[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A, to pani, pannoLacewing. Przyniosę jeszcze sos tatarski  mruknął Greenall i wycofał się do kuchni. Tak samo można by chyba powiedzieć, że samotne kobiety bywające w takichlokalach jak ten, same narażają się na wysłuchiwanie prostackich, seksistowskich uwag z usthałaśliwych, niedouczonych mężczyzn  ciągnęła tymczasem Thelma. Zmiem twierdzić, że lepiej znam ten temat niż pani, młoda kobieto  odburknąłMiddlefield. Doprawdy? Może w takim razie powinien się pan skontaktować z policją? Tak sięszczęśliwie składa, że jedna z moich przyjaciółek jest żoną funkcjonariusza prowadzącego tęsprawę.Ellie, daj znać mężowi, że pan Middlefield wie więcej, niż był łaskaw do tej poryujawnić.Ellie uśmiechnęła się niepewnie.Niewielu zostało ludzi na świecie, którzy potrafili jąwprawić w zakłopotanie, ale Thelma z pewnością się do nich zaliczała.Pewnie dlatego, jakutrzymywał Peter, Ellie tak chętnie uznawała moralną słuszność jej racji.Greenall przyniósł z kuchni dwa kolejne dania. Proszę  powiedział, stawiając je na barze przed Mulganem i Middlefieldem.Uwaga, gorące! Niewzruszona Thelma odwróciła się do przyjaciółek.Tego też jej zazdroszczę,pomyślała Ellie.Ja od razu zrobiłabym się czerwona i zaczęła bluzgać. Twój mąż naprawdę prowadzi tę sprawę?  zainteresowała się Lorraine Wildgoose.Ellie skinęła głową. I co? Jak im idzie?  dopytywała się natarczywie Lorraine. Nie wiem.Chyba niezle  odparła ostrożnie Ellie.Lorraine sprawiała wrażenie, jakby chciała powiedzieć coś więcej.Ellie naprawdę niemiała ochoty wysłuchiwać utyskiwań na policję, bez względu na to, jaką formę miałybyprzyjąć, ale w tym samym momencie Thelma, jakby wyczuwając zagrożenie, wtrąciłaswobodnym tonem: Jak to było z tą pomocą jasnowidza? Czytałaś o tym?  spytała z ulgą Ellie. Posłuchajcie, mam pewną teorię.Podwędziłam Peterowi zapis słów tej kobiety.Może was zainteresuje jako archeologów.Wyjęła kartkę z zapisem seansu i położyła ją na stole.W tej samej chwili zjawił sięGreenall z sosem tatarskim. Przepraszam, że przeszkadzam  powiedział i postawił sosjerkę na kartce. Tak się nie robi, Austin!  burknęła Thelma. Mogłeś urazić duchy. Bawicie się w spirytystki? Lepiej uważajcie.Duchy duchami, ale to przedewszystkim Middlefieldowi nie należy się narażać. To nic takiego  uspokoiła go Thelma. Sprawa policyjna.Moja przyjaciółka jestżoną komisarza z dochodzeniówki.To oficjalne dokumenty śledztwa.Greenall podniósł zapis ze stołu i udał, że wyciera go rękawem. Skoro już o Middlefieldzie mowa. mruknął półgębkiem. Odgraża się, że wpiątek wpadnie na dyskotekę.Na zwiady. Tak? Może ja też przyjdę.Dzięki, Austin.Napijesz się z nami pózniej? Bardzo chętnie, ale nie tym razem.Mam masę pracy, a po obiedzie trzeba będziewystrzelić jego lordowską mość.Per ardua ad astra, jak to mówią.Greenall odszedł.Ellie spojrzała znacząco na Thelmę. Bardzo fajny facet, Thelmo. Znośny  odparła niezobowiązująco panna Lacewing. Kiedy pół roku temu zacząłtu pracować, pomyślałam  O Boże, magik z RAF-u; następna szowinistyczna Zwinia , alemiło mnie zaskoczył.Mam wrażenie, że szczerze sympatyzuje z nami feministkami. Nie wątpię. Ellie wyszczerzyła zęby w uśmiechu. Nie gniewaj się, Ellie, ale ta uwaga jest oczywistą pochodną twojego nazbyt bliskiego związku z rasistowskim i seksistowskim funkcjonariuszem policji. Czyżby? A mogłabyś mi wyjaśnić, jak to się dzieje, że z taką przyjemnością tarzaszsię w błocku tego męskiego szowinistycznego chlewa?Thelma wybałuszyła oczy ze zdziwienia. Myślałam, że to oczywiste: staram się przezwyciężyć strach przed lataniem.Nodobrze, jedzmy.Ellie, widzę, że już prawie dopiłaś.Wziąć ci coś jeszcze? Może ciepłemleko?Ellie zachichotała jak pensjonarka. Pewnie pomyślisz, że jestem głupia  przyznała onieśmielona. Ale w moimobecnym stanie miewam dziwne zachcianki, wiesz, jak to przyszła matka.Kiedy ktoś mnieupokarza przy krewetkach, to muszę, po prostu muszę się napić Dom Perignon.Najlepiej odrazu dwa kieliszki.Zwietnie się po nim beka. Rozdział 5Zdaniem wielu znajomych Andy Dalziel miał bardzo proste podejście do życia wszystko postrzegał w dwóch kolorach: czarnym i granatowym.Ci, którzy tak twierdzili,byli w błędzie.%7łycie miało dla grubego policjanta intensywne barwy  owszem, najczęściejmroczne, gdyż na co dzień obcował ze złem i okrucieństwem, ale nie brakowało w nimodcieni wyrazistych jak z hoghartowskich obrazów Renoira.Pascoe doskonale go rozumiał. On wszystko odczuwa jądrami  wyjaśnił kiedyś ponuro w rozmowie z Ellie.Racjonalny umysł Pascoe wciąż jeszcze nie był przekonany, czy morderstwo BrendySorby łączy się z dwoma poprzednimi przypadkami uduszenia. Po śmierci nie została tak pieczołowicie upozowana jak tamte dwie ofiary podkreślił. Przeciwnie, ciało zostało ukryte.W poprzednich dwóch wypadkach sprawcyzależało na tym, by zwłoki zostały znalezione.Poza tym, skoro o tak pózniej porze zgodziłasię wsiąść do cudzego samochodu (samochód musiał gdzieś po drodze być; nie przeszłabypieszo pięciu mil nad kanał!), musiał go prowadzić ktoś, kogo znała.Jego wynurzenia niespecjalnie interesowały Dalziela, który wiedział  po prostuwiedział,  że te trzy morderstwa się łączą.Co nie przeszkadzało mu drwić z podwładnego. Może próbowała uciec i wpadła do kanału [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl
  • ude("menu4/28.php") ?>