[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czym jest dla niego pierś matki? Zabawką?.Paweł jest jej oczkiem w głowie.Zrobiłaby dla niego wiele rzeczy.Bardzo wiele.Chciała mu dać wszystko to, czego nigdy nie miała.Ale przekroczyła granice.Nigdy tych granic nie znała, więc nie wiedziałanawet, że je przekracza.Halszka często dzwoni do mnie, jak ma doła  że musi się spotkać, żeprzyjdzie do poradni.Może troszeczkę za często dzwoni? Owszem, może.Albo czasem, powiedzmy, zbyt dużo ode mnie oczekuje.Bo ja w końcu mamteż innych pacjentów, a każdy z nich ma swój problem.U nas w ośrodku wiadomo, że jak pani Halszka wchodzi do gabinetu, tobędzie siedzieć minimum pół godziny.Ale ja jestem skora do rozmowy.Zawsze uważałam, że lekarz rodzinny nie jest tylko od przepisywaniatabletek.Chyba potrafię jej wyznaczyć granice.Ona wie, do jakiego momentu.I toszanuje.Nie obraża się.Bardzo lubiła pytać mnie o moich rodziców.A ja o tym akurat mogłamopowiadać godzinami.Miałam wspaniałych rodziców.Moja mama jestkochaną, mądrą kobietą.Akceptuje i szanuje wszystkie moje wybory,nawet jeśli nie do końca się z nimi zgadza.Nie daje mi wiele materialnie,bo jest uboga, ale dostaję od niej wspaniałe słowa.Moje dzieci obdarowujeskromnymi prezentami za góra dwadzieścia złotych, haftowanki jakieś.I tosą dla nich najpiękniejsze prezenty, bo od ukochanej babci.I Halszka tak słucha i słucha, i mówi mi, że ja muszę być bardzoszczęśliwa, i jakie to piękne.Więc dalej jej opowiadam.O moim tacie, który był dla mnie największym autorytetem. Gdyby niemój tata, to ja bym nie była tym, kim jestem  mówię jej. Zawsze mniewspierał, zawsze stał blisko mnie.Nigdy nie podniósł na nas ręki, nigdynawet nie krzyknął.Ale każde jego słowo było dla mnie szalenie ważne.Opowiedziałam Halszce, jak to się stało, że w ogóle skończyłammedycynę.Tatuś powiedział, że sprzeda ostatnią koszulę i będzie pił tylkowodę.I rzeczywiście, był taki okres, że zapijał suchy chleb wodą i odkładałgrosik do grosika, żebym mogła pójść na swoje wymarzone studia.Powiedział, że skoro tak zdecydowałam, to pieniądze się znajdą.Ja tak gadam, gadam, a patrzę, że mi pani Halszka normalnie zaczynaszlochać, i nie wiem, co jest.A ona oczy wyciera, nos wysiąkujew chusteczkę, chlipie jeszcze i mówi:  Jak ja panią słucham, to ja takiejenergii dostaję, zaczynam wierzyć, że życie może być takie piękne. Wtedy jeszcze byłyśmy na pani.Wkrótce potem poprosiła mnie o rozmowę, ale tym razem zaprosiła mniedo domu.I wtedy mi powiedziała o wszystkim i wyznała, że pisze książkę.Przegadałyśmy chyba z półtorej godziny.Mam gęsią skórkę na samo wspomnienie.Prosiła mnie, żeby o tym nie mówić innym ludziom, bo bardzo się tegowstydzi, bardzo się boi, co się będzie działo.Powiedziała nawet cośtakiego:  Pani doktor, czyli co? Mam teraz nie przychodzić? Pani nie będziechciała się ze mną już spotykać& .Oczywiście zapewniłam ją natychmiast, że może liczyć na moje wsparcie.Nie mogę wyjść z podziwu, że ta psychicznie złamana w wieku czterechlat dziewczynka odważyła się napisać taką książkę.Bez najmniejszegowsparcia kogokolwiek.Nawet wśród najbliższych.Wręcz przy całejwrogości.Książka bardzo ludzi zbulwersowała.O wiele bardziej sama książka niżto, co zostało w niej opisane, niż to, co robił z nią jej ojciec.Bo o takichrzeczach się wie, to nic nowego.Tylko że takie książki do tej pory byłypisane inaczej.To pisali przeważnie jacyś psychologowie, a jeżeli nawetpisała sama ofiara, to było to jakoś elegancko, profesjonalniezredagowane.Dawało się to czytać.A tu to jest takie, proste.Takie, powiedziałabym, w stylu dziecka, któreopowiada:  Kazał mi to wziąć do rączki.To nie daje komfortu.Niech pani,proszę, tak to napisze.Ta książka nie daje komfortu.Jest jak maładziewczynka, która wchodzi do pokoju i siada na kolanach zażenowanemuobcemu mężczyznie.Przyznaję, że schowałam ją przed własnymi dziećmi.To byłoby dla nichzbyt okrutne zderzenie z rzeczywistością.Sama kilka dni się do niejzabierałam, przeszłam przez parę stron, odkładałam.Ludzie mówią, że jest wulgarna.Nie dość, że mówi o rzeczachwulgarnych, to jeszcze jest wulgarnie napisana.%7łeby chociaż napisała toładnym językiem.Złagodziła.Wtedy byłoby to bardziej do zaakceptowania.Inni mówią:  Wszystko wymyśliła.Chciała wzbudzić sensację.Wszystkoto wytwór jej wyobrazni.Kiedyś nawet i mnie taka myśl przeszła przez głowę, ale zaraz uciekła tylko z jednego powodu.Załóżmy, że w jej rodzinie nic podobnego się niedziało.Ale czy ktoś, kto się wychował we w miarę normalnym domu, gdziesię ludzie nawzajem szanują, gdzie okazują sobie miłość, mógłby wymyślićtaką opowieść?I znalazłam tylko jedną odpowiedz.To musiałby być człowiek chorypsychicznie.A Halszka na pewno nie jest chora psychicznie.Miewa huśtawkinastrojów.Jednego dnia przychodzi do mnie w skowronkach, że coś sięudało, a za dwa dni już wszystko jest nie tak.Ma wyrzuty sumienia, że tozrobiła, i tak dalej.To się nazywa w psychologii roboczo faza up i down.U niej one się często przeplatają.Ale to nie jest choroba.Oczywiście, żejest w książce trochę egzaltacji, może coś tam podkoloryzowała.Ale todotyczy, moim zdaniem, ewentualnie emocji, nie faktów.Halszka jest osobą, która ciągle wszystkiego się boi i ciągle ten strachprzełamuje.Ale najbardziej podziwiam w niej inną rzecz.Jak sobiepomyślę o tym, jaka jest mama Halszki, a jaka jej córka Tamara.Jakie to sąinne kobiety.Jaki jest między nimi postęp, prawda? Kiedy jest taki łącznikjak Halszka.Owszem, Adam, ale i Halszka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl