[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Czy rzeczywiÅ›cie ci siÄ™ tak spodobaÅ‚o? , z uÅ›miechem zapytaÅ‚ Mun. O, zapewniÅ‚am Jamesa, że jest cudownie piÄ™kne.Ale akurat przechodziÅ‚stary Marten, drwal, i, zobaczywszy te poukÅ‚adane patyki, przemówiÅ‚ do Jamesaz caÅ‚Ä… powagÄ…: «Paniczu, oÅ›mielÄ™ siÄ™ powiedzieć, że czcigodny twój ojciecbyÅ‚by bardzo niezadowolony, gdyby zobaczyÅ‚, jakie diabelskie znaki paniczukÅ‚ada na jego podwórzu».I dodaÅ‚ jeszcze: «Gdyby tak Aaciata przypadkiempostawiÅ‚a kopyto na jednej z tych figur, poroniÅ‚aby cielÄ™ przed czasem.Uważaj,paniczu, uważaj!». Tak - rzekÅ‚ Mun - to wÅ‚aÅ›nie ten Pitagoras, o którym chciaÅ‚em ci mówić.GÅ‚osiÅ‚ on również naukÄ™ o tak zwanej "inetempsychozie».WedÅ‚ug tej naukidusza - kiedy mężczyzna albo kobieta umiera - nie odchodzi do czyśćca ani dootchÅ‚ani, ani do żadnych innych miejsc zaÅ›wiatowych, ale wstÄ™puje w ciaÅ‚oinnej osoby, a czasem - jeÅ›li ma ponieść karÄ™ za wystÄ™pki - w ciaÅ‚o wieprza albolwa, albo wilka, i tak przechodzi z ciaÅ‚a do ciaÅ‚a aż do dnia SÄ…du, na którymwszystkie jej czyny bÄ™dÄ… obrachowane.PowiadajÄ…, że Pitagoras doszedÅ‚ do tegopoglÄ…du dziÄ™ki przypomnieniu sobie swoich wÅ‚asnych minionych istnieÅ„, dwóchczy trzech.JeÅ›li wiÄ™c my oboje mamy teraz takie uczucie, jakbyÅ›my znali siÄ™ odbardzo dawna, to, być może, iż nie jest to żadna próżna fantazja, ale rzetelnaprawda.Nie wiem tylko tego, czy byÅ‚aÅ› mojÄ… siostrÄ… w Atenach Arystotelesa,czy żonÄ… w Rzymie cezarów, czy też mi| umiÅ‚owanÄ… na dworze króla Artura,damÄ… serca, której rÄ™kawiczkÄ™ nosiÅ‚em jako godÅ‚o przy mej misiurce. To bardzo dziwna i bardzo piÄ™kna nauka , rzekÅ‚am.WracaliÅ›my do domu powoli, nie mówiÄ…c ani sÅ‚owa, a gdy Mun znowupomagaÅ‚ mi w przechodzeniu przez żywopÅ‚ot, już nie mogÅ‚am siÄ™ opanować,zapÅ‚akaÅ‚am cicho - z radoÅ›ci.Nie wiem, czy on uÅ›wiadamiaÅ‚ sobie, jak gÅ‚Ä™bokie Å›lady wyżłobiÅ‚ wówczasna Å›wieżym wosku moich uczuć.Ale pocaÅ‚owaÅ‚ mnie w rÄ™kÄ™ i powiedziaÅ‚, iżprzez caÅ‚y ten czas, odkÄ…d studiuje na uniwersytecie, nigdy jeszcze nie spÄ™dziÅ‚tak szczęśliwej godziny.Kiedy to mówiÅ‚, nagle rozlegÅ‚y siÄ™ krzyki i tÄ™tent nagoÅ›ciÅ„cu.Niebawem nadjechaÅ‚ cwaÅ‚em mój ojciec i brat, Richard, za nimi zaÅ›,mniej wiÄ™cej w odlegÅ‚oÅ›ci strzaÅ‚u z Å‚uku, pÄ™dziÅ‚ James.Spiesznie pobiegÅ‚am dodomu, caÅ‚ujÄ…c ukrycie bukiet.Tego dnia nie miaÅ‚am już sposobnoÅ›ci, żebyprzemówić choć jedno sÅ‚owo do Muna; ani on nie przemówiÅ‚ do mnie.Teraz, kiedy leżaÅ‚am chora w moim pokoju, a Trunco otaczaÅ‚a mnie opiekÄ…,dziesiÄ…tki razy wracaÅ‚am myÅ›lÄ… do owego dnia, powtarzajÄ…c sobie szeptemsÅ‚owa, które Mun wtedy mówiÅ‚ do mnie, i sÅ‚owa, którymi mu odpowiadaÅ‚am.Araz w mojej wyobrazni nawet wyruszyÅ‚am razem z nim na wÄ™drówkÄ™ miÅ‚osnÄ…do naszych pól leżących koÅ‚o Lusher s Farm i do posiadÅ‚oÅ›ci zwanej Pilfrance.ByÅ‚a piÄ™kna czerwcowa pogoda tuż przed sianokosami, kiedy trawa iskrzy siÄ™srebrem i zÅ‚otem jaskrów i wielkich stokroci.I Mun pocaÅ‚owaÅ‚ mnie w sameusta, i nazwaÅ‚ mnie swoim skarbem.I takimi sÅ‚owami przemówiÅ‚ w moimmarzeniu: NiedÅ‚ugo bÄ™dzie lipiec i skoszÄ… siano, a wtedy bÄ™dziemy plÄ…sać namurawie, na Å‚Ä…ce za stajniami.I bÄ™dziesz moim najdroższym kochaniem.RozdziaÅ‚ trzeciWIDZ KRÓLEWSK PAR I JESZCZEKOGOZJeÅ›li mÅ‚oda panna do tego stopnia rozlubowana jest w sobie samej, że gotowajest trudzić siÄ™ zapisywaniem drobnych szczegółów swego życia, jak to wÅ‚aÅ›nieja czyniÅ‚am w mojej welinowej ksiÄ™dze, to Å›miem twierdzić, iż zawszerozpoczyna ona od oglÄ…dania, Å›ledzenia i studiowania swej postaci wzwierciadle i czyni z niej niejako kartÄ™ tytuÅ‚owÄ… caÅ‚ej opowieÅ›ci.W wypadkumÅ‚odego dżentelmena sprawa przedstawia siÄ™ inaczej: on zaczyna od kolekcjiznakomitych przodków i od opisu, jak to oni szlachetnie siÄ™ upamiÄ™tnili wpradawnych bitwach i oblężeniach.JeÅ›li zaÅ› jego ojciec byÅ‚ novus homo (jakbez estymy nazywamy Å›wieżo upieczonych szlachciców, którzy dorobili siÄ™fortuny na handlu), to rozpoczyna on od dziadka (bogobojnego dzierżawcy,pochodzÄ…cego z tej a tej miejscowoÅ›ci, szanowanego przez sÄ…siadów) i pisze ojego rodowych zwiÄ…zkach z jakimÅ› wielkim domem [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
. Czy rzeczywiÅ›cie ci siÄ™ tak spodobaÅ‚o? , z uÅ›miechem zapytaÅ‚ Mun. O, zapewniÅ‚am Jamesa, że jest cudownie piÄ™kne.Ale akurat przechodziÅ‚stary Marten, drwal, i, zobaczywszy te poukÅ‚adane patyki, przemówiÅ‚ do Jamesaz caÅ‚Ä… powagÄ…: «Paniczu, oÅ›mielÄ™ siÄ™ powiedzieć, że czcigodny twój ojciecbyÅ‚by bardzo niezadowolony, gdyby zobaczyÅ‚, jakie diabelskie znaki paniczukÅ‚ada na jego podwórzu».I dodaÅ‚ jeszcze: «Gdyby tak Aaciata przypadkiempostawiÅ‚a kopyto na jednej z tych figur, poroniÅ‚aby cielÄ™ przed czasem.Uważaj,paniczu, uważaj!». Tak - rzekÅ‚ Mun - to wÅ‚aÅ›nie ten Pitagoras, o którym chciaÅ‚em ci mówić.GÅ‚osiÅ‚ on również naukÄ™ o tak zwanej "inetempsychozie».WedÅ‚ug tej naukidusza - kiedy mężczyzna albo kobieta umiera - nie odchodzi do czyśćca ani dootchÅ‚ani, ani do żadnych innych miejsc zaÅ›wiatowych, ale wstÄ™puje w ciaÅ‚oinnej osoby, a czasem - jeÅ›li ma ponieść karÄ™ za wystÄ™pki - w ciaÅ‚o wieprza albolwa, albo wilka, i tak przechodzi z ciaÅ‚a do ciaÅ‚a aż do dnia SÄ…du, na którymwszystkie jej czyny bÄ™dÄ… obrachowane.PowiadajÄ…, że Pitagoras doszedÅ‚ do tegopoglÄ…du dziÄ™ki przypomnieniu sobie swoich wÅ‚asnych minionych istnieÅ„, dwóchczy trzech.JeÅ›li wiÄ™c my oboje mamy teraz takie uczucie, jakbyÅ›my znali siÄ™ odbardzo dawna, to, być może, iż nie jest to żadna próżna fantazja, ale rzetelnaprawda.Nie wiem tylko tego, czy byÅ‚aÅ› mojÄ… siostrÄ… w Atenach Arystotelesa,czy żonÄ… w Rzymie cezarów, czy też mi| umiÅ‚owanÄ… na dworze króla Artura,damÄ… serca, której rÄ™kawiczkÄ™ nosiÅ‚em jako godÅ‚o przy mej misiurce. To bardzo dziwna i bardzo piÄ™kna nauka , rzekÅ‚am.WracaliÅ›my do domu powoli, nie mówiÄ…c ani sÅ‚owa, a gdy Mun znowupomagaÅ‚ mi w przechodzeniu przez żywopÅ‚ot, już nie mogÅ‚am siÄ™ opanować,zapÅ‚akaÅ‚am cicho - z radoÅ›ci.Nie wiem, czy on uÅ›wiadamiaÅ‚ sobie, jak gÅ‚Ä™bokie Å›lady wyżłobiÅ‚ wówczasna Å›wieżym wosku moich uczuć.Ale pocaÅ‚owaÅ‚ mnie w rÄ™kÄ™ i powiedziaÅ‚, iżprzez caÅ‚y ten czas, odkÄ…d studiuje na uniwersytecie, nigdy jeszcze nie spÄ™dziÅ‚tak szczęśliwej godziny.Kiedy to mówiÅ‚, nagle rozlegÅ‚y siÄ™ krzyki i tÄ™tent nagoÅ›ciÅ„cu.Niebawem nadjechaÅ‚ cwaÅ‚em mój ojciec i brat, Richard, za nimi zaÅ›,mniej wiÄ™cej w odlegÅ‚oÅ›ci strzaÅ‚u z Å‚uku, pÄ™dziÅ‚ James.Spiesznie pobiegÅ‚am dodomu, caÅ‚ujÄ…c ukrycie bukiet.Tego dnia nie miaÅ‚am już sposobnoÅ›ci, żebyprzemówić choć jedno sÅ‚owo do Muna; ani on nie przemówiÅ‚ do mnie.Teraz, kiedy leżaÅ‚am chora w moim pokoju, a Trunco otaczaÅ‚a mnie opiekÄ…,dziesiÄ…tki razy wracaÅ‚am myÅ›lÄ… do owego dnia, powtarzajÄ…c sobie szeptemsÅ‚owa, które Mun wtedy mówiÅ‚ do mnie, i sÅ‚owa, którymi mu odpowiadaÅ‚am.Araz w mojej wyobrazni nawet wyruszyÅ‚am razem z nim na wÄ™drówkÄ™ miÅ‚osnÄ…do naszych pól leżących koÅ‚o Lusher s Farm i do posiadÅ‚oÅ›ci zwanej Pilfrance.ByÅ‚a piÄ™kna czerwcowa pogoda tuż przed sianokosami, kiedy trawa iskrzy siÄ™srebrem i zÅ‚otem jaskrów i wielkich stokroci.I Mun pocaÅ‚owaÅ‚ mnie w sameusta, i nazwaÅ‚ mnie swoim skarbem.I takimi sÅ‚owami przemówiÅ‚ w moimmarzeniu: NiedÅ‚ugo bÄ™dzie lipiec i skoszÄ… siano, a wtedy bÄ™dziemy plÄ…sać namurawie, na Å‚Ä…ce za stajniami.I bÄ™dziesz moim najdroższym kochaniem.RozdziaÅ‚ trzeciWIDZ KRÓLEWSK PAR I JESZCZEKOGOZJeÅ›li mÅ‚oda panna do tego stopnia rozlubowana jest w sobie samej, że gotowajest trudzić siÄ™ zapisywaniem drobnych szczegółów swego życia, jak to wÅ‚aÅ›nieja czyniÅ‚am w mojej welinowej ksiÄ™dze, to Å›miem twierdzić, iż zawszerozpoczyna ona od oglÄ…dania, Å›ledzenia i studiowania swej postaci wzwierciadle i czyni z niej niejako kartÄ™ tytuÅ‚owÄ… caÅ‚ej opowieÅ›ci.W wypadkumÅ‚odego dżentelmena sprawa przedstawia siÄ™ inaczej: on zaczyna od kolekcjiznakomitych przodków i od opisu, jak to oni szlachetnie siÄ™ upamiÄ™tnili wpradawnych bitwach i oblężeniach.JeÅ›li zaÅ› jego ojciec byÅ‚ novus homo (jakbez estymy nazywamy Å›wieżo upieczonych szlachciców, którzy dorobili siÄ™fortuny na handlu), to rozpoczyna on od dziadka (bogobojnego dzierżawcy,pochodzÄ…cego z tej a tej miejscowoÅ›ci, szanowanego przez sÄ…siadów) i pisze ojego rodowych zwiÄ…zkach z jakimÅ› wielkim domem [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]