[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie wypada mi się sprzeciwiać.Ale zastrzegłemsobie, że jeśli znajdę powód do skargi, musi natychmiastodejść.Jako lekarz miałem prawo postawić ten warunek, toteżsir Parsival zgodził się na to.A więc, pani Michelson, wiem, żemogę na pani polegać, i chciałbym, aby przez parę dni niespuszczała pani z oka tej pielęgniarki i pilnowała, by nie dawałaona pannie Halcombe innych lekarstw prócz moich.Ten panicudzoziemski arystokrata umiera z pragnienia, by zastosowaćna mojej pacjentce swe szarlatańskie metody, łącznie z hipnotyzmem, a pielęgniarka sprowadzona przez jego żonębędzie zapewne bardzo chciała mu się przysłużyć.Rozumiepani? Doskonale zatem, idziemy na górę.Czy jest tampielęgniarka? Chcę jej coś powiedzieć, nim pójdzie do pokojuchorej.Zastaliśmy panią Rubelle nadal zabawiającą się wyglądaniemprzez okno.Przedstawiłam ją panu Dawsonowi.Ani badawczespojrzenie, jakim obrzucił ją doktor, ani jego podejrzliwepytania nie zmieszały jej w najmniejszym stopniu.Odpowiadała mu spokojnie swoją łamaną angielszczyzną ichociaż starał się wprawić ją w zakłopotanie, nie zdradzała sięnajmniejszą ignorancją, jeżeli chodzi o jej obowiązki.Płynęło toniewątpliwie z siły jej ducha, jak już powiedziałam poprzednio,a w żadnym razie nie z bezczelnej pewności siebie.Poszliśmywe troje do sypialni chorej.Pani Rubelle popatrzyła z wielkąuwagą na chorą, złożyła ukłon lady Glyde, położyła na właściwemiejsce parę drobiazgów i zasiadła spokojnie w kącie, czekając,aż będzie potrzebna.Lady Glyde wydawała się przestraszona izaniepokojona przybyciem obcej pielęgniarki.Chora wciążdrzemała, więc z obawy, aby jej nie obudzić, nikt nie rzekł nisłowa, tylko doktor szeptem zapytał, jak minęła noc.Odpowiedziałam cicho: - Tak, jak zawsze - i wtedy doktorwyszedł.Lady Glyde poszła za nim, prawdopodobnie chcącpomówić z nim o pani Rubelle.Co do mnie postanowiłam, żespokojna cudzoziemka utrzyma się na tej posadzie.Jestrozsądna i z pewnością zna się na swej pracy.Jak dotychczas,ja sama nie potrafiłabym lepiej znalezć się przy łóżku chorej.Pomna na ostrzeżenie pana Dawsona, przez kilka dniprzeprowadzałam kilkakrotnie ścisłą inspekcję.Cicho iniespodziewanie wchodziłam co pewien czas do pokoju, alenigdy nie zastałam jej na żadnej podejrzanej czynności.Także ilady Glyde, która obserwowała ją równie badawczo jak ja, niespostrzegła nic niewłaściwego.Nigdy nie zauważyłam nabuteleczkach od lekarstw śladów jakiejś manipulacji.Nigdy niesłyszałam, by pani Rubelle odezwała się choć słowem dohrabiego albo hrabia do niej.Nie można było zaprzeczyć, żeopiekowała się panną Halcombe z wielkim staraniem i rozsądkiem.Biedną panią nawiedzały na przemian to stanywyczerpania, wpół omdlenie, wpół drzemka, to znów atakigorączki, w których bywała mniej lub więcej nieprzytomna.Pani Rubelle nigdy nie budziła jej w pierwszym wypadku aniteż nie niepokoiła jej w drugim, co stałoby się na pewno, gdybyona, zupełnie nie znana chorej, stanęła niespodziewanie przyjej łóżku.Szanujmy, kogo należy, czy jest Anglikiem, czycudzoziemcem - a ja muszę bezstronnie oddać sprawiedliwośćpani Rubelle.Była osobliwie milcząca na temat samej siebie izbytnio niezależna, zbyt łatwo odrzucała wszelkie radydoświadczonych osób, wiedzących dobrze, co czynić w pokojuchorego - ale poza tymi dwoma usterkami była dobrąpielęgniarką i nigdy nie dała lady Glyde ani panu Dawsonowinawet cienia powodu do skargi.Następnym ważnym wydarzeniem domowym była chwilowanieobecność hrabiego, który miał coś do załatwienia wLondynie.Wyjechał (tak mi się zdaje) rankiem czwartego dniapo przybyciu pani Rubelle i żegnając się w mojej obecności zlady Glyde przemawiał do niej bardzo poważnie na tematpanny Halcombe.- Jeśli pani uważa to za słuszne - rzekł - niechaj jeszcze przezparę dni darzy pani zaufaniem pana Dawsona.Ale jeśli w tymczasie nie będzie poprawy na lepsze, proszę posłać do Londynupo lekarza konsultanta, na którego ten osioł musi się zgodzić,choćby nie chciał.Niech obrazi pani pana Dawsona, a ocalipannę Halcombe.Daję słowo honoru, że mówię to poważnie i zgłębi serca.Hrabia mówił z uczuciem i z wielką dobrocią.Ale nerwybiednej lady Glyde były już tak rozstrojone, że przestraszył ją.Drżała od stóp do głów i pozwoliła mu odejść nieodpowiedziawszy ani jednego słowa [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl