[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.OczyGary'ego otworzyło się szerzej w niepokoju.- Nie sądzę, żeby ten plan mi się podobał.Brzmi dla mnie trochęzbyt ryzykowanie.- Spojrzał na Savannah w oczekiwaniu wsparcia.Gregori zwyczajnie wzruszył szerokimi ramionami.- Nie widzę tu ryzyka.- W odwecie Savannah walnęła go małązaciśniętą pięścią w brzuch.Gregori spojrzał na nią zaskoczony.- Czy to moment, w którym powinienem powiedzieć  auć ? -Savannah i Gary wymienili długi, żałosny jęk.- Dlaczego chciałam, żeby miał poczucie humoru? - Zastanawiałasię.Gary potrzasnął głową.- Mnie nie pytaj.Stworzyłaś potwora.- Wiem, że nie będę w stanie znieść nacisku ludzkich ciał wPreservation Hall.- Powiedział nagle Gregori. Ale możemoglibyśmy słuchać muzyki z ulicy.Pozwoliłoby ci to się stądwydostać na parę godzin, a - biorąc pod uwagę siłę sztormu - możnamieć nadzieje, że turyści pozostaną wewnątrz.- Gary poskoczył nawieść o szansie opuszczenia swojego pokoju.- Zróbmy to.Savannah powstrzymała ich, a jej ręka zacisnęła się na ramieniuGregoriego.- Czy to dla niego bezpieczne?Enfante, nie wierzę, że wątpisz w moją umiejętność chronieniaciebie i śmiertelnika.Zmiertelnika? On ma imię.Aatwo go zabić, a nas nie.Srebrne oczy wędrowały po jej twarzy.Podniósł rękę, by pogłaskać jej policzek, a jego kciuk jak piórkoporuszał się w tył i w przód.- 294 - Mroczna magia- Nie pozwoliłbym, aby Gary znalazł się w prawdziwymniebezpieczeństwie.Nie może spędzić życia w ukryciu.- Powinnamchronić Petera.Gdyby nie ja żyłby teraz.Głos Savannah stał sięochrypły z żalu, a nieprzelane łzy utkwiły w jego umyśle.Tylko mnie powinno winić się za śmierć Petera, ma petite.Wmojej gestii leżało wykrycie obecności wampira.Tak długo, od tyluwieków nie czułem żadnej emocji, że kiedy poszedłem na twój show icię zobaczyłem kolory niemal mnie oślepiły.Uczucia mnieprzytłoczyły.Starałem się je uporządkować i się kontrolować.Przezwieki mojego życia ten jeden raz nie udało mi się wykryć obecnościnieumarłego.Zmierć Petera to coś, z czym muszę żyć.Poczułnatychmiastowe zaprzeczenie jego oceny sytuacji, szybką chęć, żebygo bronić.Ogrzało go to jak nic innego.Kiedy opuścili pensjonat i wymieszali się z niespodziewanymtłumem na mokrych od deszczu ulicach rozmyślał o tym, co dziękiniej czuł.Zawsze sprawował kontrolę - było to konieczne ze względuna jego silę i naturę drapieżnika - jednak sprawiała, że czuł jakbyobracał się na orbicie.Gregori spojrzał w dół na jej jedwabistą głowę ipozwolił, aby opłynęło go i przepłynęło przez niego uczucie.Samo jejoglądanie przynosiło mu poczucie spokoju i przypływ ciepła.Zauważył, że mógł cieszyć się wesołą muzyką, a nawet szaleństwemturystów śmiejących się i cisnących na ulicach i chodnikach.Aączącsię z nią mógł poczuć to, co czuła ona beztroskę, poczucie humoru,żywe zainteresowanie, którym obdarzała wszystko i wszystkichwokół.Z łatwością rozmawiała z ludzmi trzymając ich w garści taksamo, jak usidliła jego.Kiedy zabrał ją do domu odstawiwszyprzedtem Gary'ego do jego pokoju, obrócił Savannah w ramionach.- Jesteś moim światem.- Wyszeptał miękko, naprawdę mając tona myśli.Położyła głowę na jego ramieniu wdychając męski zapach.- Dziękuję za dzisiejsze wyjście.Wiem, że trudno ci przebywaćobok ludzi, ale ja spędziłam między nimi ostatnie pięć lat.Minęłodużo czasu odkąd miałam kontakt z kimkolwiek z naszego ludu.- Było mi ciężko.- Przyznał.- Chcę ci dostarczyć tego, czegopotrzebujesz, Savannah.Trudno mi pojąć to, że potrzebujesz ichtowarzystwa.- Zawsze byłeś taki samotny, Gregori.- Powiedziała miękko.-Podczas gdy wokół mnie byli ludzie odkąd opuściłam dom.- 295 - Mroczna magiaOdnalazł ustami jej skronie, a potem powędrował przez powiekiaż do jej ust.Podniósł ją, podczas gdy jego wargi drażniły jej usta ikołysał w ramionach.Zaniósł ją na górę do jednej z sypialni.Kochałsię z nią delikatnie i czule, pełen czci, pokazując swym ciałem to,czego nie mógł nigdy do końca wyrazić słowami.- 296 - Mroczna magiaROZDZIAA 17ROZDZIAA 17Sklep Lafitte's Blacksmith był mroczny i tajemniczy.Stanowiłidealną oprawę, aby rozpocząć tak zabawną przygodę.Savannahroześmiała się miękko, kiedy para miejscowych pokręciła głowami nawidok gromady szalonych turystów napierających na tawernę, abydołączyć do polowania na wampiry.Czuła jak Gregori wewnętrzniedrgnął, a w jego umyśle zapanowało pragnienie, aby zniknąć i stać sięniewidzialnym, ale ponuro stał w miejscu.Jego robiąca wrażeniepostura i siła, która tkwiła w jego szerokich ramionach sprawiały, żeludzie odwracali za nim głowy.Wyraz jego twarzy był stoickoniewzruszony, a oczy niespokojne i bezlitosne.Nic nie mogło imumknąć.W mrocznym wnętrzu baru osobliwa umiejętność widzenia wnocy charakterystyczna dla ich gatunku dała im przewagę.Gary stanąłz boku, zaskoczony ilością turystów, którzy przyszli na polowanie.Savannah rzuciła mu spojrzenie.- Przyszliśmy to żeby się zabawić, Gary.Nie zaczynajzachowywać się wobec mnie jak Gregori.Wystarczy mi jedenponurak, który wszystko psuje.Gary pochylił się bliżej.- Gdybyś nie czytała ciągle ludziom w myślach, szpiegu, niebyłabyś teraz tak wkurzona.- Nie czytałam ci w myślach.- Zaprotestowała Savannah zezranionym wyrazem twarzy, wydymając seksownie pełne usta.-Miałeś to wypisane na twarzy.Gregori zdecydowanie przeżywał ciężkie chwile.Karpatianierzadko pozwalali przebywać obok swoich partnerek innymmężczyznom, szczególnie stanu wolnego.Nienawidził nacisku ciał.Savannah przyciągała mężczyzn tak jak miód pszczoły.Ludzieodwracali ku niej głowy, a gorące spojrzenia śledziły jej drogę, kiedyprzedzierali się przez tłum w kierunku pokoju na zapleczu budynku.Savannah tryskała energią.Nawet w pomieszczeniu wypełnionymtyloma ludzmi, że nie było gdzie usiąść, sprawiała, że mężczyznomwydawało się, że jest tam tylko ona.Słabo oświetlony i pełenmigoczących świec pokój słabo przywodził na myśl tajemnicę, a ona- 297 - Mroczna magiabyła jej częścią.Nieuchronnie musiało się zdarzyć, że ktoś jąrozpozna - zawsze tak było [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl