[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz, jako osobadorosła, wiem, jak ciężkie miała życie.Ale te jej aluzje, że ludzie mnie nie chcą.wrzeczywistości opisywała siebie.W dzieciństwie musiałam o tym intuicyjnie wiedzieć, niemogłam jednak stawić czoła prawdzie, więc po prostu nie zwracałam uwagi.Już wkrótce nie9 zwracałam uwagi na wiele rzeczy.Nie pozwalałam sobie słyszeć nieustannych słów krytki,nie widziałam, jak matka się wścieka, kiedy wyglądam na zadowoloną z życia.Ogromnawrogość matki stwarzała zbyt wielkie zagrożenie, toteż przestałam czuć, przestałamreagować, całą energię wkładałam w bycie dobrą i pomaganie ludziom.Dopóki zajmowałamsię innymi, nie miałam czasu się skupić na sobie, odczuwać własnego cierpienia.Chociaż mocno to zadrasnęło moją dumę, przyłączyłam się do grupy samopomocy, złożonejz kobiet, które miały podobne jak jakłopoty z mężczyznami.Taką grupę, z racji zawodu, powinnam raczej | prowadzić, a tuproszę, byłam szarym uczestnikiem.Jakkolwiek ego i dostało baty, grupa pomogła mi sięprzyjrzeć mojej potrzebie panowania nad innymi i już nie dążyć do takiej dominacji.Odzyskiwałam \ zdrowie.Zamiast pracować ze wszystkimi dookoła, nareszcie praco-jwałamnad sobą.A tak wiele musiałam nadrobić.Kiedy skupiłam | uwagę na tym, jak przestaćnaprawiać każdego człowieka w moim l życiu, musiałam praktycznie przestać mówić!Wszystko, co mówiłam, f było takie  pomocne".Rozmiary i zasięg mojej dominacji przy-jprawiały o drżenie.Zmiana tego zachowania spowodowała nawet : poważne zmiany wpracy zawodowe.Potrafię o wiele lepiej wspierać i pacjentów, gdy próbują rozwiązywaćwłasne problemy.Przedtem czułam się odpowiedzialna za naprawianie ludzi.Teraz staramsię raczej ich rozumieć.Minęło trochę czasu, pojawił się miły pan.Wcale mnie nie potrzebował.Nic mu niebrakowało.Najpierw czułam się bardzo niepewnie, uczyłam się, jak z nim być, zamiast stalego przerabiać.No cóż, przedtem tylko tyle umiałam.Nauczyłam się jednak, jak nie robić nic,wyłącznie być sobą, i najwyrazniej to działa.Moje życie dopiero teraz nabiera sensu.Nadaluczestniczę w spotkaniach grupy, bo jeszcze się boję powrotu tamtych dawnych metod.Czasami całą sobą pragnę reżyserować przedstawienie, ale mam dość rozumu, żeby się niepoddawać tej potrzebie.Jak to wszystko się ma do negacji i panowania?Pam zaczęła od negowania realnego gniewu i wrogości matki.Nie dopuszcza do siebieuczuć wynikających z faktu, iż była raczej zawadą aniżeli ukochanym dzieckiem.Niedopuszczała do siebie żadnych uczuć, kropka, gdyż sprawiały zbyt wielki ból.Pózniej owaniezdolność postrzegania i doznawania własnych emocji w gruncie rzeczy umożliwiła jejwiązanie się z wybranymi mężczyznami.Przy tak dobrze rozwiniętym mechanizmie negacji,na początku każdej znajomości nie działał emocjonalny system ostrzegawczy, który wprzeciwnym razie kazałby jej się trzymać od takich panów z daleka.Ponieważ nie byłazdolna doznawać uczuć płynących z obcowania z tymi mężczyznami, postrzegała ichjedynie jako potrzebujących jej zrozumienia i jej pomocy.W każdym ze swoich związków Pam grała rolę osoby rozumiejącej, zachęcającej iulepszającej partnera; ową formułę często stosują inne kobiety, które kochają za bardzo, i9 przynosi ona skutki wręcz przeciwne do spodziewanych.Zamiast wdzięcznego, lojalnegotowarzysza życia, związanego oddaniem i zależnością, kobieta wkrótce ma u bokumężczyznę coraz bardziej buntowniczego, pełnego niechęci i krytycyzmu.Pragnąc bowiemzachować odrębność i poczucie własnej wartości, musi on dostrzegać w partnercebynajmniej nie rozwiązanie swoich problemów, lecz zródło wielu, jeśli nie wszystkich z nich.Kiedy tak się stanie i związek się rozpada, kobieta ma jeszcze większe poczucie klęski,wpada w głębszą rozpacz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl