[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie wiedział, kim jest Francesca iczego potrzebuje, żeby przetrwać.Teraz, kiedy wrócił Gabriel, wszystko się zmieniło.Francesca czuła się zagubiona i potrzebowała czasu, by wszystko sobie w gło- wie poukładać.Dotknęła brzucha i delikatnie go pogłaskała.Dziecko.Gabriel dał jej dziecko, mimo żeprzez tyle lat uważała, że nigdy nie otrzyma od życia takiego daru.I była jeszcze Sky- ler.Dzięki umiejętności czytania we wspomnieniach ludzi Francesca wiedziała wszystko odziewczynce.I już kochała ją jak własną córkę.Usłyszała w głowie miękki męski śmiech.- Nie wyglądasz na kobietę, która mogłaby mieć córkę w wieku Skyler.- Mam tyle lat, że mogłabym być jej wielokrotną pra- babką.Ona wie, że nie jesteśmyludzmi.- Nie do końca.Wie, że jesteśmy inni.Myśli, że jeste- śmy medium tak jak ona.Alekiedyś wyjawimy jej całą prawdę, jednak na razie powinniśmy traktować ją tak, jak traktująswoje dzieci zamożni śmiertelnicy.Będzie potrze- boioała ochrony za dnia, kiedy niebędziemy jej mogli to- warzyszyć, oraz gospodyni, która zajmie się jej potrzebami.- Muszę się tym zająć, Gabrielu.Nie mogę jej zostawić i pozwolić, żeby sama mierzyłasię ze światem.Ona mnie potrzebuje.- Francesca nie była pewna, czy jej słowa to sku- tekwyrzutów sumienia, czy może coś innego.- Ona potrzebuje nas obojga - poprawił ją łagodnie Ga- briel.-Musi się od kogośdowiedzieć, że nie wszyscy mężczyz- ni są takimi potworami, jak ci, których dotąd znała.Skyler jest nadal niezdecydowana, Pragnie wrócić tam, gdzie nic nie może jej dotknąć, zdrugiej strony dłoń, którą do niej wycią- gasz, również ogromnie ją kusi.Ona ciebie wyczuła.Wyczuła w tobie miłość do innych istot, wyczuła współczucie w twoim sercu i to wszystkoogromnie do niej przemawia.- Skyler zostanie z nami, Gabrielu.To bardzo odważna dziewczynka.83 Francesca ruchem dłoni przywołała taksówkę, która miała ją zawiezć do biura sędziego,gdzie czekał już na nią jej adwokat.- Spotkamy się w szpitalu, kiedy już załatwię wszyst- kie papierkowe sprawy.Sędziapojedzie do Skyler i zapyta ją, czy zgadza się, abym ja sprawowała nad nią prawną opiekę.Boję się, że Brice zacznie robić sceny z twojego po- wodu.Jesteś gotowy na takie sensacje?Gabriel natychmiast ocenzurował swoje myśli.Miał na- wyk, aby bez potrzeby nieściągać na siebie uwagi.Jednak ta sytuacja była dla niego nowością.Instynkt kazał muusunąć wszystko, co zagrażało jemu, Francesce, a nawet Skyler.Nie powinien pozwalaćBrice'owi wtrącać się do tych planów.- Gabrielu? - W głosie Franceski brzmiał strach.- Dla- czego zamknąłeś się przedemną? Nie skrzywdzisz Brice'a, prawda? Był dla mnie dobrym przyjacielem, kiedy tego po-trzebowałam.Gabriel zaklął pod nosem w kilku językach.Francesca umiała zmusić go do uległości.Czuł się z tym jak kaleka.Co miał robić, skoro ona ciągle ograniczała jego działania?- Idz na to swoje spotkanie, kobieto, i zostaw mnie w spo- koju.Jeśli będzieszpotrzebowała, dołączę do ciebie pózniej.Teraz poluję i nie mam czasu wspierać cię na duchu.- Nie warcz na mnie, ty oszuście.Nie ja monitorowa- łam twoje myśli.I to ty rozpocząłeśtę rozmowę, nie ja.Zmiała się z niego.Z Gabriela.Aowcy wampirów.Wo- jownika, który miał dwa tysiącelat.Wszyscy się go bali, a Francesca się z niego śmiała.To było dla niego nowe do-świadczenie, choć takie, do którego z pewnością mógłby się przyzwyczaić.Francescapotrafiła zmiękczyć mu serce i du- szę, tak że już sam nie wiedział, kim jest.Przemierzał miasto, zaglądając w każde miejsce, które pamiętał sprzed wieków.Terazjuż znał rozkład tej wielkiej, zaludnionej metropolii.Znał każdą mysią dziurę, każdą ciemnąuliczkę, każdy zaułek.Wiedział, gdzie są cmentarze, katedry, szpitale i banki krwi.Zajrzałwszędzie, gdzie mógł się spodziewać obecności Luciana.Wiedział, że brat jest w mieście, alemiał wrażenie, że szuka wiatru; nigdzie nie było śladu Luciana, nie licząc zwłok, którezostawił policji.Gabriel dotknął umysłu Franceski i przekonał się, że wróciła do szpitala i wchodziwłaśnie do pokoju Skyler.Postanowił tam się z nią spotkać.Francesca potrzebowa- łaczyjegoś wsparcia, nieważne, czy się do tego przyznawa- ła, czy nie.Z całym przekonaniemzamierzał być tym kimś.Frunął przez powietrze jako strumień mgiełki, zmieszanej zunoszącymi się nad ziemią oparami.Nie pozwoli, żeby lekarz był sam na sam z Francescą, wrazie gdyby coś zle się potoczyło.Nie chciał ryzykować, nie wolno było dopuścić, żeby Bricewpłynął na sędziego, który mógł nie wyrazić zgo- dy na zamieszkanie' Skyler z Francescą.Gabriel w lekkim uśmiechu uniósł kąciki ust, ale jego ciemne jak węgiel oczy nadal byłypoważne.Wiedział, jakim sposobem sprawić, że- by sędzia przystał na wszystko, czegozapragnie Francesca.Wniknął do pokoju przez szparę pod drzwiami jako delikat- na mgiełka.Gdy był już w środku, wrócił do swojej zwykłej postaci, ale pozostał niewidoczny dlaobecnych.Francesca siedziała na brzegu łóżka Skyler i trzymała dziewczynkę za rękę.Już sam jejwidok zaparł Gabrielowi dech w piersiach.Wiedział, że tak będzie zawsze.Sędzia byłwysokim, szczupłym mężczyzną z siwiejącymi włosami i życzliwym spojrzeniem.Natomiastadwokat wydał się Ga- brielowi stanowczo zbyt młody i zbyt przystojny.On rów nieżwpatrywał się w twarz Franceski z wyrazem przypo- minającym zachwyt.Kolejny adorator.Francesca miała ich chyba wszędzie.- A więc rozumiesz, Skyler.Pan sędzia chce się zgo- dzić, żebyś ze mną zamieszkała,ale musisz najpierw z nim otym porozmawiać - tłumaczyła Francesca łagodnym gło- sem, wktórym jednak nie było nacisku.Sędzia podszedł do łóżka.Skyler wyraznie drżała.Ga- briel automatycznie połączył się84 z jej umysłem.Dziew- czynka była pod jego opieką, dziecko o parapsychicznychzdolnościach, cenny skarb, którego należało strzec ponad wszystko.Nie podobało mu sięzdenerwowanie Skyler, wy- raz straszliwego niepokoju na jej twarzy.Francesca też po-łączyła się z jej umysłem, dodając Skyler odwagi, uspokaja- jąc ją, pomagając zmierzyć się zmężczyznami, którzy naszli ją w jej pokoju.Horror przeszłości dziewczynki był zbyt świeży,by Skyler sama dała sobie radę z obecną sytuacją.Gabriel natychmiast objął ją mentalnym uściskiem, wle- wając w nią siłę i moc, ażdziewczynka zamrugała z zasko- czenia.Otaczał jej umysł, powtarzając uzdrawiające zaklę-cie w starożytnym języku jego ludu, szepcząc kojące słowa, trochę bezsensowne, przez coSkyler miała kłopot z utrzy- maniem powagi.Jej duże łagodne oczy poszukiwały go w całympokoju, ale Gabriel pozostał niewidzialny.Zerknę- ła pytająco na Francescę, która tylkouśmiechnęła się, wzru- szając ramionami.Ona też nie wiedziała, gdzie dokładnie stoi Gabriel,choć doskonale wyczuwała jego obecność [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl