[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prześcieradło zsunęłosię i odsłoniło piersi, bujne włosy opadały jej na ramiona.- Wcale nie próbuję cię kusić i zatrzymywać.Po prostu się przyglądam.Zapiął pas.- Patrzysz na mnie tymi sarnimi oczami i jesteś prawie naga.Powiedz lepiej,co zamierzasz robić, podczas gdy będę pracował na chleb.- Też zajmę się pracą.Potrzebujemy więcej świec.Znalazłam jeszcze jednąskrzynię z pościelą do prania.Podejrzewam, że w głębi głównego składziku możebyć ich więcej.Chcę też sprawdzić, ile przędzy wyszło z runa czarnego barana.Pozatym powinnam jeszcze raz porozmawiać z Ivorem.Nie jestem pewna, czy mamydość łososia.Nie martw się jednak.Twój stryj na pewno będzie mi towarzyszył nakażdym kroku i służył dobrymi radami.Zorientowała się, że mogło to zabrzmieć niezbyt zręcznie.- Naturalnie wcale na to nie narzekam - dodała szybko.- Zresztą potrzebujęjego pomocy, bo jeszcze nie mówię po walijsku.- Rozumiem.Bardzo się cieszę, że chcesz się uczyć, ale dzisiaj będzieszmusiała się obejść bez Lloyda.Potrzebujemy go przy owcach.Zawsze znajdujemytrochę zwierząt, których oznakowanie nic nam nie mówi, a wuj potrafi rozpoznaćwszystkie znaki u owiec pasących się w promieniu pięćdziesięciu mil.Madoc usiadł na stołku, żeby wzuć buty.- Może i ty nas odwiedzisz? Zobaczysz owce, a Lloyd zademonstruje ci, coumie.- Chętnie.Podobnie jak samo strzyżenie, również gromadzenie owiec byłoprzedsięwzięciem wymagającym udziału pasterzy i dzierżawców, a także tychzbrojnych, którzy akurat nie pełnili służby.Wszystkich tych ludzi trzeba było127SR nakarmić, Naturalnie Roslynn sama nie gotowała, ale należało nadzorować kuchnię,nie licząc zadań, które trzeba było wykonać w związku z ucztą kończącą strzyżenie.Madoc przesłał jej uśmiech, tupnął jedną nogą, a potem drugą, żebysprawdzić, czy buty dobrze leżą, i wstał.- Będę na ciebie czekał, kiedy już się napocę i będzie mi gorąco.- Ja też będę czekała.Lubię, kiedy jesteś spocony.- Na szczęście mam silną wolę, dzięki temu mogę wyjść z tej komnaty,chociaż przyznaję, że z wielkim trudem.- Na progu przystanął.- Pośpij jeszcze.Domszy zostało dużo czasu, a Lloyda potrzebujemy dopiero w południe.- Chyba cię usłucham.- Roslynn ziewnęła i uśmiechnęła się na pożegnanie.Ciesząc się ciepłem grubej pierzyny, wtuliła się w poduszki i położyła dłoniena brzuchu z nadzieją, że będzie miała dziecko.Jej miesięczna dolegliwość sięspózniała, a w ostatnich dniach Roslynn odczuwała niezwykłe dla siebie zmęczenie.Innych oznak jednak jeszcze nie zauważyła, postanowiła więc tymczasem nicmężowi nie mówić.Niech najpierw minie to całe zamieszanie z owcami.Mogłaspokojnie poczekać.Kiedy będzie całkiem pewna, podzieli się z nim cudownąnowiną.128SR ROZDZIAA TRZYNASTYKiedy poranna msza dobiegła końca, Roslynn podeszła szybko do lordaLloyda i wsparta na jego ramieniu wróciła do wielkiej sali na śniadanie.- Chciałabym obejrzeć owce, kiedy już znajdą się w zagrodach.Wezmieszmnie z sobą, panie? Madoc powiedział, że potrafisz poznać wszystkie znaki stadpasących się w promieniu pięćdziesięciu mil.- Z przyjemnością, milady - odrzekł rozpromieniony, wnet jednak wyrazniesię zafrasował.- Prawdę mówiąc jednak, będzie tam głośno, a tyle owiec w jednymmiejscu zwyczajnie śmierdzi.Czy jesteś pewna, pani, że chcesz tam iść?- Całkowicie - potwierdziła.Kusiło ją, żeby powiedzieć stryjowi, że skoro podstępem ściągnął ją nadrzekę, aby obejrzała Madoca bez ubrania, to teraz nie powinien się dziwić jej chęcizobaczenia go, jak pracuje z nagim torsem lśniącym od potu.Lloyd zrobił taką minę, jakby odgadł, o czym Roslynn myśli, powiedziałjednak tylko:- A więc dobrze, milady.Nie mnie zniechęcać cię do tego pomysłu.Bardzo mibędzie miło w twoim towarzystwie.- Dziękuję.Pójdę teraz do kuchni i uprzedzę Ivora o moich planach, bo inaczejgotów znowu zniknąć, zanim zjem śniadanie.Pospieszyła do kuchni.Ponieważ należało przygotować poczęstunek dlawszystkich ludzi, którzy pomagali przy strzyżeniu owiec, pracy było tego dniaznacznie więcej niż zwykle.Posiłek miał być prosty, ale sycący: potrawka, pieczonemięso baranie, wołowe i wieprzowe, groch z porami, chleb z serem f ciasto na deser.Czekały też gotowe beczki piwa.Madoc zdecydował, żeby nie podawać wina.Piwolepiej gasiło pragnienie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl