[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jock jednak nie protestował.To, co mówiła Eleanor, było oczywiścieprawdą.- Czy wyobrażasz sobie, że nasze córki nagle zaczną się przyjaznić zeswoim przyrodnim bratem, że będzie tu przychodził?- Nie sądzę, żeby Matthew miał ochotę tu przychodzić.Jest na to zbytdumny.- Znam naturę ludzką lepiej niż ty - żachnęła się Eleanor.- Pieniądze, aszczególnie wielkie pieniądze, przyciągają ludzi jak magnes i nagle okazujesię, że wcale nie są tacy dumni.SR - Cała ty.- Pokręcił głową z dezaprobatą.- Zapewniam cię, że nie bę-dziesz musiała go oglądać.Mam zamiar zostawić mu w testamencie MonaroDowns i ziemię w tamtej okolicy, bardzo mu się to przyda.- Uśmiechnąłsię do siebie.- Nie pozwolę na to! - krzyknęła.- Obalę twój testament! Będę walczy-ła.- Wiem, że walka to twój żywioł, Ellie - przerwał jej.- Ale tym razemnie wygrasz.Zrobiłem taki zapis, że jeśli tylko będziesz próbowała obalićmój testament, Matthew dostanie znacznie więcej.Nie opłaca ci się to.Eleanor patrzyła na niego z wściekłością, lecz Jock dobrze wiedziałdlaczego.Nie lubiła przegrywać.Cassie wydawało się, że ma przywidzenia, gdy nagle w miasteczku zo-baczyła idącego naprzeciwko siebie Jocka Macalistera.Robiła właśnieostatnie zakupy, żeby zakończyć przygotowania do ślubu.- Cóż za niespodzianka! - zawołała zdziwiona, gdy Jock stanął tuż przednią.- Miło cię znów zobaczyć, Cassandro - przywitał ją serdecznie.- Możewejdziemy tu na kawę? - zaproponował.Stali właśnie przed niewielką kawiarnią.- Z przyjemnością - odparła.Usiedli przy stoliku i zamówili dwie kawy.Cassie pomyślała, że Jocknie wygląda dobrze, oddychał z pewnym trudem i wydawał się jeszczeszczuplejszy, niż gdy go widziała ostatnim razem.Ludzie siedzący przy są-SR siednich stolikach szybko zorientowali się, kto tu zawitał, i przyglądali imsię z dużym zaciekawieniem.- Wyglądasz zachwycająco - uśmiechnął się do niej Jock.- Dziękuję.- Cassie z zaskoczeniem uświadomiła sobie, że Matthewuśmiecha się dokładnie w laki sam sposób.To było niesamowite, miaławrażenie, że wie, jak będzie wyglądał jej mąż za czterdzieści lat.Czuła siętak, jakby widziała przyszłość.jakby była jasnowidzem.- Pewnie chciałby się pan zobaczyć z Matthew? - spytała po chwili mil-czenia.- Czytasz w moim sercu.Cassie była wzruszona, wiedziała, że Matthew ma szansę poznać bliżejswego ojca.Obawiała się jednak, że jest zbyt dumny na to, żeby mu wyba-czyć,- Czy wie pan, że w sobotę się pobieramy?- Tak, słyszałem o tym - przyznał.- Całe miasteczko o tym mówi.- Tak, Matthew jest tu bardzo lubiany i szanowany.To prawdziweświęto dla wszystkich.- To najważniejszy krok w twoim życiu.- Jock popatrzył na nią z ser-decznością w oczach, ale i ze smutkiem.Pomyślał w tej chwili o swoimmałżeństwie.- Wiem - odparta.W jej oczach na moment też zagości! smutek.- Czywie pan, że moi rodzice nie odpowiedzieli na zaproszenie?- To głupie z ich strony - odparł z przekonaniem Jock.- Mój ojciec jest bardzo uparty, poza tym uważa, że to on wie najlepiej,co jest dobre, a co złe.SR - A co złego widzi w tym, że poślubiasz Matthew?- Uważa, że to może być przyczyną wielu kłopotów.- Nie chcesz chyba powiedzieć, że nie zgadza się na to małżeństwo,gdyż jest przekonany, że ja mogę mieć coś przeciwko temu?- Ojciec liczy się z pańską opinią - odpowiedziała dyplomatycznie.- Cóż za ironia losu! Jestem dumny, że wychodzisz za mojego syna! -zawołał Jock porywczo.- A więc przyznaje pan, że Matthew jest pańskim synem? - spytała nie-pewnie.- Nigdy wcześniej pan tego nie przyznał.- I do końca życia będę się tego wstydził.Zrozumiałem też, że jeśliMatthew mi tego nie wybaczy.ja sam sobie również nie wybaczę.Cassie popatrzyła na niego ze współczuciem.- Matka Matthew była taką śliczną, słodką i pełną życia istotą - odezwałsię po chwili milczenia.- Straciłem dla niej głowę, szalałem za nią, naszromans był bardzo namiętny i gorący.Musiałem jednak wyjechać w inte-resach, a gdy wróciłem, już jej nie było.Starałem się ją odnalezć, ale jakbyzapadła się pod ziemię.Dopiero pózniej dowiedziałem się, co się stało.Mat-thew wtedy był już na świecie.- I nie próbował pan skontaktować się z nią? - Cassie starała się ukryćżal.- Moja żona dowiedziała się o tym, że mam syna.Zagroziła, że odejdziei zabierze nasze dzieci, jeśli go uznam.Rodzina Eleanor zniszczyłaby mnieza coś takiego.Dla nich byłby to niewybaczalny krok.Musiałem wybierać.ale przysięgam ci, że nie było mi łatwo.SR - Uwierzył pan, że byłaby zdolna coś takiego zrobić? - spytała z niedo-wierzaniem.- Ja nie musiałem wierzyć, ja wiedziałem, że na pewno by mnie znisz-czyła - powiedział z przekonaniem.- Znam ją i jej niezłomne zasady.Ni-czego nie byłem w życiu bardziej pewny niż tego, że Eleanor spełni swojągrozbę.Jednak wcale mnie to nie tłumaczy, powinienem wziąć odpowie-dzialność za swoje czyny.A teraz chciałbym cię prosić, Cassandro, żebyśmi pomogła spotkać się z Matthew.- To nie będzie takie proste - odparła.- Matthew jest twardym człowie-kiem i nie wiem, czy zdołam go przekonać, by się z panem spotkał.- Chcę poprosić go o wybaczenie, wyjaśnić, dlaczego tak się zachowa-łem.- Chciałabym panu pomóc, ale obawiam się, że niewiele będę mogłazrobić - wyznała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl