nie jest łatwe.Do dziś wielu ludzi kwe-stionuje wyniki pracy toksykologa w tej sprawie, w której chodziło o zastrzyk domięśniowy.- I naprawdę obaj jesteście absolutnie pewni, Ŝe ci Amerykanie niczego nie znajdą? - spytała Veena.Naprawdę chciała wierzyć, ale drę-czony poczuciem winy umysł podpowiadał jej coś innego.- Jes-tem ab-so-lut-nie pew-ny - przesylabizował Cal.Naprawdę miał juŜ dość tego tłumaczenia.- Spoko, nic złego nas nie spotka - dorzucił Durell.Veena odetchnęła głośno, jakby uchodziło z niej powietrze, po czym opadła cięŜko na jeden z foteli.Nieustanny niepokój odbierał jej siły.- A teraz pozwól, Ŝe poproszę cię o przysługę - odezwał się po chwili Cal.- Potrzebujemy twojej pomocy.364- W tej chwili czuję się tak, Ŝe nie wyobraŜam sobie, do czego mo-głabym się przydać.- Jesteśmy innego zdania - odparł gładko Cal.- Co więcej, jesteś chyba jedyną osobą, która moŜe nam pomóc.- W jakiej sprawie? - spytała Veena znuŜonym głosem.- Dziś rano ci sami ludzie, którzy na naszą prośbę odbyli rozmowę z twoim ojcem, przywieźli tu Jennifer Hernandez - odpowiedział Cal i umilkł, aby mogła przetrawić jego słowa.- Jennifer Hernandez jest tutaj, w bungalowie? - spytała lękliwe Veena, jakby przeraŜała ją myśl o tym, Ŝe Amerykanka naruszyła świę-tość jej domu.- W piwniczce pod garaŜem - sprecyzował Durell.- Ale po co? - spytała nerwowo Veena, prostując się w fotelu.- Uznaliśmy, Ŝe musimy wiedzieć, co wzbudziło jej podejrzenia -odparł Cal.- Podejrzenia, które najbardziej niepokoiły właśnie ciebie.To ty mówiłaś od początku, Ŝe trzeba coś z nią zrobić.- Ale nie myślałam o sprowadzeniu jej tutaj.Chciałam, Ŝebyście ją zmusili do wyjazdu z Indii.- CóŜ, najpierw musimy się dowiedzieć, dlaczego stała się podejrzliwa, Ŝebyśmy mogli wyeliminować czynnik ryzyka.Nie chcemy, Ŝeby ktoś zwrócił uwagę na to co ona.Spójrz tylko, do czego cię doprowadziło jej wścibstwo! Jesteś wrakiem.UwaŜamy, Ŝe powinnaś porozmawiać z Hernandez, skoro raz juŜ to robiłaś.Przypuszczamy, Ŝe z tobą zechce pomówić, a przynajmniej jest na to spora szansa.Z nami nie chciała.- Nie.Nie chcę z nią rozmawiać.Po pierwszym spotkaniu czułam się fatalnie; stanęło mi przed oczami to, co zrobiłam jej babci.Nie zmu-szajcie mnie do tego! - odparła stanowczo Veena.- Nie mamy wielkiego wyboru - odparł Durell.- Musisz to zrobić.Poza tym, jak powiedział Cal, chodzi takŜe o spokój twojego ducha, nie tylko naszego.- To prawda, Veeno - przytaknął Cal.- Poza tym chyba nie chcesz, 365Ŝebyśmy zwolnili naszych przyjaciół, którzy trzymają w szachu twojego ojca, by nie zbliŜał się do ciebie i twoich sióstr.- To nie fair! - wykrzyknęła Veena, czerwona z oburzenia.- Obie-caliście, Ŝe załatwicie to raz na zawsze!- A co to znaczy na zawsze? - spytał Cal.- Daj spokój, Veeno.PrzecieŜ to nic trudnego.Cholera, kto wie, moŜe niczego się od niej nie dowiesz.Mówi się trudno.Ale musimy spróbować i jeśli ktoś ma szansę, to właśnie ty.- Co będzie, jeśli mi powie? - spytała Veena.- Co się z nią stanie?Cal i Durell spojrzeli po sobie przeciągle.- Wezwiemy ludzi, którzy ją tu sprowadzili.Odwiozą ją z powrotem.- Z powrotem do hotelu? - dopytywała się Veena.- Tak jest.Z powrotem do hotelu - potwierdził Durell.- W porządku.Porozmawiam z nią - oznajmiła zdecydowanie dziewczyna.- Ale niczego nie mogę obiecać.- Nie oczekujemy obietnic - odparł Cal.- Wiemy teŜ, Ŝe nie jest to dla ciebie łatwe, bo odświeŜa wspomnienia ojej babci.To naturalne [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl