[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Więc czytał mi na głos po włosku, a ja tłumaczyłam oczarowana.To była naszadruga randka.Pomiędzy drugą a trzecią randką zbudowałam w wyobrazni kompletną fantazjęna temat tego mężczyzny: że wreszcie znalazłam bratnią duszę.On będzie głęboki,romantyczny, namiętny, zmysłowy, wierny i seksualnie nienasycony, ajednocześnie wrażliwy, błyskotliwy i zabawny  chociaż obawiałam się, że jedenczłowiek nie może posiadać tych wszystkich cech jednocześnie.Na trzeciej randceposzliśmy na obiad i mój wybranek ostentacyjnie flirtował z kelnerką: wygłaszałkomentarze o jej nogach i jaka z niej lala.Nawet wyznał mi, że zatrudnił swojąsekretarkę, bo jest taka wystrzałowa.Tak runął mój domek z kart i więcej się z tymmężczyzną nie spotkałam.* * * Wiem, że każda terapeutka warta swojej licencji potrafi wyjaśnić, dlaczego takbardzo potrzebując oparcia, wiązałam się z mężczyznami, którzy go nie dawali.%7ładne poradniki i żadne dobre rady, jak pokochać siebie i znalezć w sobie oparcie,nie docierały do korzeni tej tęsknoty: mieć pewność, że ktoś w moim życiuzostanie ze mną.%7łe jeśli pozwolę sobie pokochać inną istotę ludzką i okażęzaufanie, nie zostanę porzucona.%7łe będę bezpieczna.I że kiedy wyciągnę rękę,ukochana osoba będzie obok i też wyciągnie do mnie rękę.Od czasu do czasu nawiązywałam coś w rodzaju romansu i za każdym razemwbrew sobie miałam nadzieję, że to właśnie on jest tym jedynym, który da mi to,czego szukam.Za każdym razem przegrywałam.Przy każdym doświadczeniu szukałam na oślep w ciemnościach czegośprzypominającego miłość.Lecz prawdziwe przeżycie, suma i substancja miłości,wciąż mi umykało.Pragnęłam rzeczy, której nie potrafiłam nawet określić.Każdego mężczyznę postrzegałam jako cień i tęskniłam za miłością wcieloną:czułą i namiętną, czystą i mroczną, wypełnioną po brzegi aż do przelania.Zanieokiełznaną intymnością.Prześladowało mnie to samo przeczucie skazanej miłości, jakie chyba miałaOmma.Zakochała się nieuchronnie, co doprowadziło do tragedii.Przyswoiłamsobie to wspomnienie, wzbogacone o lata czytania Szekspira, Bronte i smętnychangielskich poetów.Kilka lat po rozwodzie poznałam w pracy mężczyznę, który zakochał się wemnie.Teraz o tym wiem, ale wtedy uważałam, że cierpi na jakąś poważnąpsychiczną skazę, skoro mnie pragnie.Nasze biurka stały naprzeciwko siebie w salireportaży i od czasu do czasu, podnosząc wzrok widziałam, że mnie obserwuje.Pewnego wieczoru przyszedł do mnie do domu.Usiedliśmy na tylnympodwórzu, patrzyliśmy na gwiazdy i rozmawialiśmy.Było lato i miałam na sobie lekką sukienkę z dużym kwadratowym dekoltem.Blask księżyca lśnił na mojejskórze, a Mike pochylił się do przodu i delikatnie przesunął palcem po moimobnażonym obojczyku. Masz takie piękne kości  powiedział.Te słowa podziałały jak wstrząs elektryczny  zawsze czułam się na wskrośbrzydka, na zewnątrz i od środka, a ten zdumiewający mężczyzna dostrzegł pięknonawet w moich kościach.Przez sekundę prawie mu uwierzyłam.Spotykaliśmy się przez jakieś sześć miesięcy, aż do dnia, kiedy poprosił mnie orękę.Mike był poważnym człowiekiem i zalecał się do mnie z werwą i uporem.Pisał dla mnie wiersze i piosenki  w kwiecistym, romantycznym stylu.Przynosił mi kwiaty i traktował mnie z galanterią.Był również namiętny izmysłowy.Złamałam mu serce.Gardziłam nim za to, że mnie kochał.Po Mike u spotykałam się z mężczyznami, którzy traktowali mnie bardziejniefrasobliwie.Każdy, który zaczynał się angażować, natychmiast stawał siępodejrzany  uważałam, że jeśli naprawdę zależy mu na mnie, musi być stukniętymzboczeńcem, a jeśli udaje, to uprawia jakieś sadystyczne gierki.Często wiązałam się z mężczyznami żonatymi.Nigdy tego nie planowałam, poprostu tak wychodziło.%7łonaci zazwyczaj nie wymagali ode mnie zbyt wiele, a janie musiałam się martwić, czy naprawdę mnie kochają.Przy nich nie lękałam sięodrzucenia, ponieważ znałam zasady.Te związki wydawały się bezpieczne ipozbawione ryzyka, i zazwyczaj rozmywały się spokojnie, nie przyczyniającwielkich cierpień żadnej ze stron.Czasami jednak sprawy się komplikowały.Kilka razy tak dobrze odgrywałamrolę wyrozumiałej kochanki, że mój partner postanawiał odejść od żony.Zapierwszym razem, kiedy do tego doszło, facet po prostu zjawił się pewnegowieczora w moim domu z walizką i oznajmił, że powiedział żonie o nas.Zupełnie mnie zaskoczył.%7łona zaczęła wydzwaniać do mnie do domu i do pracy, ja miałampretensje do niego, że ją skrzywdził, i do siebie, że w tym uczestniczyłam, i wśródtych pretensji nasz związek szybko się rozpadł.Nadal wybierałam mężczyzn, którzy w końcu musieli mnie zostawić, tak jakmój ojciec zostawił Ommę.Nie wierzyłam, że prawdziwa miłość spotyka takie jakja, i po każdym zerwaniu miałam kolejną okazję, żeby się zbesztać. Widzisz? Niktnigdy z tobą nie zostanie.Naprawdę myślałaś, że tym razem będzie inaczej? Jesteśżałosna i odrażająca.* * *Oczywiście w związkach z mężczyznami moje azjatycko-amerykańskie rysyzawsze stanowiły kolejną przeszkodę na drodze do miłości.Kilka lat temusąsiadka, z którą gawędziłam kilka razy, zapytała mnie, czy nie chciałabym poznaćjej brata. Och, on się w tobie zakocha  zapewniła. Uwielbia mieszańce. Mieszańce?  zapytałam [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl