[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Sądzi pan, że to on zamieniłbezcenne okazy na bezwartościowe fenigi?- Nie, panie dyrektorze.Pietruszka to człowiek na wskroś uczciwy.Być może mojazawodowa zawiść każe mi dopatrywać się u niego braku detektywistycznych talentów, aleuczciwości jego nigdy nie stawiałem pod znakiem zapytania.Wydaje mi się, że ktoś gouprzedził.Ktoś przed nim otworzył grobowiec i z kolekcji monet zabrał trzy najcenniejszeokazy, a podłożył na ich miejsce bezwartościowe fenigi.- Dlaczego nie ukradł któregoś z obrazów? Albo jakiejś ikony? Monstrancji czyrzezby, która leżała w grobowcu?Odpowiedziałem:- Złodziejowi zależało na tym, aby ilość przedmiotów znalezionych w grobowcuzgadzała się z liczbą wyszczególnioną w planie pozostawionym przez Koeniga.Musiałbyzamienić jeden obraz na drugi, jedną ikoną na inną ikonę, jedną monstrancję na drugą, Panzresztą wie, jak trudno bez zwrócenia uwagi sprzedać obraz Wyczółkowskiego czyMalczewskiego.Każdy obraz słynnego malarza ma swoją długą historię i nie można jejzatrzeć.A złodziej, z którym mamy do czynienia, to człowiek, który nie chce popaść wkonflikt milicją.Jeśli kradnie, to w taki sposób, że nie można mu udowodnić kradzieży.Twierdzę więc, że mamy znowu na pieńku z Waldemarem Baturą.- Dlaczego zabrał ze schowka tylko trzy okazy monet, a nie całą kolekcję?- A co zrobiłby z kolekcją? Przecież sprawa wydałaby się natychmiast.Zwrócilibyśmyuwagę, że brakuje stu pięćdziesięciu monet.A Baturą, proszę pamiętać, to człowiek, którypotrafi zadowolić się mniejszym łupem, byle tylko nie można mu było udowodnićprzestępstwa.Zabierając trzy najcenniejsze okazy i podkładając bezwartościowe fenigi liczyłna to, że nikt nie zwróci uwagi na kradzież i on będzie mógł spokojnie pozbyć się monet.Byłnawet tak bezczelny, że zaoferował je muzeom, i co tu dużo gadać, zarobił prawie sto tysięcyzłotych.Bo gra, panie dyrektorze, idzie o jeszcze większą stawkę.O drugi i trzeci schowek.Wyjąłem z kieszeni list z Fromborka i zajrzawszy do niego, mówiłem dalej:- W drugim schowku Koeniga winny się znajdować: cztery miniatury, porcelana,dwanaście lichtarzy i pięć kielichów.Gdyby pan chciał dokonać kradzieży bez zwróceniauwagi, a więc systemem zamiany rzeczy wartościowych na inne, o mniejszej wartości, copadłoby pana łupem? Dyrektor długo się zastanawiał, głośno rozmyślając:- Trudno chyba zamienić miniatury, bo skąd wziąć je na zamianę? Zabawa z porcelanąteż chyba nie jest łatwa do realizacji.Najłatwiej o zamianę lichtarzy i kielichów.- Tak jest, panie dyrektorze.Ale lichtarze chyba odpadają, bo były zazwyczaj zesrebra.Pozostają więc tylko kielichy.Można przypuszczać, że Koenig ukrył bardzo cennekielichy mszalne, złote, wysadzane drogimi kamieniami.Co będzie, jeśli w drugim schowkuKoeniga Pietruszka odnajdzie pięć srebrnych kielichów?- Zdziwię się, że Koenig rabował tak małowartościowe przedmioty.- Ale nie będzie pan miał żadnych konkretnych podejrzeń, prawda? - podchwyciłem.-A o srebrne kielichy wcale nie tak trudno.Można je znalezć w sklepach Desy, i to zastosunkowo małą sumę.Wystarczy je zamienić na złote i ma się wspaniały połów.- A trzeci schowek? - zapytał Marczak.Jeszcze raz zajrzałem do listu Baśki.- Nie ukradnie Batura infuły ani czterech relikwiarzy.Ale w tym schowku będziedziesięć rubinów.Nic łatwiejszego jak na ich miejsce podłożyć rubiny sztuczne, fałszywe.Wjubilerskich sklepach nietrudno o takie kamienie.A my po odkryciu trzeciego schowkabędziemy sądzić, że to Koeniga ktoś oszukał.Zapadła chwila milczenia.Dyrektor Marczak rozważał w sobie moje wywody.A ja dorzuciłem:- Na szczęście złodziej jeszcze chyba nie wie, gdzie jest drugi i trzeci schowekKoeniga.Dopiero szuka tych kryjówek.- I może Pietruszka go uprzedzi - ucieszył się Marczak.- Tak - potwierdziłem.- Przecież to, co mówię, pozostaje jeszcze w kręgu hipotez [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl