[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kneznaumie smaczne z ziół wyciÄ…gać soki i miód syci dobry!!Zczeznijcie marnie!MÅ›ciwój i Zabój nie odzywali siÄ™ już, wstyd siÄ™ im byÅ‚o skarżyć, starszy na dÅ‚oni sparÅ‚ czoÅ‚o, usta zacisnÄ…Å‚, spojrzaÅ‚ ku synomi westchnÄ…Å‚ cicho, oczy zamykajÄ…c, a z pod powiek mu Å‚zy pociekÅ‚y.MÅ‚odzi, pobledli jak trupy, na ziemiÄ™ popadawszy Å›cisnÄ™li siÄ™razem, rÄ™ce sobie kÅ‚adnÄ…c na ramionach, gÅ‚owy na piersiach.I im, gdy starzy zamilkli, srom byÅ‚o jÄ™czeć i narzekać próżno.Mimo strasznych mÄ™czarni, usta Å›cisnÄ™li, a oczy zachodzÄ…ce bielmem Å›mierci, zwracaÅ‚y siÄ™ na Chwostka i kneznÄ….W izbiesÅ‚ychać byÅ‚o tylko oddechy ciężkie i miotanie siÄ™ bezsilne.KonajÄ…cych gÅ‚owy spadaÅ‚y ze stukiem na dyle podÅ‚ogi.MÅ‚odsinaprzód konać i umierać zaczÄ™li jak podciÄ™te kÅ‚osy, po tém MÅ›ciwój zachwiaÅ‚ siÄ™ i runÄ…Å‚ na ziemiÄ™, na wznak, z pianÄ… na ustacha bez jÄ™ku.Przy nim padÅ‚ syn, gÅ‚owÄ… u nóg jego.Drugi walczyÅ‚ ze zgonem, aż gdy siwa ojca gÅ‚owa uderzyÅ‚a o pomost i stoczyÅ‚asiÄ™ bezsilna, srebrnym otoczona wÅ‚osem, osunÄ…Å‚ siÄ™ i on, jÄ™knÄ…Å‚ i osÅ‚oniwszy twarz  skonaÅ‚.Zabój trzymaÅ‚ siÄ™ stoÅ‚u rÄ™ce weÅ„wpiwszy, rzucaÅ‚ siÄ™ tylko, targaÅ‚y go mÄ™czarnie wielkie, aż jak piorunem tkniÄ™ty, runÄ…Å‚ z Å‚awÄ… razem i obaliÅ‚ siÄ™ na ziemiÄ™.Konalitak po jednemu, jÄ™czÄ…c gÅ‚ucho, a Chwost patrzaÅ‚.Zmiech z ust mu siÄ™ zsunÄ…Å‚ i posÄ™pny wyraz przerażenia ukazaÅ‚ siÄ™ na obliczu, ulÄ…kÅ‚ siÄ™ wÅ‚asnego czynu i trwożliwe oczyzwróciÅ‚ na BrunhildÄ™, która spokojnie reszty miodu zatrutego zlewaÅ‚a do garnka i szepcÄ…c oddawaÅ‚a go uÅ›miechajÄ…céj siÄ™zwyciÄ™zko sÅ‚użebnie.Po tém przez okno wyjrzaÅ‚a, woÅ‚ajÄ…c na ludzi.Starszy Smerda wszedÅ‚ i zobaczywszy podÅ‚ogÄ™ zawalonÄ… trupami, drgnÄ…Å‚ ipobladÅ‚.W tém Chwostek mu wskazaÅ‚ palcem na ciaÅ‚a. Czeladz ich powiÄ…zać  z trupami precz.Stosu dla nich nie potrzeba, zakopać ich w ziemi.Smerda staÅ‚ niemy, spoglÄ…dajÄ…c na blade, wykrzywione straszliwie oblicza kneziów.Chwostek powtórzyÅ‚ mu jeszcze. Wywlec to Å›cierwo precz! a żywo! Co tak wielkie otwierasz oczy.Wywlec za nogi i zakopać nad jeziorem, za dworem.AgÅ‚Ä™boki dół wybrać, aby ich psy nie wywlekÅ‚y, bo siÄ™ padÅ‚em potrujÄ….Psów mi szkoda.Noc zapadaÅ‚a, gdy z Å›wietlicy siwych starców i ledwie rozkwitÅ‚e ich dzieci, ludzie kneziowscy pijani za nogi wywlekać zaczÄ™li.Czaszki ich biÅ‚y o podÅ‚ogÄ™, o sÅ‚upy gdy je ciÄ…gnÄ™li na podwórze.Tu odzierać zaczÄ™li trupy, bo odzież im siÄ™ dostać miaÅ‚a.TÅ‚uklisiÄ™ wiÄ™c i dobijali, kto lepiéj odzianego dostanie trupa i wyrywali sobie z rÄ…k opoÅ„cze, kłócÄ…c o nie a popychajÄ…c.Kupa czeladzizbiegÅ‚a siÄ™ przypatrywać potrutym i pomagać.Tymczasem czeladz ich chwytano, wiÄ…zano i do szopy pÄ™dzono jak bydÅ‚o.Psy i ludzie pchali siÄ™ dokoÅ‚a tych ciaÅ‚ bladych i sinych  a przez szpary i okna, przerażone niewiasty patrzaÅ‚y szepczÄ…c.Nadworze panowaÅ‚a cisza, jak gdy wicher Å›mierci przeleci.Pozdzierawszy z nich odzież, oprawcy znowu powrozy przywiÄ…zali donóg i ciÄ…gnÄ™li na pagórek nad jezioro.Starym kneziom należaÅ‚a choć mogiÅ‚a i stos ognisty, ale Chwost nie myÅ›laÅ‚ ani palić ciaÅ‚,ani im sprawiać tryzny.Nie czas mu téż o tém myÅ›leć byÅ‚o.Zagrzebano ich w dole, jak zdechÅ‚e zwierzÄ™ta, aby gnili marnie i robakom za pastwÄ™ sÅ‚użyli, co byÅ‚o pogardÄ… wielkÄ… i zniewagÄ… w owych czasach.A gdy trupy wleczono, psy wyjÄ…c ciÄ…gnęły za niemi i wicher siÄ™ zerwaÅ‚ od lasów, choć niebo czyste byÅ‚o  poleciaÅ‚ po wieży,po komorach, po izbach wyjÄ…c i Å›wiszczÄ…c dziko, aż Chwost obejrzaÅ‚ siÄ™, drgnÄ…Å‚ i w kÄ…t na Å‚awÄ™ zacisnÄ…Å‚ mruczÄ…c.Brunhilda rÄ™ce myÅ‚a w wodzie na stole i patrzaÅ‚a na przestraszonego z politowaniem i niemal z pogardÄ….VI [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl