[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Hiszpan podniósł ją z taką łatwością, jakby była wycięta z kartonu, i zaniósł ją do kabiny.Nie była tojednak ciasna klitka, w której ponoć miała mieszkać.Uniosła powieki, rozejrzała się dookoła i dostrzegła luksusowy wystrój pomieszczenia. T-to nie jest m-moja kabina&  wyszeptała, szczękając zębami.Carlos postawił ją na ziemi.Serce Kat zerwało się do galopu. T-to twoja kabina?Na ustach Carlosa pojawił się kpiący uśmiech. Przeceniasz się, querida.Nie mam w zwyczaju zanosić do swojego łóżka młodych zepsutych dziedziczek.Jego słowa były okrutne, lecz Kat znajdowała się w stanie takiego odrętwienia, że nie poczułaani krzty bólu czy gniewu.Carlos podszedł do niej i chwycił jej podkoszulek.Ciepło jego dłonizaczęło przywracać jej zsiniałe ciało do życia. C-co ty wyprawiasz?  zapytała bez tchu. A jak, u licha, sądzisz?  Wcale nie zamierzał odpowiedzieć w tak agresywny sposób.Zrobiłto, ponieważ był wściekły z powodu reakcji swojego ciała na jej bliskość.Do diabła z nią i jejponętnym ciałem!  Zdejmuję z ciebie te mokre ubrania, zanim będzie trzeba wzywać lekarza.Rwany oddech uwiązł jej w gardle, kiedy Carlos zaczął dotykać jej skóry.Podobało jej się touczucie& podobało jej się& bardzo.Wyswobodził ją z mokrego podkoszulka.Następnie z wielkąwprawą poradził sobie ze stanikiem, który wylądował na ziemi.Zdumiewająco delikatnie pchnął jąna łóżko i rzucił jej koc, który był tak miękki i ciepły, że Kat miała wrażenie, jakby otuliła jąpuszysta, nagrzana słońcem chmurka. Och&  szepnęła błogo.Poczuła, jak opadają jej powieki.Spłynęła na nią obezwładniającafala senności. Zdejmij te przeklęte szorty  rozkazał Carlos, lecz Kat zdawała się nie słyszeć.Może byław szoku? A może była pijana? Przypomniał sobie, że w jej oddechu wyczuł woń alkoholu.Carlos był najwybitniejszym torreadorem swojego pokolenia.Jego brawurowe występy na areniewywoływały ogłuszający aplauz publiczności.Zakrawało więc na ironię, że ten mężczyzna,pogromca niezliczonej ilości wściekłych byków, teraz nie dawał sobie rady ze ściągnięciem parymokrych szortów z prawie nieprzytomnej panny Kat Balfour.Wreszcie poradził sobie z opornymiszortami.Następnie zdjął z niej również skąpą bieliznę, cudem powstrzymując pożądanie, które sięw nim momentalnie obudziło.Na koniec okrył ją szczelnie kocem.Dostrzegł, że na jej nadal bladejtwarzy maluje się spokój, nawet błogość.Westchnęła cicho przez rozchylone usta.Wygląda takniewinnie, pomyślał z zachwytem.Przypomniał sobie jednak, że ta słodko śpiąca śliczna istota jest w rzeczywistości rozwydrzoną,narowistą i kłótliwą kobietą  słowem, jest przeciwieństwem wszystkiego, co podobało mu sięw przedstawicielkach płci pięknej.Od zawsze cenił pracowitość oraz skromność o wiele bardziejniż rodowód czy miejsce zajmowane w hierarchii społecznej.Na bal Balfourów przybył w towarzystwie kobiety, lecz dla Kat najwyrazniej był to szczegółpozbawiony znaczenia.Zachowywała się agresywnie, jak drapieżnik, który chce za wszelką cenęupolować seksualnego partnera.Carlos zacisnął zęby.Nawet nieprzytomna nie przestawała go kusić i nęcić.Powinien byłzażądać od jej ojca grubych pieniędzy za tę  naukę.A przede wszystkim powinien był poradzićOscarowi, żeby znalazł do tego zadania innego kandydata.Było już jednak za pózno, by się wycofać z tego układu.Ta młoda Angielka, niebezpiecznie lekkomyślna, wiecznie nadąsana i niespotykaniekrnąbrna, była przeciwnikiem trudniejszym niż wściekły byk.Poruszyła przez sen ręką, na której Carlos dostrzegł wysadzany diamentami zegarek.Wyglądałona to, że kąpiel w morzu uszkodziła mechanizm.W pierwszym odruchu chciał go zdjąć, lecz jegodłoń zamarła w powietrzu.Wprawdzie kaszmirowy koc okrywał jej ponętne kształty, lecz również jepodkreślał.Wiedział, że pod kocem jest zupełnie naga.Wiedział, że jeśli znowu jej dotknie, niebędzie mógł przestać.A to by było ogromnym, przeogromnym błędem.Uciekaj stąd& szybko!  usłyszał ponaglający głos w głowie.Wstał, podszedł do drzwi, zgasił światło i wyszedł. ROZDZIAA CZWARTYKat obudziła się w pomieszczeniu, którego nigdy wcześniej nie widziała, z dziwnym uczuciem,jakiego dotąd nie miała.Zdezorientowana, omiotła wzrokiem luksusowo urządzoną kajutę.Podłoga wyłożona byłaperskimi dywanami; w kącie dostrzegła swoje torby.Obite lśniącym drewnem ściany bujały sięrazem z nią [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl
  • /9.php") ?>