[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na pozór nic się w jego stosunkach z Arłową nie zmieniło, ale to dziwne poczucie winy, wypływające wyłącznie z niemożności robienia żartobliwych uwag w czasie dyktanda, powstrzymywało go od zatrzymania się za jej krzesłem i położenia rąk na jej ramionach, jak dawniej.Po tygodniu pewnego wieczoru nie przyszła do jego pokoju, i nie zjawiła się także żadnego z następnych wieczorów.Dopiero po trzech dniach Rubaszow zdobył się na to, aby zapytać o przyczynę.Odpowiedziała swoim ospałym głosem coś na temat migreny i Rubaszow więcej nie nalegał.Odtąd już nie przychodziła, z jednym wyjątkiem.Było to w trzy tygodnie po zebraniu komórki, które udzieliło owej „surowej nagany”, a w dwa tygodnie od czasu, gdy przestała go odwiedzać.Jej zachowanie było niemal takie, jak zawsze, ale przez cały wieczór Rubaszow miał wrażenie, że oczekuje od niego jakiegoś decydującego słowa.Tymczasem powiedział tylko, że cieszy się z jej powrotu i że jest przepracowany i zmęczony — co zresztą było prawdą.W nocy zauważył kilkakrotnie, że dziewczyna nie śpi i wpatruje się w ciemność Nie mógł się wyzbyć dręczącego poczucia winy; wrócił także ból zęba.Były to jej ostatnie odwiedziny u niego.Następnego dnia, zanim Arłowa zjawiła się w biurze, sekretarz powiadomił Rubaszowa w sposób niby poufny, ale dobierając starannie każde słowo, że tydzień temu brat i bratowa Arłowej zostali „tam” zaaresztowani.Brat Arłowej ożenił się z cudzoziemką; oboje oskarżono o zdradzieckie związki z jej krajem ojczystym w służbie opozycji.Arłowa przyszła do pracy kilka minut później.Jak zawsze siedziała na krześle przed biurkiem, w wyszywanej bluzce, trochę przygięta naprzód.Rubaszow chodził za jej krzesłem tam i z powrotem i cały czas miał przed oczami jej pochylony kark ze skórą lekko naciągniętą na kręgach.Nie mógł oderwać oczu od tego skrawka skóry i czuł niepokój prawie dorównujący fizycznemu bólowi.Nie mógł się uwolnić od myśli, że „tam” zabijają skazanych strzałem w kark.Na następnym zebraniu komórki partyjnej na wniosek pierwszego sekretarza zwolniono Arłową ze stanowiska bibliotekarza z uzasadnieniem, że jest politycznie niepewna.Nie dodano żadnych komentarzy i nie było dyskusji.Rubaszow, prawie nieprzytomny z bólu zęba, przeprosił, że nic będzie obecny na zebraniu.W kilka dni później odwołano Arłową i jeszcze jednego członka personelu.Dawni koledzy nigdy nic wymieniali ich nazwisk; ale przez resztę miesięcy, które jeszcze spędził w poselstwie, zanim go odwołano, ściany pokoju tchnęły siostrzanym zapachem jej dużego, leniwego ciała — uporczywie i do końca.4WYKLĘTY POWSTA LUDU ZIEMI.Od samego ranka dziesiątego dnia po zaaresztowaniu Rubaszowa nowy sąsiad z lewej strony, mieszkaniec celi nr 406, wystukiwał w regularnych odstępach ten sam wiersz, zawsze z tym samym błędem ortograficznym: „POWSTA” zamiast „POWSTAŃ”.Rubaszow kilka razy próbował nawiązać z nim rozmowę.Tak długo jak Rubaszow stukał, nowy sąsiad słuchał milcząc; ale jedyną odpowiedź, jaka nadchodziła, stanowił rząd liter bez żadnego związku, a na zakończenie zawsze ten sam okaleczony wiersz:WYKLĘTY POWSTA LUDU ZIEMI.Wsadzono tam tego nowego sąsiada poprzedniej nocy.Rubaszow się obudził, ale słyszał tylko stłumione odgłosy i zamykanie celi nr 406.Rano, natychmiast po pierwszej pobudce, Nr 406 zaczął stukać „WYKLĘTY POWSTA LUDU ZIEMI”.Stukał szybko i zręcznie z tak wirtuozowską techniką, że błąd ortograficzny i bezsens reszty przekazów tłumaczyły się przyczyną psychiczną, nie techniczną.Nowy sąsiad był prawdopodobnie chory umysłowo.Po śniadaniu przyszedł sygnał od młodego oficera pod nr 402, że pragnie rozmowy.Między Rubaszowem a Nr 402 zawiązała się pewnego rodzaju przyjaźń.Oficer z monoklem i podkręconym wąsem widać żył w stanie chronicznej nudy, bo był Rubaszowowi zawsze wdzięczny za najdrobniejsze okruchy rozmowy.Pięć albo sześć razy dziennie prosił Rubaszowa pokornie:ROZMAWIAJCIE ZE MNĄ [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl