[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Więc muszę natychmiast iść dodomu.Proszę.Teraz.Czy ktoś mógłby zabrać mnie do domu?Martin milczał.Długo i z uwagą patrzył na moje zadrapania i skaleczenia.Po-tem wziął mnie za rękę i poprowadził przez tłum.Kiedy dotarliśmy do domu, weszłam na górę, żeby się przebrać, zabandażo-wać rozcięcia i poszukać w apteczce morfiny.Niestety właśnie się nam skończy-ła, ale mieliśmy stary zapas aspiryny dla dzieci.Przeżułam więc jakieś pięćdzie-siąt tabletek, spłukując je kieliszkiem wina.A potem potknęłam się o kolejnystosik komiksów przed drzwiami łazienki.To była kropla, która przepełniła cza-rę. Martin!  wrzasnęłam pełnym głosem.Brak odpowiedzi. Martinie Stanleyu Lee, o co chodzi z tymi komiksami?Brak odpowiedzi. Dość tego, koleżko, w tym tygodniu nie ma kieszonkowego.W przyszłymtygodniu też nie.Jeżeli myślisz, że będę po tobie codziennie sprzątać. Zgar-nęłam je i otworzyłam drzwi do pokoju Martina.Już miałam rzucić komiksy nałóżko, kiedy spojrzałam na ten z wierzchu.Rano znajdował się przed moimidrzwiami.Zadziwiający Spiderman numer 301.Wzięłam go do ręki i wbrew so-bie musiałam się uśmiechnąć.Oto dowód, że mój kochający rocka trzynastolateko miękkich włosach w głębi serca wciąż pozostał małym chłopcem.Nadal kochałswoich superbohaterów, na przykład Spidermana przedstawionego, gdy frunie zwyciągniętą ręką, z której tryska jakiś płyn.LRT Jakiś płyn.Tryska z jego ręki.Badawczo przyjrzałam się rysunkowi.Potemuniosłam prawą rękę, przybrałam dokładnie taką samą pozę i uwaga! Wytrysnąłz niej płyn.Odłożyłam komiksy, chwyciłam kolejny ze stosu; ten w tajemniczy sposóbpojawił się przed moją sypialną wczoraj.Zadziwiający Spiderman numer 46.Strzeżcie się gniewu Desperata! Był tam Spiderman walczący harpunem z ja-kimś złoczyńcą.Rękę wysuwał zza pleców, strzykał z niej płyn.Ooch.Czegoś takiego nie próbowałam  strzału zza pleców.Ustawiłam się,naśladując pozę z komiksu, i voila! Z mojej ręki trysnął płyn.Zupełnie jak u.Spidermana.Stałam w pokoju syna i przyglądałam się plakatom wiszącym na ścianach.Fantastyczna Czwórka pozowała w grupie przy szafie, Superman frunął nad mo-ją głową przymocowany do sufitu nad łóżkiem, Wonder Woman ze swoim bius-tem Amazonki w napięciu czekała nad komodą.A nad komputerem wisiał Spiderman, kołysząc się w powietrzu, jedną rękąobejmując blondynkę, drugą wyciągając przed siebie, strzelając płynem.nowiecie.W odległym narożniku okna błysnęła pajęczyna.Ukucnęłam, machnęłam ra-mieniem jak na plakacie i strzeliłam swoim płynem czyszczącym, patrzyłam, jakłukiem przecina pokój, przed zniszczeniem pajęczyny chwytając drobiny sło-necznego blasku.Znów poczułam w ramionach ciężar dziecka, które zaniosłamw bezpieczne miejsce na kładce; tylko my dwie w naszym własnym małymświecie zagrożenia.Prawie zdarzyło się coś złego.I tylko ja miałam moc zdolnątemu zapobiec.Zgarnęłam stos komiksów.Szurając nogami, poszłam korytarzem do swojejsypialni i zamknęłam drzwi.I zaczęłam czytać.LRT Rozdział 4Dzięki studiom nad przeciętnym superbohaterem, usłużnie opisanym w se-riach komiksów (głównie reprintów) od roku 1930 do dnia dzisiejszego, dowie-działam się następujących rzeczy:Superbohater/ka posiada na ogół zapasik świetnych zabawek i broni, któremu/jej pomagają.(Muszę jednak postawić pod znakiem zapytania złoty gorsetWonder Woman.Wątpię, by jego jedyną funkcją było zapewnianie jej siły god-nej Amazonki.To gorset Przecież nikt nie ma takiej szczupłej talii!).Ci superbohaterowie, którzy nie urodzili się z mocami ani nie pochodzą z mi-tologii, często odkrywają swoje zdolności dzięki jakiemuś przypadkowemu zda-rzeniu podczas badań naukowych, któremu zwykle towarzyszy wszędobylskabłyskawica.Czasami ma w tym udział radioaktywność, szczególnie jeżeli danysuperbohater urodził się po roku 1945.Superbohater zawsze ma śmiertelnego wroga [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl