[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na blacie wielkiego, lśniącego mahoniowego biurka leżałaskórzana podkładka, telefon z wieloma dodatkowymiprzyciskami i dyktafon.Fotel za biurkiem miał wysokieoparcie i obity był jasnobrązową skórą.Przy ścianie stał mahoniowy kredens, a tuż przy biurku jeszcze mały stolik zmaszyną do pisania.Jej plastikowe przykrycie opatrzone byłosymbolem IBM Selectric.W gabinecie stał także stółkonferencyjny, krótszym bokiem połączony z biurkiem, a nanim kolejny telefon.Przy stole mogło zasiadać jeszcze pięćosób - stało przy nim pięć identycznych foteli jak ten zabiurkiem.Pod ścianami stały także szafy na dokumenty, każdazamykana na zamek szyfrowy, mała lodówka i barek.Za biurkiem wisiała fotografia bardzo przystojnegomłodego oficera z wąsami, któremu właśnie przypinał medaldo munduru sam generał armii Douglas MacArthur.Podfotografią wisiał także postrzępiony, pognieciony i poplamionyżółty proporzec.Można było na nim odczytać wyhaftowanynapis B.73., a ktoś dopisał na nim GRUPA BOJOWALOWELL.- Do diabła, gdzie my jesteśmy? - zapytał Jack.- Kiedy mój kuzyn Craig korzystał z tego domu jako zkawalerskiej garsoniery, nie podobał mu się gabinet, jakiwojsko przydzieliło mu w Rucker.Pracował więc tutaj -wyjaśnił wesoło Geoff.- Wszystko tu wygląda, jakby wyszedł stąd pięć minuttemu - zauważył Felter.- Bo nie używam tego gabinetu.Czułbym się jak intruz.Czasami odnoszę wrażenie, że to pomieszczenie jest jegojedynym prawdziwym domem.- MacArthur osobiście wręcza mu Distinguished ServiceCross - powiedział Felter.Podszedł do fotografii i wyciągnąłku niej palec.- A ten proporzec powiewał na antenie jegoczołgu, kiedy przełamywał okrążenie pod Pusan.Nauczająprzebiegu tej operacji w Szkole Wojsk Pancernych oraz wKolegium Dowodzenia i Sztabu Generalnego.- Jestem pod wrażeniem - wykrztusił Jack.- A tutaj mamy pułkownika jako młodego człowieka -dodał Geoff obojętnym tonem, wskazując na jedną z wielufotografii wiszących na ścianie.Jack podszedł do niej.Mimo gęstych, nawoskowanychwąsów nie można było mieć wątpliwości, że przedstawia onawłaśnie młodziutkiego porucznika Craiga W.Lo- wella.Trzymał, niczym myśliwy, karabin Ml Garand.Wpierwszej chwili Jack pomyślał, że fotografię wykonano dlażartu, ale zaraz się zorientował, że nie jest to żaden dowcip.But Lowella, jak but myśliwego na zastrzelonym lwie,spoczywał na ramieniu mężczyzny leżącego na ziemi.Oczy iusta mężczyzny były otwarte, a niemal dokładnie na środkujego czoła widoczna była dziura wlotowa po kuli.- Grecja - powiedział cicho pułkownik Felter.- Miałdziewiętnaście lat.Kiedy został ranny i ewakuowano godo szpitala w Niemczech, znalazłem w jego rzeczach rolkęfilmu i posłałem do kraju, do mojej żony, żeby go wywołała.Często się zastanawiam, co sobie pomyślał fotograf, kiedyzobaczył tę odbitkę.Jack zaczął oglądać inne fotografie.Na niektórych z nichbył także Felter.Jedna z nich przedstawiała Lowella obokatrakcyjnej blondynki z dzieckiem na rękach; obok nich stalipodpułkownik Robert F.Bellmon i jego żona.I maładziewczynka z zadartym noskiem, która wyrosła na pięknąMarjorie.- Jego żonę zabił pijany kierowca - powiedział Geoff.-Tego samego dnia, w którym otrzymał DSC i awans zadokonania na polu bitwy.Potężny kopniak, co?- Mój Boże - zdołał wykrztusić Jack.Felter wskazał na fotografię podpułkownika Lowella,stojącego obok sierżanta Geoffreya Craiga (w zielonymberecie), który trzymał za rękę Ursulę.- Sam zrobiłem to zdjęcie - powiedział.- W dniu ichślubu.Jack spojrzał na Geoffa, który odezwał się:- Tylko między nami powiem ci, w jaki sposób poznałemUrsulę.Krótko po tym, jak zostałem wcielony do wojska,znalazłem się w więzieniu wojskowym w Fort Jackson wKarolinie Południowej.Groziło mi dożywotnie więzienie zazłamanie szczęki sierżantowi, który dowodził moim plutonemw czasie unitarki.- Naprawdę? - zapytał Jack uprzejmie.Nie był pewien, czyGeoff go nie nabiera.- Naprawdę - odparł Geoff i pokiwał głową.- Mój ojciecniemal wpadł w histerię i skontaktował się z Craigiem.Ten natychmiast przyjechał na miejsce, udekorowany wszystkimimedalami, żeby zrobić wrażenie na miejscowych waż-niakach.Zawarł z nimi porozumienie, na podstawie któregootrzymałem możliwość wyboru: albo więzienie Leavenworth,albo wstąpienie do Zielonych Beretów.Pojechałem więc doBragg i tam spotkałem Ursule.Craig wiedział, że ojciecwpadnie w histerię, gdy się dowie, że chcemy się pobrać i żezostałem żołnierzem Sił Specjalnych.Pojechał z nami doNowego Jorku i załatwił sprawę z ojcem.Następnego dniawzięliśmy ślub.Ursulę do ołtarza prowadził pułkownik Fel-ter.Zastąpił brata Ursuli, który musiał wyjechać w tajemniczejmisji, zleconej przez tajemniczego pułkownika Feltera.- Pan potrafi wszystko załatwić, prawda, pułkowniku? - spytał Jack.Geoff się roześmiał.- Właśnie sobie przypomniałem pewne słowa Craiga.Któregoś dnia poinstruował mnie, że jeśli kiedykolwiek wujekSandy powie mi, że ma dla mnie jakieś drobne zadanie,powinienem natychmiast uciekać, najlepiej przez najbliższeokno.- A więc możemy przejść do rzeczy - skonstatował Feler.- A ja najpierw coś wypiję.Jack, ty też?- Bardzo proszę.- Sandy?- Wypiję kieliszek wina do jagnięciny.Geoff nalał dwa drinki i podał szklaneczkę Jackowi.- Od tego momentu nasza rozmowa jest tajna, dotyczyoperacji o kryptonimie Orzeł - powiedział pułkownik.- Nie mam dostępu do informacji na ten temat - zauważyłGeoff.- Nawet nie wiem, co to takiego, ta operacja Orzeł.- Jack wie.Orzeł to operacja zabezpieczająca w Kongu.- Wiesz? Wszystko wiesz?- Wie tyle, ile wiedzieć powinien.- Czyli niewiele - stwierdził Jack, po czym zwrócił się doFeltera: - Panie pułkowniku, nie chcę być niegrzeczny, ale kimpan właściwie jest, do diabła?- Nie powie ci.To jest tajne - poinformował go Geoff. - Nie, to nie jest tajne - odparł Felter.Wyciągnął z kieszeni munduru portfel, a właściwieskórzaną okładkę o wymiarach paszportu i podał Jackowizalaminowaną i pomniejszoną kopię nominacji na stanowiskodoradcy prezydenta.- Jak skończysz oglądać, pokaż Geoffowi.- Jestem pod wrażeniem - przyznał Jack.- Chyba o topanu chodziło [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl